Reklama
Rozwiń
Reklama

Eric Maskin, noblista: Polski wzrost tylko w realiach demokracji

Tylko demokracje mogą zapewnić warunki, w których ludzie mogą swobodnie wykazywać się kreatywnością i wyrażać swoje poglądy, zwłaszcza te, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się niekonwencjonalne – mówi Eric Maskin, prof. Uniwersytetu Harvarda i Uniwersytetu Princeton, laureat Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii.

Publikacja: 23.12.2025 04:14

prof. Eric Maskin

Eric Maskin

prof. Eric Maskin

Foto: Bogusław Chrabota

Zacznę od ekonomii Trumpa, czyli Trumponomiki. Czy to spójny projekt gospodarczy?

Cóż, Trump uważa, że jeśli Stany Zjednoczone będą działać bez deficytu handlowego z danym krajem, to znak, że wszystko jest w porządku. Ale to kompletna bzdura. Mój dawny kolega Bob Tolo powiedział, że ma deficyt handlowy ze swoim fryzjerem, ponieważ fryzjer świadczył mu usługi, ale on nie świadczył żadnych usług fryzjerowi, tylko płacił gotówką. Ale nie martwił się tym szczególnie. Obawy Trumpa dotyczące deficytu handlowego są bezzasadne.

Jednak planuje on zaradzić deficytowi poprzez nałożenie ceł.

Cła są niekorzystne dla wszystkich. Są niekorzystne dla Amerykanów. Są niekorzystne dla naszych partnerów handlowych. Więc sądzę, że jedyną spójnością jest to, że polityka ta wydaje się być jednoznacznie zła.

Czytaj więcej

USA obniżą cła na unijną stal, jeśli UE spełni jeden warunek. Chodzi o przepisy cyfrowe

Jakie są podstawowe punkty jego planu dla amerykańskiej gospodarki?

Obniżenie podatków, ograniczenie wydatków rządowych, nałożenie ceł, zawieranie umów z innymi krajami, takimi jak Ukraina, Tajwan, a być może nawet Australia, aby wykorzystać ich zasoby. To nie jest zbyt dobrze przemyślany plan.

Czy uważa pan, że jest to korzystne dla Stanów Zjednoczonych, czy nie? Czy może pan przedstawić jakieś prognozy?

Myślę, że ogólnie rzecz biorąc, okaże się to bardzo niekorzystne dla państwa.  Nie widzieliśmy jeszcze pełnego wpływu tych ceł, ale myślę, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że spowodują one recesję.

Reklama
Reklama

Co pan widzi, obserwując długo- i krótkoterminowe konsekwencje tej polityki?

W perspektywie krótkoterminowej zraża on wszystkich naszych partnerów handlowych i powoduje, że amerykańscy konsumenci i amerykańskie przedsiębiorstwa płacą wyższe ceny.

Czytaj więcej

Rolnicy krytykują umowę celną Szwajcaria–USA. Ogromne obawy o import mięsa

W dłuższej perspektywie może to osłabić współpracę międzynarodową w wielu wymiarach. Trump pokazał, że każda umowa zawarta z nim podlega renegocjacji, więc nikt nie będzie mógł polegać na żadnej umowie zawartej ze Stanami Zjednoczonymi. Utrudni to zaangażowanie Ameryki w sprawy światowe, ponieważ nikt nie będzie już mógł ufać Stanom Zjednoczonym. Moim zdaniem jest to niekorzystne z ekonomicznego punktu widzenia. Prawdopodobnie jest to również niekorzystne z politycznego punktu widzenia. Pozwolę sobie dodać jeszcze jedną rzecz. Od zakończenia II wojny światowej świat był niezwykle stabilny i wolny od wojen. Myślę, że duża część tej stabilności wynika z umów międzynarodowych, które zostały zawarte w tamtym czasie przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Bank Światowy. Ale najważniejsze jest to, że Stany Zjednoczone stały się główną siłą napędową wolnego handlu i wolnej przedsiębiorczości. I demokracji.  

Przez wiele lat gwarantowały one pokój, co pozwoliło Europie rozwijać się i prosperować.  Ten okres może się teraz kończyć z powodu polityki Trumpa.

Kim są jego sojusznicy z biznesu? Obserwowałem go w dniu inauguracji, stała za nim cała czołówka prezesów gigantów IT.

Istnieje różnica między tym, jak zachowują się dyrektorzy IT w miejscach publicznych, a tym, co mówią prywatnie. Myślę, że prywatnie większość z nich musi być zbulwersowana tym, co robi Trump. Ale nie da się osiągnąć sukcesu w biznesie, zrażając do siebie prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wszyscy wiedzą, że ego Trumpa jest tak kruche, że potrzebuje ciągłych pochlebstw. Pochlebstwa są dla nich bardzo tanie, a może warto przeznaczyć trochę pieniędzy na jego bal inauguracyjny. Dlaczego nie? Nie oznacza to, że popierają to, co robi.

Myślę, że zna pan, może nie osobiście, Elona Muska. Giganta, geniusza.

Jest geniuszem, ale ma wąskie horyzonty w biznesie. Jego wiedza polityczna i instynkt są moim zdaniem fatalne.

Reklama
Reklama

Co uczyniło go partnerem Trumpa na samym początku prezydentury?

Myślę, że miało to wiele wspólnego z jedną z jego córek, która zdecydowała się przejść transformację z kobiety na mężczyznę. To go przeraziło. To doprowadziło go do wyrzeczenia się lewicowych poglądów politycznych. Trump obiecał położyć kres temu wszystkiemu.

Postanowił więc poprzeć Trumpa. Myślę, że teraz też tego żałuje. Odszedł dość szybko.

To prawda, dość szybko. Z drugiej strony uważam, że miał trochę racji, jeśli chodzi o ograniczenia administracji, zwłaszcza federalnej. Trzeba było trochę ograniczyć. Nie sądzi pan?

Och, myślę, że nie ma wątpliwości, że pewne cięcia były uzasadnione. Nie tyle po to, aby zaoszczędzić pieniądze. Nie sądzę, aby w ramach ogromnego budżetu federalnego rząd zaoszczędził przez to dużo pieniędzy, likwidując te stanowiska. Możliwe, że poprawia to wydajność. Problem polega jednak na tym, że cięcia nie zostały zaplanowane w sposób przemyślany, aby wyeliminować nieefektywność. Nie były subtelne. Były tak brutalne i bezmyślne, jak tylko można sobie wyobrazić.

Czy cła są dla Trumpa instrumentem polityki, czy ekonomii?

Używa ich w obu celach. Używa ceł jako groźby. Jeśli Chiny – dla przykładu – nie zgodzą się sprzedawać swoich metali ziem rzadkich do Stanów Zjednoczonych, Trump nałoży na Chiny cła w wysokości 100 proc. Dzieje się tak, ponieważ Stany Zjednoczone są ważne gospodarczo. Jest to dobre narzędzie do manifestowania jego skłonności do demonstrowania siły. Ale ma on również całkowicie błędne, ale mimo to szczere przekonanie, że Stany Zjednoczone powinny osiągać nadwyżkę handlową lub przynajmniej neutralność handlową w stosunku do wszystkich swoich partnerów handlowych. W jakiś sposób wierzy, że osiągnie to cłami. I wreszcie wierzy, że cła zachęcą więcej firm do zakładania działalności w Stanach Zjednoczonych, ponieważ w ten sposób będą mogły uniknąć ceł.

Wspomniał pan o Chinach. Moje następne pytanie brzmi: jak ten model gospodarki przełoży się na światową konkurencję między Chinami a Stanami Zjednoczonymi?

Myślę, że z pewnością zaostrzy to rywalizację polityczną i wrogość między tymi dwoma krajami. Już tak się stało. I spowodowało zmniejszenie obrotów handlowych. W rezultacie sytuacja obu krajów uległa pogorszeniu. Oznacza to, że Chiny mają teraz motywację do pozyskiwania większej liczby sojuszników na całym świecie, aby odsunąć się od Stanów i nawiązać współpracę z innymi partnerami handlowymi.

Unia Europejska to dla Trumpa partner czy konkurent?

W oczach Trumpa rather konkurent. Trump postrzega wszystko jako grę o sumie zerowej. Jego zdaniem nie może być więcej niż jeden zwycięzca.

Reklama
Reklama

Nie ma strategii, w której wszyscy wygrywają?

Wydaje się, że nie wierzy w to. Przynajmniej nie w przypadku handlu międzynarodowego. Uważam więc, że nakładanie ceł na UE jest absurdalne, ponieważ UE powinna być sojusznikiem we wszystkim, nie tylko w kwestiach gospodarczych, ale także politycznych. On jednak postrzega UE jako konkurenta.

Pamięta pan negocjacje w sprawie umowy TTIP? Nie powiodły się. Czy uważa pan, że jest to możliwe w przyszłości? Czy taka umowa byłaby korzystna dla obu stron, zarówno dla UE, jak i dla Stanów Zjednoczonych z punktu widzenia wspólnego konkurowania, gdyby do niej doszło w przyszłości?

Nie mam szczególnej zdolności przewidywania przyszłości, ale myślę, że niezależnie od tego, czy tak się stanie, może to być dobry pomysł na przyszłość.

To były czasy Obamy. Nie wiem, jaki był powód wycofania się Stanów Zjednoczonych z TTIP.

 Moim zdaniem nie było to dobrze przemyślane.

Czytaj więcej

Donald Trump wyznaczył specjalnego wysłannika ds. Grenlandii. Jest reakcja Danii

Ale czy uważa pan, że w Stanach Zjednoczonych nadal istnieją siły polityczne, które mogą poprzeć taki pomysł w przyszłości?

Oczywiście. Myślę, że potencjalnie jest wiele poparcia, tak jak jest wiele poparcia dla wielu innych umów międzynarodowych. Było wiele poparcia dla NAFTA, umów z Meksykiem i Kanadą. Trump uznał, że nie jest to dobra umowa, więc najpierw ją zerwał, a następnie renegocjował. Nie sądzę, aby renegocjowana wersja różniła się zbytnio od poprzedniej, z wyjątkiem tego, że obecnie obowiązują znacznie wyższe cła niż poprzednio.

Reklama
Reklama

A co z relacjami między Stanami Zjednoczonymi a Rosją? Czy uważa pan, że Rosja jest w stanie obronić swoją gospodarkę pod presją sankcji ze strony Europy i Stanów Zjednoczonych? Czy śledzi pan sytuację w Rosji?

Oczywiście. Nie zajmuję się tym jako ekonomista, ale czytam gazety, więc wiem, co się dzieje. Mam bliskie kontakty z naukowcami w Rosji.

Wciąż?

Kiedy mówię o bliskich związkach, mam na myśli to, że jestem z nimi zaprzyjaźniony. Nie byłem w Rosji od czasu inwazji na Ukrainę i nie planuję tam jechać, dopóki trwa ta wojna, ale mam tam przyjaciół, z którymi rozmawiam. Są bardzo przygnębieni tym, co stało się z ich krajem. Rosja naprawdę została odizolowana. A wiele z tego, co osiągnięto w dziedzinie nauki, zostało całkowicie zniszczone przez inwazję na Ukrainę.

Teraz pozostaje pytanie, czy sankcje nałożone na rosyjską ropę skłonią Rosję do podjęcia negocjacji.

Jestem sceptyczny.  Myślę, że Władimir Putin wierzy, że jego kraj wytrzyma wszelkiego rodzaju presję Rosjanie nie zamierzają się poddać. Putin jest bardzo dumny z tego, że podczas II wojny światowej przetrwali nazistów, a na początku XIX wieku przetrwali inwazję Napoleona. Zrobi wysiłek, by przetrwali wszelkie sankcje, a oni będą kontynuować swoją wojnę.

Czytaj więcej

Sprawa Jeffreya Epsteina. Ze strony resortu sprawiedliwości USA zniknęło kilkanaście plików

Czy uważa pan, że Trump jest sprytny, czy słaby w stosunkach z Kremlem?

W niektórych aspektach polityki jest bez wątpienia geniuszem. Udało mu się zgromadzić władzę w Waszyngtonie w sposób, jakiego nikt w historii nie był w stanie dokonać. Jest bez wątpienia najpotężniejszą postacią polityczną w Waszyngtonie i w całym kraju. Jednak nie wykorzystuje tej władzy w odpowiedni sposób. Wykorzystuje ją na przykład do wprowadzania szalonych ceł. Z drugiej strony jest idiotą, ponieważ nie wie, jak właściwie wykorzystać swoją władzę. Byli prezydenci, którzy zgromadzili władzę i mądrze ją wykorzystali. Podam dwa przykłady z XX wieku: po pierwsze, Franklin Roosevelt. Myślę, że był on prezydentem, który odniósł największy sukces.

Reklama
Reklama

Ze względu na Nowy Ład?

Nowy Ład był niezwykle sprytnym posunięciem.

Krytykowany przez Hayeka, Friedmana i innych.

Myślę, że Hayek się mylił. Nowy Ład był właśnie tym, czego potrzebował kraj. Opinia publiczna to dostrzegła. Roosevelt był prezydentem przez nieco ponad 12 lat. Kiedy zmarł, cieszył się większą popularnością niż kiedykolwiek. Społeczeństwo go uwielbiało. W przypadku Trumpa jest inaczej. Ma on swoich zwolenników. Nigdy go nie opuszczą, ale nie stanowią większości społeczeństwa.

Obecnie traci popularność.

Myślę, że jego popularność spadnie bardzo szybko, jeśli nastąpi recesja. A jest to bardzo prawdopodobne.

A drugi przykład?

Drugim przykładem był Lyndon Johnson. Pomijając Wietnam. Wietnam był strasznym błędem. Ale to, co Johnson zrobił w kraju, było niezwykłe. Uchwalił wszystkie ustawy dotyczące praw obywatelskich. Bardzo ważne dla społeczeństwa. Wprowadził ubezpieczenie zdrowotne Medicare. Najważniejsza inicjatywa w zakresie opieki zdrowotnej została przyjęta. Odniósł niezwykły sukces w polityce wewnętrznej.

Ale jeśli zapytam o ewentualną powtórkę Nowego Ładu po zakończeniu wojny w Ukrainie, czy jest to możliwe?

Cóż, nie myślałem tak bardzo o nowym ładzie w odniesieniu do Ukrainy, ale raczej o planie Marshalla. Plan Marshalla był jedną z najmądrzejszych inwestycji, jakie kiedykolwiek poczyniły Stany Zjednoczone. Zainwestowały one w Europę i sprawiły, że odniosła ona sukces gospodarczy i stała się sojusznikiem politycznym. To właśnie Stany Zjednoczone powinny były zrobić w Rosji w latach 90.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Ukraiński ekspert: Rosja i USA rozmawiają o pieniądzach. Ukraina jest dla nich barierą

W Rosji panował straszny kryzys gospodarczy. To właśnie pozwoliło Putinowi dojść do władzy. Zajął polityczną próżnię. Gdyby zamiast tego Stany Zjednoczone powiedziały Rosji: „Słuchajcie, chcemy, żebyście odnieśli sukces. Damy wam wsparcie, którego potrzebujecie, aby odnieść sukces. Wyznajecie te same wartości kulturowe, co my”, historia potoczyłaby się zupełnie inaczej.  To samo dotyczy Ukrainy. Mam nadzieję, że po zakończeniu wojny Stany Zjednoczone wraz z Europą powiedzą Ukrainie: „Chcemy pomóc wam w odbudowie”. W tej kwestii powinny one postąpić tak samo w stosunku do Rosji. Byłoby to trudne, gdyby Putin nadal sprawował władzę. Ale gdy Putin odejdzie, nie ma żadnego istotnego powodu, dla którego Rosja miałaby być naszym wrogiem. Historycznie, kulturowo ma tak wiele wspólnego z Europą, że nie jest obcym krajem. Mogłoby być raczej partnerem niż przeciwnikiem. A koniec wojny z Ukrainą byłby idealnym momentem, aby spróbować zresetować te relacje.

Tak, ale kiedy zmieni się układ sił w Rosji i przejmą władzę demokraci, wtedy będzie możliwe stworzenie pewnego rodzaju planu działania dla Rosji. Ale musieliby zrozumieć, że trzeba znormalizować stosunki z Europą. A co z UE? Wielu ekspertów twierdzi, że idea Unii Europejskiej upada, a gospodarka umiera. Co należy zrobić, aby odrodzić Unię Europejską z punktu widzenia gospodarki? Czy popiera pan pogląd, że Unia Europejska zbliża się do końca?

