Reklama
Rozwiń
Reklama

W Królewcu narasta strach. Pozostanie tylko jedna droga dostaw towarów

Graniczący z Polską obwód ma coraz większe kłopoty. Rosną ceny w sklepach, firmy upadają z powodu braku importu. Litwa ostrzega, że może całkiem zamknąć granice. Wtedy jedyną drogą dostaw do Królewca będzie Bałtyk. A tam już brakuje promów towarowych.

Publikacja: 10.11.2025 12:39

W Królewcu narasta strach. Pozostanie tylko jedna droga dostaw towarów

Foto: AFP

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są główne trudności gospodarcze, z jakimi boryka się Królewiec?
  • Jakie obawy związane z zamknięciem tranzytu przez Litwę wyrażają przedsiębiorcy z Królewca?
  • Jakie są możliwe długofalowe konsekwencje ograniczeń transportowych dla lokalnych firm w Królewcu?

– Przewoźnicy morscy są gotowi zwiększyć flotę na trasach do obwodu królewieckiego, jeśli tranzyt lądowy towarów przez Litwę zostanie wstrzymany – zapewniał w minionym tygodniu minister Andriej Nikitin, cytowany przez portal kgd.ru.

Według Kremla sytuacja w obwodzie jest monitorowana. Obecnie na trasie Ust-Ługa-Bałtijsk kursują cztery promy kolejowe. Moskwa przyznaje, że obawy mieszkańców Królewca „są uzasadnione”, a gubernator ma rację, mówiąc, że nie można czekać na zamknięcie granic i dopiero wtedy reagować.

– Musimy działać aktywnie. I właśnie to robimy” – zapewnia minister.

Przez Litwę jadą żywność i leki dla Królewca

Pod koniec października Litwa ograniczyła ruch na przejściach granicznych na Białorusi. Rząd białoruski zdecydował później o przedłużeniu tego zakazu o miesiąc. Podróż do obwodu królewieckiego z wykorzystaniem uproszczonego dokumentu tranzytowego została utrzymana. Jednocześnie minister spraw zagranicznych Litwy Kęstutis Budrys oświadczył, że kraj zastrzega sobie prawo do zablokowania tranzytu przez Królewiec ze względów bezpieczeństwa.

Reklama
Reklama

I tego najbardziej boi się królewiecki biznes. Według przedsiębiorców, wstrzymanie ruchu towarowego wpłynie na wszystkie sektory enklawy, która i tak w wyniku wojny Putina najmocniej odczuwa jej skutki. Ceny w obwodzie są najwyższe w Rosji, wiele firm zbankrutowało z powodu braku importu (sankcje), wszyscy zachodni inwestorzy porzucili rynek. Polska zamknęła dwa z czterech przejść granicznych z obwodem i ruch praktycznie zamarł. Najwięcej towarów dociera więc do Królewca z Białorusi tranzytem przez Litwę.

Czytaj więcej

Królewiec odcinany od rosyjskiej ropy i paliw. Litwa zatrzymuje tranzyt

Jelena Berbieniec, przedsiębiorczyni i przedstawicielka grupy inicjatywnej transportu drogowego Królewca, mówi wprost, że zamknięcie granicy przez Litwę pociągnie za sobą szereg ograniczeń dotyczących najpotrzebniejszych ludziom towarów, czyli produktów spożywczych.

– Do obwodu wwożone są głównie żywność i leki. Wszystko inne jest już zakazane. Każde zamknięcie granic, które i tak są już bardzo ograniczone, dodatkowo skomplikuje sytuację we wszystkich sektorach. A to z kolei ograniczy przepływ białoruskich towarów. W konsekwencji konkurencja ze strony naszych producentów będzie mniejsza, co pozwoli im jeszcze bardziej podnieść ceny – podkreśla Barbieniec.

Brak miejsc na promach do Królewca

Jeśli tranzyt lądowy zostanie wstrzymany, obciążenie transportu morskiego wzrośnie. Przewoźnicy z Królewca zauważają, że promy często mają za mało miejsca. – Jak przewieźć towary łatwo psujące się? Promami, których brakuje, na które nie można kupić biletów? Wystarczy wejść na stronę internetową operatora promowego Sankt Petersburg-Kaliningrad lub Ust-Ługa-Bałtijsk i sprawdzić, czy są jakieś wolne miejsca – mówi przedsiębiorca Oleg Kisielow.

Wstrzymanie tranzytu najbardziej uderzy w samych przewoźników. – Firmy, które obecnie utrzymują się na rynku, będą miały jeszcze trudniej. Firmy przewozowe już upadają. Jeśli nie zajmiemy się tym problemem na skalę globalną, sytuacja będzie się pogarszać – ostrzega Oleg Mołdanow, szef firmy MT-Trans.

Reklama
Reklama

Jego zdaniem promy na trasie między Rosją centralną a Królewcem powinny działać w sposób bardziej przejrzysty dla uczestników rynku.

– Musimy globalnie zająć się transportem morskim i zaprowadzić w nim porządek. A porządek oznacza przejrzystość i zrozumienie, jak wszystko powinno być eksportowane – mówi Mołdanow.  –  Aby branża przetrwała, musi być dla niej miejsce na przeprawach morskich. Rząd musi skutecznie współpracować z każdym przedsiębiorstwem działającym w obwodzie kaliningradzkim. Mamy wiele zarejestrowanych statków, ale musimy rozumieć, co transportują. A co zawsze mówią nam linie promowe? „To nam się nie opłaca”. Stamtąd (centralna Rosja – red.) są ładunki, ale z Królewca nie ma czego transportować. Jeśli tak dalej pójdzie, te firmy będą nadal upadać. Potrzebne jest zrozumienie logistyki. Ta kwestia musi zostać rozwiązana natychmiast. Czasu już nie mamy – podsumowuje prezes MT-Trans.

Kreml ma jednak ważniejsze sprawy na głowie.  Planowana budowa trzech kolejnych promów kolejowych na potrzeby Królewca może się rozpocząć dopiero w 2026 r.

Gospodarka
Brytyjczycy zaciskają pasa. Związki zawodowe apelują o reset relacji z UE
Gospodarka
„Wystarcza tylko na jedzenie i ubranie”. Blisko 60 mln Rosjan na skraju ubóstwa
Gospodarka
Gospodarka Rosji „wyzerowała”. Wojna już nie wystarcza
Gospodarka
Choinka świąteczna, czyli nieoczywista tradycja
Gospodarka
Eric Maskin, noblista: Polski wzrost tylko w realiach demokracji
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama