Prezydent Donald Trump ogłosił w sobotę, że Stany Zjednoczone nałożą 30 proc. cła na towary pochodzące z Unii Europejskiej i Meksyku, które wejdą w życie 1 sierpnia.
Incydenty w rosyjskiej przestrzeni powietrznej, powtarzające się wstrzymanie ruchu i zamknięte lotniska, to dzisiaj lotnicza codzienność. Pasażerowie muszą być bardzo cierpliwi. A latanie staje się coraz bardziej niebezpieczne i to z kilku powodów.
Truskawki, wprawdzie nie z kluskami i jogurtem, ale ze śmietaną można jeszcze na Wimbledonie kupić, ale kibice żalą się, że ręczników rozdawanych do korzystania na korcie, już w oficjalnych sklepach nie ma.
W pierwszym półroczu oficjalna produkcja alkoholu w Rosji zmniejszyła się o ponad 16 proc. a samej wódki o ponad 10 proc. Eksperci rynkowi winią tu coraz wyższe ceny w rosyjskich sklepach. Ta sytuacja nakręca popyt na nielegalny alkohol.
Bruksela chce wprowadzić nowy podatek dla firm osiągających obroty netto przekraczające 50 milionów euro. Nowa taryfa ma pomóc w finansowaniu wspólnego budżetu Unii Europejskiej, donosi Financial Times. Aby propozycja weszła w życie, musiałaby uzyskać poparcie wszystkich 27 państw członkowskich.
Administracja Trumpa nasila ataki na Jerome’a Powella, przewodniczącego Rezerwy Federalnej, usiłując zmusić go do wcześniejszego odejścia ze stanowiska. Analitycy ostrzegają, że możne to mieć fatalne konsekwencja dla amerykańskich rynków i gospodarki.
Czy odpowiedzią na 30-proc. cła Trumpa nałożone na Europę, może być europejskim podatek cyfrowy? To zachęciłoby amerykańskie bigtechy, by odwiodły swojego prezydenta od wojny celnej z UE.
Rekordowe w tym roku zainteresowanie zmianą pracy nie musi się przełożyć na wzrost rotacji w firmach, choć część branż – na czele z budownictwem i HoReCa – jest narażona na większą rotację pracowników.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas