Tematem rozmowy były zmiany w przepisach dotyczących prawa alimentacyjnego, które wchodzą w życie. - W tym momencie jeśli ktoś nie płaci przez trzy miesiące, to możemy mówić już o możliwości popełnienia przestępstwa - powiedziała Spurek.
Dotychczas wystarczało, że alimenciarz wpłacał cokolwiek i nie można było go pociągnąć do dalszej odpowiedzialności, obecnie nie będzie to okolicznością łagodzącą. Spurek mówiła, że plusem dla alimenciarzy jest po zmianie prawa to, że jeśli po przesłuchaniu zapłacą zaległości, to postępowanie zostanie umorzone.
Spurek mówiła o badaniu, według którego większość Polek i Polaków zdecydowanie popiera pociąganie do odpowiedzialności osób, które nie płacą na własne dzieci. - Zmiany mogą spowodować, że więcej osób stanie się podejrzanymi albo oskarżonymi i dzięki temu zaczną płacić. Oczywiście chodzi o osoby, które są w stanie to robić, a unikają - mówiła Spurek.
Problemem - według Spurek - jest też to, że nawet jeśli rodzic płaci na dzieci, to nie wiadomo czy te kwoty w całości są przeznaczane na potrzeby dzieci. - Niepłacenie na dzieci, to jest okradanie dzieci z rozwoju, z marzeń. Mamy obowiązek płacić, jeśli mamy dzieci, a nie dlatego, że tak zadecydował sąd - mówiła Spurek. - Alimenty nie są dla tego rodzica, tylko na dzieci, które na siebie nie zarobią.