Reklama
Rozwiń
Reklama

Krzysztof Błędowski: Migracja w USA – mity i fakty

Prawdą jest, że za rządów prezydenta Bidena imigracja do USA wzrosła. Nieprawdą, że migranci zabierają pracę Amerykanom, są obciążeniem dla budżetu i popełniają przestępstwa częściej niż rodowici obywatele USA.

Publikacja: 10.11.2025 09:51

Krzysztof Błędowski: Migracja w USA – mity i fakty

Foto: Reuters

Migracja jako hasło wyborcze pojawiała się w amerykańskiej historii sporadycznie. O ile politycy okazjonalnie nagłaśniali ten temat w swoich programach, to wyborcy odnosili się do niego zwykle z dystansem. Niezmiennie ważniejsza okazywała się np. sytuacja na rynku pracy czy inflacja. Można więc stwierdzić, że przeciętny wyborca widzi migrację w najlepszym przypadku w ramach tzw. postrzegania peryferyjnego.

Jednocześnie należy przypomnieć, że Stany Zjednoczone są krajem imigracji. Jeśli tak, to dlaczego ten wątek nie znajduje oddźwięku w elektoracie? Być może jest tak, ponieważ Amerykanie pozostają przychylni przybyszom z innych krajów? Przeprowadzone dla The Chicago Council on Global Affairs badania opinii publicznej sprzed zaledwie kilku miesięcy wykazały, że tylko co piąty Amerykanin jest przeciwny legalnej migracji. Dwie trzecie wyborców uważa, że nielegalni imigranci pracujący obecnie w USA powinni mieć możliwość nie tylko zalegalizowania pobytu, ale też otrzymania obywatelstwa. Z drugiej strony, badania przeprowadzone przez instytut Gallupa wykazywały wzrost poparcia dla zwiększonej imigracji w pierwszych dwóch dekadach tego wieku, aż do prezydentury Bidena. Potem poparcie spadło.

Donald Trump w swojej kampanii z lat 2023-2024 wykorzystał tę zmianę nastrojów i postawił na hasło „America First” (ang. Ameryka na pierwszym miejscu). Jego wypowiedzi łączące obecność migrantów z przestępczością, osłabieniem gospodarki czy obciążeniem dla budżetu państwa znalazły poklask i wręcz obrosły mitami. Warto przyjrzeć się kilku z nich i skonfrontować je z faktami, danymi i analizami.

Fale imigracji do USA

Hasło, że kraj „jest zalewany falą migracyjną” bywało przywoływane w ostatnich niemal 200 latach. Gdy liczba imigrantów szybko rosła, politycy wskazywali na zagrożenia z tym związane. Trzeba przypomnieć, że nielegalna imigracja spadała sukcesywnie za kadencji prezydentów Busha, Obamy i za pierwszej kadencji Trumpa. Jednak za kadencji Bidena mieliśmy do czynienia z szybkim napływem imigrantów, co w swojej kampanii wykorzystał Donald Trump.

Z przeprowadzonej przez Pew Research Center analizy danych z Census Bureau wynika, że w 2024 r. ok. 15 proc. mieszkańców USA miało miejsce urodzenia poza krajem. To tylko trochę poniżej historycznych rekordów. W tym samym roku dzięki imigracji populacja kraju urosła o ok. 0,8 proc. (dane szacunkowe). Dla porównania, na szczycie uprzednich fal, w latach 1852-1855, 1880-1882 i 1906-1907 imigranci przybywający co roku do USA stanowili 1,5-1,6 proc. rodowitych Amerykanów. Ale o ile migracja netto w 2024 r. wyniosła 2,6 mln osób (w tym 800 tys. migrantów nieudokumentowanych), to ekonomiści Federal Reserve Bank of San Francisco przewidują, że w tym roku liczba ta spadnie do 1 mln. Trudno powiedzieć, czy fala migracji definitywnie opada, ale polityka obecnej administracji zdecydowanie przyczyniła się do odwrócenia trendu.

Reklama
Reklama

Imigranci a rynek pracy

Niekiedy w mediach słyszy się stwierdzenia, zwykle z ust polityków, że imigranci „zabierają rodzimym miejsca pracy”. Prezydent Trump podkreślał na swoich wiecach wyborczych te zagrożenia w szczególności ze strony Afro- i Latynoamerykanów. Ekonomiczne analizy wpływu imigracji na poziom płac i podaż pracy przynoszą niejednoznaczne wnioski. Jednym z testów są badania zmian na rynku pracy w obszarach o dużym przypływie siły roboczej imigrantów. Jedna z analiz dotycząca zarówno zmian w stopie bezrobocia, jak i płac, wykazała brak wpływu. Wyniki wyżej cytowane są spójne z teoriami, według których napływ rąk do pracy jest napędzany wzrostem ogólnego popytu na pracę, a więc cyklem koniunkturalnym. W okresie ekspansji imigracja netto (czyli przyjazdy minus wyjazdy) rośnie, a w okresie dekoniunktury maleje. Dotyczy to zarówno migracji legalnej, jak i nielegalnej.

Osobnym zagadnieniem jest dopasowanie podaży pracy do popytu na nią. Dane wykazują, że nielegalni migranci najczęściej podejmują prace, których rodowici Amerykanie nie chcą wykonywać po obowiązujących stawkach wynagrodzenia. Sondaże wskazują tu na usługi hotelarsko-gastronomiczne, rolnictwo, przetwórstwo spożywcze, opiekę nad starszymi, itp.

Imigranci a obciążenia fiskalne

Od razu trzeba wyjaśnić, że legalni imigranci zawsze i wszędzie płacą podatki według takich samych stawek jak rodzimi obywatele. Mity mogą więc dotyczyć jedynie imigrantów nielegalnych. Według badań prowadzonych przez Institute on Taxation and Economic Policy dotyczących roku 2022 nielegalni imigranci zapłacili ok. 100 mld dol. podatków federalnych, stanowych i samorządowych. Jedna trzecia tej sumy wpłynęła jako podatek przeznaczony na świadczenia (do odpowiednika ZUS, ubezpieczenia od bezrobocia). Z tych środków wypłaty dla nieudokumentowanych pracowników są niedostępne tak długo, jak pozostają oni w kraju nielegalnie. Nie tylko więc nieudokumentowani migranci nie są obciążeniem fiskalnym, ale subsydiują oni rodzimych podatników.

Imigranci a przestępczość

Wkrótce po objęciu władzy prezydent Donald Trump ogłosił kampanię usuwania z kraju tych imigrantów, których określił jako „gwałcicieli, handlarzy narkotyków i morderców”. Ale oprócz wydalonych migrantów z kartotekami znaleźli się też inni, nienotowani w rejestrach karnych, a nawet obywatele amerykańscy. Można więc domniemywać, że kryterium przestępczości było tylko pretekstem do wzmocnienia nastrojów antyimigranckich. W podtekście administracja imputowała, że migranci stoją na bakier z prawem i jest to zjawisko powszechne.

Dane nt. przestępczości w USA są dostępne od co najmniej 1870 r. Według statystyk przeanalizowanych przez naukowców z Uniwersytetów Stanforda, Northwestern i Yale, wskaźnik uwięzienia (czyli liczba osadzonych w więzieniu na 100 tys. mieszkańców) dla imigrantów (legalnych i nielegalnych) był przez ostatnie 150 lat niższy niż dla rodowitych Amerykanów. Obywatele urodzeni w USA (próbka za lata 1990-2018, według Migration Policy Institute) byli w porównaniu z imigrantami dziesięć razy częściej osadzani w więzieniach za przestępstwa przy użyciu broni, pięć razy częściej sądzeni za przestępstwa ciężkie i dwa razy częściej za przestępstwa związane z narkotykami.

A co z imigrantami nielegalnymi, grupą będącą na celowniku administracji prezydenta Trumpa? Badania naukowców z Uniwersytetu Wisconsin przeprowadzone na próbce z Teksasu wykazały, że w okresie 2012-2018 r. wskaźnik przestępczości nieudokumentowanych imigrantów był zdecydowanie niższy zarówno w porównaniu z imigrantami legalnymi, jak i populacji urodzonej w kraju.

Reklama
Reklama

Ekonomiści, tacy jak ja, grzeszą wielokroć nadmierną wiarą w analizy ilościowe. Szukając precyzji pomijają trudno wymierne zmienne, takie jak emocje, poglądy polityczne, czy względy kulturowe. Dlatego powstrzymam się od wyciągnięcia „oczywistych” wniosków. Jednak intuicja podpowiada mi, że nacisk, jaki kładzie na temat migracji obecna administracja amerykańska może się okazać w dłuższym okresie kosztowny dla jej perspektyw wyborczych, koniunktury gospodarczej i tego, co nazywamy kapitałem społecznym.

O autorze

Krzysztof Błędowski

Autor jest adiunktem w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie i członkiem TEP.

Artykuł ukazał się pierwotnie w cyklu Towarzystwa Ekonomistów Polskich TEP o Gospodarce.

Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Rada Fiskalna – trzeba nadrobić stracony czas
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: List do Św. Mikołaja, który wierzy w wolny rynek
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: Rolnicy zwalczają Mercosur i narażają europejskie bezpieczeństwo
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Pieniądze dla Ukrainy: zwyciężył strach i lobby rosyjskie
Opinie Ekonomiczne
Zielony wodór: lekcja z niemieckiego fiaska
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama