Radość premiera Belgii z decyzji Wspólnoty nie dziwi. Będzie spał spokojniej, bez wyobrażania sobie, że wraz z posiłkiem połknie też nowiczoka czy inną truciznę spreparowaną w rosyjskich laboratoriach lub że jego rodzinę napadną nieznani sprawcy. To zrozumiałe lęki w w przypadku ludzi, którym się grozi i których zastrasza, tak jak w ostatnim czasie robiły wobec belgijskich polityków i szefów Euroclear rosyjskie służby.
Cena strachu
Tylko czy polityk, którego nikt nie zmuszał, by zasiadł w fotelu premiera (podobnie zresztą jak szefowa największego depozytariusza Europy), nie musi być przygotowany i odporny na takie działania? I czy jeżeli nie jest, to nie powinien zrezygnować ze stanowiska, zamiast bronić się sloganami o przyszłej odpowiedzialności prawnej wobec reżimu, który złamał już wszystkie międzynarodowe prawa i łamie je nadal?
Czytaj więcej
Przywódcy państw Unii Europejskiej zdecydowali o przekazaniu Ukrainie 90 mld euro w latach 2026-2...
Czy utrata 17 mld euro aktywów, które Euroclear trzyma w Rosji, nie jest małą ceną za przejęcie 210 mld euro rosyjskich pieniędzy, by wspomóc kraj, którego obywatele od czterech lat oddają życie, zdrowie, mienie za wygodny i spokojny sen premiera Belgii i nas wszystkich?
To pierwszy wniosek z obecnego szczytu Unii Europejskiej. Strach premiera Belgii przed utratą rosyjskich aktywów okazał się silniejszy niż determinacja większości liderów Wspólnoty.