Spotkanie przywódców Rosji i USA w bazie Joint Base Elmendorf-Richardson na Alasce będzie pierwszą bezpośrednią rozmową od powrotu Trumpa do Białego Domu. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który nie został zaproszony na rozmowy, i jego europejscy sojusznicy obawiają się, że Trump może próbować zmusić Kijów do ustępstw terytorialnych.
Co chce osiągnąć Donald Trump, a co Władimir Putin?
Trump naciska na rozejm w trwającej 3,5 roku wojnie, co - jak przypomina Reuters - wzmocniłoby jego pozycję globalnego mediatora godnego Pokojowej Nagrody Nobla. Dla Putina z kolei - zauważa agencja - szczyt już jest wielkim sukcesem, zanim jeszcze się rozpoczął. Kremlowska propaganda wykorzystuje go do stwierdzenia, że lata zachodnich prób izolowania Rosji spełzły na niczym, a Moskwa odzyskała należne jej miejsce przy najważniejszym stole międzynarodowej dyplomacji.
Czytaj więcej
Przygotowania do spotkania przywódców Rosji i USA, Władimira Putina i Donalda Trumpa, weszły w os...
Putin - jak podkreśla Reuters - potrzebuje Trumpa, aby ten pomógł Rosji wyrwać się coraz bardziej zaostrzanych sankcji Zachodu. Planem minimum – jak wynika z ustaleń agencji – jest rezygnacja z nakładania na Moskwę kolejnych sankcji, czym groził prezydent USA. Teraz jednak, podała stacja NBC News, oczekuje się, że Trump powita Władimira Putina z honorami, zauważając, że w planie jest m.in. osobiste powitanie na lotnisku.
Kwestia ukraińskich terytoriów
Wcześniej Wołodymyr Zełenski oskarżył Putina o grę na czas, aby uniknąć sankcji USA i wykluczył formalne przekazanie Moskwie jakichkolwiek terytoriów. Trump z kolei powiedział, że przekazanie ziemi mogłoby być możliwym sposobem na przełamanie impasu.