Korespondencja z Krakowa
Przez całą noc z niedzieli na poniedziałek krakowskie służby miejskie usuwały setki znaków drogowych, które ustawiono na ulicach całego miasta. Widać było, że zależy im na tym, by jak najszybciej doprowadzić Kraków do porządku i względnej normalności.
– Robimy wszystko, by odblokować ulice, które na czas ŚDM były w całości wyłączone z ruchu. Chcemy to zrobić jak najszybciej, by w poniedziałek mieszkańcy Krakowa mogli normalnie dojechać do pracy – mówili nam w niedzielę późnym wieczorem pracownicy służb miejskich.
Z miasta zaczęli znikać także pielgrzymi. Większość uczestników niedzielnej mszy świętej z papieżem (według organizatorów ich liczba dochodziła do 3 mln) natychmiast po jej zakończeniu ruszyła w drogę do domów.
– Przed nami tysiące kilometrów do Panamy. Jesteśmy zmęczeni, bo zmoczył nas deszcz. Ale jesteśmy szczęśliwi. Za trzy lata zapraszamy do nas wszystkich Polaków. Przyjedźcie do nas koniecznie – mówią młodzi pielgrzymi z Panamy, gdzie w 2019 roku odbywać się będą kolejne ŚDM.