Robert Fico zachwycił Słowaków i tworzy rząd, w którym nie potrzebuje żadnego partnera. Czy oznacza to, że na Słowacji zapanuje sprawiedliwość społeczna? – Nic takiego się nie stanie – odpowiadają eksperci. Zdaniem wielu z nich Fico jest populistą i zwyciężył, bo obiecuje gruszki na wierzbie, i jego program jest nie do zrealizowania.
Bo czy obiecane podniesienie podatków dla bogaczy przyniesie dochody pozwalające na wstrzymanie lub spowolnienie prywatyzacji? Tak samo mało prawdopodobne są podwyżki odpraw dla zwalnianych pracowników. Takie obietnice składa nie tylko Robert Fico.
Francuskie chwyty
Po podobne metody sięgają dwaj główni konkurenci w wyborach prezydenckich we Francji. Konserwatysta Nicolas Sarkozy nie ma żadnych hamulców w chwili, gdy sięga po retorykę populistyczną, obiecując zatrzymanie potoku imigrantów, i nie waha się nawet grozić demontażem porozumienia z Schengen, jednym z podstawowych filarów UE.
Jego konkurent socjalista Francois Hollande zaprezentował całą baterię haseł populistycznych. Oczywiście zamierza renegocjować unijny pakt fiskalny, bo – jego zdaniem – kładzie on nacisk na oszczędności budżetowe, a to hamuje wzrost gospodarczy. A bez wzrostu nie ma mowy o podniesieniu poziomu życia.
– Taki postulat pasuje doskonale do programu socjaldemokracji – przekonuje „Rz" Christoph Bertram, niemiecki politolog. Ale czy jest tak z obietnicami podwyższenia do 75 proc. podatku dochodowego dla zarabiających milion euro rocznie? A co z zapowiedzią cofnięcia części postanowień reformy emerytalnej Sarkozy'ego i obniżenia wieku emerytalnego do 60. roku życia, a więc o dwa lata? – Są w tych obietnicach elementy populizmu, co nie znaczy, że Hollande jest zdeklarowanym populistą – ocenia Bertram. Na razie we wszystkich sondażach Sarkozy przegrywa z Hollande'em.