Nie, nie sądzę, żeby to był koniec. Najpierw dotknęła ją recesja po kryzysie finansowym z 2008 r. a ostatnio COVID i jeszcze później Trump. Jednak nadal uważam, że to dobry pomysł i że ogólnie rzecz biorąc, okazał się sukcesem. Europa nie rozwijała się w ostatnich latach tak szybko jak Stany Zjednoczone, ale nie była to też katastrofa. Życie w Europie nadal jest całkiem dobre i staje się coraz lepsze. Dlatego chciałbym, aby UE nadal funkcjonowała.

Większa integracja tylko w taki sam sposób, w jaki powstała Ameryka? Tak, czy nie?

Cóż, to nie ja o tym decyduję. Decyzja należy do Europy. Ale z ekonomicznego punktu widzenia większa integracja byłaby z pewnością lepszym rozwiązaniem. W szczególności widzieliśmy to wyraźnie podczas kryzysu finansowego. Były takie kraje europejskie, jak np. Grecja, które popadły w straszny kryzys zadłużenia. Zazwyczaj kraj wychodzi z takiego problemu poprzez inflację swojej waluty. Nie mogły tego zrobić, ponieważ były w strefie euro. Więc doszło do pewnego rodzaju ratowania finansowego, ale byłoby lepiej, gdyby system ratunkowy był bardziej zintegrowany i automatyczny. Dzięki temu nie trzeba by było opracowywać go ad hoc za każdym razem, gdy pojawia się kryzys. W Stanach Zjednoczonych istnieją rządy stanowe i rząd federalny, ale rząd federalny ma ogromną siłę przebicia zarówno w zakresie polityki fiskalnej, jak i monetarnej. UE ma siłę przebicia w zakresie polityki monetarnej w postaci Europejskiego Banku Centralnego, ale nie ma takiej samej siły przebicia w zakresie polityki fiskalnej, jak rządy stanowe.

Ostatnie pytanie dotyczy Europy Środkowej. Czy uważa pan, że mamy jakieś atuty dla światowej gospodarki?

Polska i Europa Wschodnia wydają się obecnie radzić sobie całkiem nieźle. Tak, macie atuty. Myślę, że najważniejszym atutem, jaki ma Polska są jej mieszkańcy. Macie dobrze wykształconą populację. Dobrze wykształceni ludzie generują nowe pomysły, innowacje, które prowadzą do wzrostu, a ten prowadzi do dalszych sukcesów gospodarczych. Nie mam wątpliwości, że Polska i ogólnie Europa Wschodnia mogą być innowatorami, jeśli będą gotowe nadal inwestować w edukację.

Ale są pewne warunki. Po pierwsze, demokracja. Po drugie, wolność. Po trzecie, przynależność do Unii Europejskiej.

Wiemy, że gdy gospodarka osiągnie pewien poziom, nie będzie się dalej rozwijać, jeśli system polityczny nie będzie demokratyczny. Postęp zależy od nowych pomysłów i nowych technologii. Można do pewnego stopnia naśladować inne kraje, ale gdy osiągnie się już wysoki poziom rozwoju, dalszy postęp musi opierać się na własnych pomysłach. Tylko demokracje mogą zapewnić warunki, w których ludzie mogą swobodnie wykazywać się kreatywnością i wyrażać swoje poglądy, zwłaszcza te, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się niekonwencjonalne. Wbrew głównemu nurtowi. 

 

Gospodarka
Nowy projekt państwa „przeszedł bez echa". Może przynieść miliardy polskim firmom
Gospodarka
Banku Rosji prezent pod choinkę. Ale jest i rózga
Gospodarka
Graniczna opłata węglowa namiesza na rynku stali? Kluczowe wyzwania dla firm
Gospodarka
dr Marcin Mazurek, mBank: Dochodzimy do zdrowych zmian strukturalnych
Gospodarka
Czesi zaskoczeni sukcesem Polski. Ekspert o współpracy: Strategiczna konieczność
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama