USA wstrzymały pomoc wojskową dla Ukrainy
Spotkanie Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim, 28 grudnia 2025 r.
Foto: PAP/EPA/Presidential Press Service
W marcu 2025 r. Stany Zjednoczone wstrzymały pomoc wojskową dla Ukrainy. Zatrzymano nawet dostawy broni, która już była w drodze nad Dniepr i znajdowała się m.in. na terytorium Polski. Resorty spraw zagranicznych – również polskie MSZ – podkreślały, że Waszyngton zdecydował o tym bez konsultacji z sojusznikami z NATO ani z tzw. grupą Ramstein, zrzeszającą kraje wspierające militarnie Ukrainę. Światowa równowaga i poczucie, że z pomocą USA uda się wygrać wojnę z Rosją, zachwiały się po raz kolejny. Według doniesień światowych mediów Donald Trump podjął ostateczną decyzję pod wpływem impulsu po wypowiedzi ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że droga do pokoju jest jeszcze „bardzo daleka”.
Karol Nawrocki, ówczesny kandydat na prezydenta, ocenił, komentując tę decyzję, że to wynik „braku wdzięczności prezydenta Zełenskiego i braku umiejętności prowadzenia polityki międzynarodowej”.
Sekretarz obrony USA Pete Hegseth, pytany o sprawę w czasie konferencji prasowej w Pentagonie odrzekł, że to „tylko przerwa”, a wznowienie pomocy jest zależne od zaangażowania Ukrainy w dążenie do pokoju.
Ale Elon Musk, miliarder, w tamtym czasie pełniący w administracji Donalda Trumpa funkcję szefa Departamentu Wydajności Państwa (DOGE), napisał na platformie X, że jeśli zdecyduje się na wyłączenie systemu Starlink Ukrainie (z łączności satelitarnej korzystali m.in. ukraińscy żołnierze) – to „cały front upadnie”.
Spotkało się to z ostrą reakcją szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego, który przypomniał wówczas, że „system Starlink dla Ukrainy jest opłacany przez polskie Ministerstwo Cyfryzacji, co kosztuje około 50 mln dol. rocznie”. „Pomijając kwestię etyki grożenia ofierze agresji, jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni poszukać innych dostawców” – zadeklarował minister spraw zagranicznych.
Kwiecień 2025 r.
Śmierć papieża Franciszka
Papież Franciszek zmarł 21 kwietnia 2025 r.
Foto: Reuters/Max Rossi
21 kwietnia 2025 r. Dykasteria ds. Komunikacji Stolicy Apostolskiej przekazała komunikat, który obiegł media na całym świecie. „O 7:35 rano biskup Rzymu, Franciszek, powrócił do domu Ojca. Całe jego życie było poświęcone służbie Panu i Jego Kościołowi” – przekazał kard. Kevin Farrell, Kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego.
Zaledwie miesiąc przed śmiercią Franciszek opuścił rzymską klinikę Gemelli, gdzie spędził 38 dni w związku z zapaleniem oskrzeli, które przekształciło się w obustronne zapalenie płuc. Stan papieża przez pewien czas był krytyczny, ale po najpoważniejszym kryzysie, gdy lekarze obawiali się o jego życie, zaczął się poprawiać. W Wielką Niedzielę Ojciec Święty przemówił do wiernych zgromadzonych na Placu Św. Piotra, co uznano za dowód, że jego rehabilitacja, która miała trwać dwa miesiące, przebiega dobrze.
Konklawe, które miało wyłonić nowego papieża zwołano w maju. 7 maja nad Kaplicą Sykstyńską ukazał się biały dym. Nowym papieżem został Robert Prevost, który przybrał imię Leon XIV.
Kampania prezydencka w Polsce i konwencje w Końskich
28 kwietnia 2025 r. Karol Nawrocki na debacie przedwybrczej w Końskich. Drugi z kandydatów w II turze, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, nie przyjął zaproszenia na debatę
Foto: PAP/Piotr Polak
W Polsce w tym czasie trwała kampania wyborcza przed I turą wyborów prezydenckich. Z perspektywy czasu wiadomo już, że po raz kolejny sprawdziła się maksyma Grzegorza Schetyny, że „wybory wygrywa się w Końskich”. W 2020 r. w Końskich pojawił się prezydent Andrzej Duda, a jego kontrkandydat w II turze – Rafał Trzaskowski – nie zdecydował się na udział w debacie i ostatecznie przegrał wybory.
W 2025 r. Trzaskowski chciał debatować w Końskich z Karolem Nawrockim jeszcze przed I turą. W odpowiedzi Nawrocki zorganizował własną debatę na miejskim rynku. Ostatecznie w Końskich odbyły się dwie debaty i nie doszło do debaty w formule jeden na jednego między Trzaskowskim a Nawrockim. W czasie debaty z udziałem ośmiu kandydatów Trzaskowski nie wypadł najlepiej – i od tego momentu sondaże zaczęły pokazywać, że różnica między nim a Nawrockim zmniejsza się.
Maj 2025 r.
I tura wyborów prezydenckich w Polsce
Przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi tylko raz zdarzyło się, że kandydat, który był drugi w I turze wyborów prezydenckich, okazał się zwycięzcą wyborów. Stało się tak w 2005 r., gdy wybory wygrał Lech Kaczyński. W 2025 roku mieliśmy drugi taki przypadek – po I turze prowadził bowiem Trzaskowski z poparciem 31,36 proc. Nawrocki, ostateczny zwycięzca wyborów, zdobył 29,54 proc. głosów.
Karol Nawrocki i sprawa kawalerki pana Jerzego
7 maja 2025 r. Karol Nawrocki ogłasza, że przekaże kawalerkę, którą nabył od Jerzego Ż. na cele charytatywne
Foto: PAP/Szymon Pulcyn
Tuż przed I turą wyborów prezydenckich upubliczniono sprawę, która – według wielu komentatorów – mogła pogrążyć Karola Nawrockiego. Podczas debaty prezydenckiej zorganizowanej przez „Super Express”, Karol Nawrocki powiedział, że jest właścicielem jednego mieszkania. Media szybko to sprawdziły. Okazało się, że poza 60-metrowym mieszkaniem, w którym mieszka wraz z rodziną, jest też w posiadaniu kawalerki o powierzchni 28,5 metra kwadratowego. Mieszkanie to nabyć miał w marcu 2017 r. za gotówkę od osoby prywatnej – 80-letniego Jerzego Ż. I choć Nawrocki wraz z żoną w zamian za przekazanie mieszkania miał się opiekować mężczyzną senior od 2024 roku przebywał w państwowym Domu Opieki Społecznej, o czym Nawrocki – jak się okazało – nie wiedział.
W związku z kryzysem wizerunkowym jeszcze przed I turą wyborów, Karol Nawrocki zwołał konferencję prasową, na której obwieścił, że „zło trzeba zwyciężać dobrem” i dlatego wraz z żoną podjęli decyzję o przekazaniu kawalerki na cele charytatywne, by jedna z organizacji wykonywała tę misję, którą on wykonywał wobec pana Jerzego Ż. Sprawa kawalerki wielokrotnie wracała później w debacie publicznej.
Czerwiec 2025 r.
II tura wyborów prezydenckich
Warszawa, 01.06.2025. Wybory prezydenta RP - II tura. Kandydat Komitetu Obywatelskiego, popierany przez PiS prezes IPN Karol Nawrocki w swoim sztabie wyborczym
Foto: Marcin Obara/PAP
W czerwcu 2025 r. odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Do ostatniej chwili sondaże dawały przewagę Rafałowi Trzaskowskiemu. Badanie exit poll przygotowane przez Ogólnopolską Grupę Badawczą wskazywało, że w drugiej turze Rafał Trzaskowski minimalnie wyprzedził Karola Nawrockiego (50,17 proc. do 49,83 proc). Mimo niewielkiej różnicy głosów Trzaskowski tuż po ogłoszeniu wyników wygłosił przemówienie, w którym mówił o swoim zwycięstwie. – To jest naprawdę szczególny moment w historii Polski. Jestem przekonany, że pomoże nam to wszystkim ruszyć jak torpeda do przodu i zająć się przede wszystkim przyszłością, na tym mi bardzo zależało w całej tej kampanii, żeby wszystkim Polkom i Polakom powiedzieć, że ja będę łączył, ja będę budował – mówił Rafał Trzaskowski. – Będę prezydentem wszystkich Polek i Polaków, będę waszym prezydentem – deklarował ok. godziny 21:00. Zwycięzcą mógł się jednak kilkadziesiąt minut, ponieważ wyniki badania late poll dawały już zwycięstwo Nawrockiemu.
Ostateczne wyniki wyborów prezydenckich, podane przez PKW, potwierdziły wyniki badania late poll. Karol Nawrocki zdobył 10 606 877 głosów, czyli 50,89 proc. liczby głosów ważnych, a Rafał Trzaskowski uzyskał 10 237 286 głosów, czyli 49,11 proc. głosów ważnych.
Operacja „Pajęczyna”
Prezentacja filatelistycznego bloczka i znaczka Ukrpoczty w Kijowie, upamiętniającego skuteczną operację „Pajęczyna”. W ataku zniszczono lub uszkodzono kilkadziesiąt rosyjskich bombowców strategicznych, takich jak A-50, Tu-95MS i Tu-22M3.
Foto: PAP/Victor Kovalchuk
Mówiąc o ukraińskiej operacji „Pajęczyna” przeprowadzonej na terenie Federacji Rosyjskiej wielu ekspertów używało słowa „koronkowa”. 4 czerwca ukraińska SBU zamieściła informację o dokonanym 1 czerwca ataku dronów na cztery bazy lotnicze w Rosji. Do ataku użyto 117 bezzałogowych statków powietrznych wystrzelonych z kontenerów, „znajdujących się w pobliżu celów”. Potem dopiero okazało się, że drony wyleciały z kontenerów ciężarówek i zaatakowały cztery rosyjskie lotniska: Biełaja, Diagilewo, Olenia i Iwanowo.
Start misji Axiom ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim
2 lipca 2025 r. Przebywający na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski podczas połączenia wideo na żywo
Foto: PAP/Marian Zubrzycki
W czerwcu 2025 r. zmieniła się jeszcze jedna rzecz – od tego miesiąca nie można już było mówić o Mirosławie Hermaszewskim jako o jedynym polskim kosmonaucie. 25 czerwca 2025 r. o godzinie 8:31 czasu polskiego rakieta Falcon 9 Block 5 należąca do SpaceX wyniosła na orbitę statek kosmiczny Crew Dragon Grace, na pokładzie którego znalazł się Polak, Sławosz Uznański-Wiśniewski. Wcześniej lot kilkukrotnie przekładano.
Lipiec 2025 r.
Nocne spotkanie Szymona Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim w mieszkaniu Adama Bielana
Szymon Hołownia
Foto: PAP/Paweł Supernak
Był czwartek, 3 lipca. Przed północą rządowa limuzyna z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią zaparkowała w podziemnym garażu w budynku, gdzie mieszka europoseł PiS Adam Bielan. Potem, tuż po godzinie 1:00, do garażu budynku wjechało także auto wiozące prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. O spotkaniu dowiedzieli się dziennikarze. I sprawa stała się głośna. Bo o czym Hołownia mógł rozmawiać nocą z prezesem PiS?
W piątek wieczorem Hołownia odniósł się do sprawy. „Wzmożenie i ekscytacja związana z moim wczorajszym spotkaniem nie jest ani uzasadniona, ani wskazana” – napisał na platformie X. I wyjaśnił, co było tematem: „czasem tematem rozmów jest ważna dla opozycji ustawa, czasem wymiana informacji o sytuacji bieżącej, np. w kontekście relacji z USA”. „Tak było i tym razem” – stwierdził Hołownia, dodając, że przecież regularnie spotyka się z opozycją. „A pora? To nic nadzwyczajnego, że dzień kończę koło północy. Wczoraj o 21.30 wylądowałem w Warszawie po dniu wypełnionym obowiązkami marszałkowskimi w Gdańsku i Grudziądzu, a to był mój jedyny tego dnia »slot« na spotkanie i rozmowę. Koniec wyjaśnienia” – zakończył.
Ale sprawa zataczała coraz szersze kręgi. Pojawiły się komentarze, że była to akcja, mająca skompromitować Hołownię. I że ten dał się podejść. Zauważano, że marszałek Sejmu owszem, powinien spotykać się z opozycją, ale „od tego ma gabinet”.
Na pytanie o temat rozmów odpowiedział potem prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Trzeba Polskę – to słowo jest całkowicie uzasadnione – ratować. To o tym żeśmy rozmawiali – oświadczył. Ale jego wyjaśnienia tylko rozgrzały temat. Hołownia musiał zmienić retorykę z pełnej zdziwienia na koncyliacyjną. Obiecał, że w przyszłości będzie uważniej dobierał miejsce spotkań. W mediach pojawiły się natomiast pytania o przyszłość koalicji. „Jak widzicie, utrzymanie koalicji jest trudne” – napisał w serwisie X premier Donald Tusk.
Odeszła Joanna Kołaczkowska. „Cud nie nastąpił”
28 maja 2024 r. Joanna Kołaczkowska i Dariusz Kamys
Foto: PAP/Łukasz Gągulski
O tym, że Joanna Kołaczkowska, popularna artystka kabaretu Hrabi zmaga się z ciężką chorobą – wiedziała cała Polska. Jeszcze kilka dni wcześniej kabaret opublikował informację, że nie wystąpi w zaplanowanej trasie. Zwrócił się jednak do fanów o to, by mimo wszystko nie rezygnowali z udziału. Pieniądze miały trafić na leczenie Kołaczkowskiej.
2 lipca 2025 r. Dariusz Kamys z kabaretu Hrabi opublikował poruszający wpis z apelem o „strumień dobra” dla Joanny Kołaczkowskiej. „Wiem, że nie wszyscy wierzą w to samo – ale wszyscy wierzymy w dobro. Dlatego proszę Was – jutro w południe (...) – zatrzymajcie się na chwilę. Pomódlcie się, jeśli wierzycie. Poślijcie dobrą energię, jeśli w to wierzycie. Po prostu pomyślcie o Asi ciepło i z miłością. Niech ten wspólny strumień dobra, miłości i nadziei uderzy z całą mocą w Jej chorobę. Niech wie, że jesteśmy z Nią. Niech poczuje, że nie jest sama. To tylko chwila. Ale razem możemy z niej zrobić coś wielkiego” – napisał.
I rzeczywiście, wielu zatrzymało się na chwilę.
Ale to nie pomogło. 17 lipca Kamys zawiadomił: „Odeszła Joanna Kołaczkowska... Nasza Asia. Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił”.
Sierpień 2025 r.
Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego
6 sierpnia 2025 r. Moment zaprzysiężenia Karola Nawrockiego
Foto: PAP/Paweł Supernak
6 sierpnia 2025 r. Karol Nawrocki został zaprzysiężony na prezydenta Polski i zastąpił na stanowisku głowy państwa Andrzeja Dudę. Nowy prezydent wygłosił kilkudziesięciominutowe orędzie, w którym zaprezentował swój program. Nawrocki zapowiedział powołanie Rady ds. Naprawy Ustroju Państwa oraz prace nad nową konstytucją, zaprosił także premiera Tuska na Radę Gabinetową poświęconą kluczowym inwestycjom. Tego samego dnia złożył przysięgę prezydencką przed obiema izbami Zgromadzenia Narodowego.
Jeszcze w sierpniu prezydent Karol Nawrocki po raz pierwszy skorzystał z prawa weta.
Katastrofa F-16 w Radomiu
Miejsce katastrofy F-16 na terenie 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Radomiu. Zginął w niej pilot Wojska Polskiego major Maciej „Slab” Krakowian
Foto: PAP/Paweł Supernak
Pod koniec sierpnia podczas przygotowań do pokazów lotniczych AirShow w Radomiu doszło do katastrofy myśliwca F-16. Maszyna uderzyła w ziemię i stanęła w ogniu. Pilot, major Maciej „Slab” Krakowian nie zdołał się katapultować. Zginął na miejscu.
Szczyt w Anchorage na Alasce
Władimir Putin wita sie z Donaldem Trumpem przed rozmową w Anchorage na Alasce
Foto: Sputnik/Gavriil Grigorov/Pool via Reuters
15 sierpnia świat wstrzymał oddech. Po nieudanym spotkaniu delegacji USA i Rosji w Rijadzie doszło do spotkania głów państw: Donalda Trumpa i Władimira Putina w bazie Joint Base Elmendorf-Richardson na Alasce. Kto, jeśli nie oni, w pierwszej od 2019 r. bezpośredniej rozmowie twarzą w twarz, mógł zdecydować o zakończeniu wojny w Ukrainie? Tuż przed spotkaniem media donosiły, że Trump będzie koncentrował się na dążeniu do porozumienia o zawieszeniu broni na Ukrainie. Putin z kolei do rozmów przystępować miał z kompletem historycznych dokumentów, mających dowodzić, że Ukraina jest częścią Rosji.
Ale również to spotkanie nie przyniosło pokoju. Zgodnie zresztą ze wcześniejszymi deklaracjami szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow, który w odpowiedzi na pytania dziennikarzy stwierdził, że strona rosyjska „ma jasne argumenty, którymi możemy się podzielić w dyskusji”, ale „nasze stanowisko jest jasno określone”.
Z kolei Donald Trump, który jeszcze przed wyborami prezydenckimi w USA zapowiadał zakończenie wojny Rosji z Ukrainą w ciągu 24 godzin, przyznał, że konflikt ten okazał się twardszym orzechem do zgryzienia, niż myślał.
Śmierć Stanisława Soyki
8 września 2025 r. Pogrzeb Stanisława Soyki
Foto: FOTON/PAP
Stanisław Soyka, wybitny muzyk, wokalista i kompozytor odszedł nagle, tuż przed swoim planowanym występem na Top of the Top Sopot Festival. Stanisław Soyka zasłabł i zmarł 21 sierpnia w hotelu w Sopocie. Gdy organizatorzy koncertu dowiedzieli się o śmierci Soyki, przerwali koncert i transmisję na żywo, a zgromadzeni na scenie muzycy wykonali wspólnie jego utwór „Tolerancja”.
Stanisław Soyka przez ponad cztery dekady zachwycał publiczność jako wokalista, pianista, kompozytor i aranżer, łącząc w swojej twórczości jazz, pop, muzykę klasyczną i poezję śpiewaną. Jego przeboje, takie jak „Cud niepamięci”, „Play It Again” czy „Tolerancja”, stały się ponadczasowymi hymnami polskiej muzyki.
Wrzesień 2025 r.
Rosyjskie drony nad Polską
Wojska Obrony Terytorialnej w miejscu upadku rosyjskiego drona w miejscowości Wohyń
Foto: PAP/Wojtek Jargiło
W nocy z 9 na 10 września doszło do naruszenia przez rosyjskie drony polskiej przestrzeni powietrznej. Miało to miejsce w czasie rosyjskich nalotów na cele znajdujące się na Ukrainie. Część dronów nadleciała nad terytorium Polski bezpośrednio z Białorusi.
„Polskie i sojusznicze środki obserwowały radiolokacyjnie kilkanaście obiektów, a wobec tych mogących stanowić zagrożenie Dowódca Operacyjny RSZ podjął decyzję o ich neutralizacji. Część dronów, które wtargnęły w naszą przestrzeń powietrzną została zestrzelona. „Trwają poszukiwania i lokalizacja miejsc możliwych upadków tych obiektów” – informowało polskie Dowództwo Operacyjne.
Z kolei MSWiA przekazało, że szczątki bezzałogowców odnaleziono w dziesięciu lokalizacjach, donosiło też o szczątkach pocisku „niewiadomego pochodzenia”.
Już dziś wiadom, dzięki ustaleniom „Rzeczpospolitej”, że w jednym z tych miejsc – w miejscowości Wyryki – prywatny dom został zniszczony nie przez spadające szczątki rosyjskiego drona, ale przez rakietę wystrzeloną z sojuszniczego F-16.
Październik 2025 r.
Napad na Luwr
Robotnicy montują kratę zabezpieczającą w oknie paryskiego Luwru, z którego w październiku czterech włamywaczy ukradło klejnoty warte 102 miliony dol.
Foto: Reutters/Noemie Olive
Scenariusz, który wydać się mógł kiepskim pomysłem na film sensacyjny, okazał się prawdą. W niedzielę, 19 października nieco po 9:00, pod mury Luwru od strony Sekwany podjechała ciężarówka z podnośnikiem, jakich często używa się w Paryżu do wnoszenia mebli na górne piętra lub podczas remontów. Ruch na ulicy był spory, przed muzeum tłoczyła się jak zawsze kolejka zwiedzających. Dwóch mężczyzn z zakrytymi twarzami przedostało się po zwijanych schodkach na drugie piętro budynku, gdzie wybili szybę i dostali się do Galerii Apollina.
Złodziei interesowały tylko dwie najcenniejsze gabloty. Przy pomocy pilarki łańcuchowej zniszczyli ich zabezpieczenia i z łupem wrócili tą samą drogą, którą przyszli. Zajęło im to 7 minut. Na dole czekało na nich dwóch kompanów ze skuterami o dużej mocy.
Ministerstwo Kultury Francji poinformowało, że z Galerii Apollina skradziono osiem bezcennych klejnotów. Wśród skradzionych przedmiotów były: naszyjnik i kolczyki z kolekcji Marii Ludwiki, naszyjnik, kolczyki i tiara z kolekcji królowej Marii Amelii i królowej Hortensji oraz dwie broszki, kokarda do gorsetu i tiara z kolekcji cesarzowej Eugenii. Tę ostatnią śledczy odnaleźli później w pobliżu muzeum – porzuconą lub zgubioną przez rabusiów.
Materialna wartość skradzionych klejnotów oscyluje wokół 88 mln euro, ale ich wartość historyczna jest bezcenna. Wiadomo już, że kolekcja nie była ubezpieczona.
Wybory w Czechach zwycięża ANO Andreja Babiša
Andrej Babiš
Foto: Reuters/Yves Herman
Październikowe wybory parlamentarne w Czechach wygrał ruch Akcja Niezadowolonych Obywateli (ANO) Andreja Babiša. – Mam nadzieję, że powstanie rząd, który od pierwszego momentu będzie pracować. Chcemy, żeby Republika Czeska była najlepszym miejscem do życia na świecie – powiedział Babiš.
W kampanii ANO obiecywało między innymi szybszy wzrost gospodarczy, wyższe płace i emerytury oraz niższe podatki i ulgi podatkowe dla studentów czy młodych rodzin. Ale oznaczało to, że Czechy będą potrzebować pieniędzy i obawy, że Babiš będzie chciał zaoszczędzić na pomocy Ukrainie, a może także wyjść z Unii Europejskiej i NATO. – Jestem za Europą i za NATO – zapewnił Babiš. Dodał jednak, że wciąż chce dyskusji o Ukrainie i podkreślił, że „nie będzie przeszkadzać czeskim firmom w sprzedaży uzbrojenia Ukrainie”.
Zatrzymanie flotylli Sumud
8 października 2025 r. Poseł Franciszek Sterczewski po powrocie z Izraela na lotnisku Chopina w Warszawie
Foto: PAP/Paweł Supernak
2 października zbliżająca się do Strefy Gazy z pomocą humanitarną międzynarodowa flotylla Sumud (Global Sumud Flotilla, GSF) poinformowała, że Izrael rozpoczął przechwytywanie jej jednostek. Władze Izraela wezwały łodzie, należące do flotylli, do zmiany kursu, nakazując im płynąć do izraelskiego portu Aszdod.
Na pokładach łodzi znajdowało się czworo Polaków – poseł na Sejm RP Franciszek Sterczewski, prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Palestyńczyków Polskich Omar Faris, prezeska Stowarzyszenia Nomada Nina Ptak oraz dziennikarka i aktywistka Ewa Jasiewicz, autorka książki „Podpalić Gazę”. Wszystkich zatrzymanych obywateli Polski deportowano.
Szef MSZ Radosław Sikorski nie krył sceptycyzmu wobec udziału polskiego posła w eskapadzie. Przypomniał, że MSZ wielokrotnie apelowało, aby w pewne rejony świata nie podróżować. - Są takie kraje jak Iran, Białoruś, Rosja, które biorą obywateli państw zachodnich za zakładników. Powiem brutalnie tym, którzy chcieliby złamać nasze rekomendacje: nie mam zakładników na wymianę. Jedziecie na własną odpowiedzialność – mówił.
Donald Trump nie dostał nagrody Nobla
Ana Corina Sosa Machado, córka wenezuelskiej liderki opozycji Marii Coriny Machado, wygłasza przemówienie podczas odbierania Pokojowej Nagrody Nobla w imieniu swojej matki w Oslo w Norwegii
Foto: Reuters/Leonhard Foeger
W październiku 2025 r. Pokojowa Nagroda Nobla budziła szczególne zainteresowanie. Zadawano bowiem sobie pytanie: czy spełni się marzenie Donalda Trumpa, by zostać jej laureatem? Prezydent USA wielokrotnie opowiadał, że miałby na to ochotę. – Gdybym był Obamą, nagroda Nobla byłaby moja w 10 sekund – żalił się mediom.
„Nikt nie prowadził kampanii o Pokojową Nagrodę Nobla z taką bezwzględnością jak Donald Trump. Prezydent USA otwarcie i nieustannie dąży do zdobycia jednego z najbardziej prestiżowych światowych wyróżnień, twierdząc, że byłoby to dla niego »wielką zniewagą«, gdyby nagrody nie otrzymał” – pisał dziennik „Financial Times” kilka dni przed ogłoszeniem laureatów.
– Wywieranie nacisku na komisję oraz publiczne deklaracje typu „potrzebuję nagrody, jestem godnym kandydatem”, nie świadczą o pokojowym podejściu – zauważyła Nina Græger, dyrektor Instytutu Badań nad Pokojem w Oslo.
Jak się okazało, mimo presji, w 2025 r. Pokojowa Nagroda Nobla nie przypadła Donaldowi Trumpowi. Trafiła do liderki demokratycznej opozycji w Wenezueli, Marii Coriny Machado, co Biały Dom skomentował zapewnieniami, że Donaldowi Trumpowi nie zależy na nagrodach, lecz na ocaleniu ludzkich żyć.
Listopad 2025 r.
Akty sabotażu na kolei w Polsce
Mika (pow. garwoliński), 17 listopada 2025 r. Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa przy stacji kolejowej w okolicy miejscowości Mika
Foto: PAP/Przemysław Piątkowski
Do aktów sabotażu na linii kolejowej Warszawa–Lublin doszło 15 i 16 listopada w miejscowości Mika oraz w pobliżu wsi Gołąb, niedaleko Puław. W niedzielny poranek, 16 listopada, maszynista jednego z pociągów zauważył nieprawidłowości w infrastrukturze torowej. Wezwane na miejsce służby stwierdziły, że torowisko zostało uszkodzone w wyniku eksplozji. Natomiast w rejonie Puław doszło do uszkodzenia sieci trakcyjnej, co spowodowało wybicie szyby w jednym z wagonów pociągu relacji Świnoujście–Rzeszów. Składem tym podróżowało 475 osób.
Wyjazd Zbigniewa Ziobry do Budapesztu
Zbigniew Ziobro, kadr z nagrania udostępnionego w mediach społecznościowych
Foto: facebook.com/pisorgpl
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, któremu Sejm, na wniosek Prokuratury Krajowej w związku z 26 zarzutami dotyczącymi nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości uchylił immunitet, był nieobecny w Sejmie w czasie, gdy ważyły się losy jego immunitetu. Jak się okazało, przebywał wówczas na Węgrzech. Wcześniej azyl polityczny na Węgrzech uzyskał były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, bezpośrednio odpowiedzialny za nadzór nad Funduszem Sprawiedliwości.
Istotą zarzutów wobec Ziobry jest podejrzenie „ustawiania” konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości w czasach rządów PiS, gdy Ziobro kierował resortem sprawiedliwości. Według prokuratury Ziobro miał działać w celu uzyskania korzyści majątkowych dla innych osób oraz korzyści osobistych i politycznych dla siebie, oraz że robił to wspólnie m.in. z zastępcami Marcinem Romanowskim i Michałem Wosiem.
Już z Budapesztu były minister opublikował w mediach społecznościowych odezwę, w której oskarżył premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka o „sądową ustawkę”, polegającą na próbie bezprawnego pozbawienia go wolności. „Po uchyleniu mi w piątkowy wieczór immunitetu decyzję o areszcie miał podjąć ustawiony »dyżurny« sędzia” – napisał Ziobro.
W oświadczeniu, transmitowanym na kontach Prawa i Sprawiedliwości w serwisach społecznościowych, Ziobro zadeklarował, że stawi się w kraju w ciągu kilku godzin, jeśli „zostanie przywrócony losowy przydział spraw sędziom”, zostaną przywróceni „nielegalnie odwołani prezesi sądów” oraz „legalna władza w prokuraturze, w tym legalny prokurator krajowy”.
Włodzimierz Czarzasty marszałkiem Sejmu
Włodzimierz Czarzasty tuż po wyborze na nowego marszałka Sejmu
Foto: PAP/Tomasz Gzell
18 listopada lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty zastąpił na stanowisku marszałka Sejmu Szymona Hołownię. Ten – zgodnie z umową koalicyjną KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy – sprawował funkcję przez pierwszą połowę kadencji i 13 listopada podpisał rezygnację ze stanowiska.
- Będę strażnikiem praw parlamentu i demokratycznego ustroju państwa opisanego w naszej Konstytucji. To Konstytucja gwarantująca sprawiedliwość społeczną, ład instytucjonalny, pluralizm polityczny, równość obywateli wobec prawa, społeczną gospodarkę rynkową, powszechny dostęp do służby zdrowia, edukacji, kultury i mieszkań jest podstawą funkcjonowania państwa polskiego – mówił Czarzasty tuż po wyborze.
Jedną z pierwszych decyzji nowego marszałka był zakaz sprzedaży napojów alkoholowych w budynkach i na terenach pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu.
Grudzień 2025 r.
Nowa Strategia Bezpieczeństwa USA
Pete Hegseth przysłuchuje się wystąpieniu Donalda Trumpa
Foto: Reuters/Jessica Koscielniak
7 grudnia Pete Hegseth, sekretarz obrony USA, przemawiając na dorocznym Forum Obronnym im. Ronalda Reagana, przedstawił nowe priorytety obronne Stanów Zjednoczonych zawarte w nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego. USA od teraz mają skupić się na działaniach na terenie półkuli zachodniej. Mówił też o relacjach USA z Europą. Hegseth ogłosił „koniec epoki amerykańskiego utopijnego idealizmu realizowanego przez decydentów, prezydentów i generałów” od zakończenia zimnej wojny. Podkreślił, że era budowania demokracji, interwencjonizmu wojskowego i „nieudolnego budowania narodu” już się skończyła. – Precz z idealistycznym utopizmem. Precz z bezkompromisowym realizmem – mówił.
Jak stwierdził, Stany Zjednoczone nie powinny dać się „rozproszyć przez budowanie demokracji, interwencjonizm, nieokreślone wojny, zmiany reżimów, zmiany klimatu, moralizatorstwo i nieudolne budowanie narodu”. – Zamiast tego na pierwszym miejscu postawimy praktyczne, konkretne interesy naszego narodu – powiedział