Jeżeli to się potwierdzi, będzie to sąd nad całą reformą wprowadzoną przez PiS, a nie jedynie jej elementem dotyczącym przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN.
Czytaj także:Czystka w Sądzie Najwyższym już w Luksemburgu
Formalne wpłynięcie skargi do TSUE jest o tyle istotne, że od tego momentu jego sędziowie mogą rozpocząć działania przeciwko Polsce, w pierwszym kroku zamrażając stosowanie kontrowersyjnych przepisów. Przeciwnicy reformy sądownictwa bardzo liczą, że taki krok zostanie podjęty błyskawicznie, gdyż w ten sposób uda się zablokować pędzącą wymianę kadr w SN, zanim zostanie zrealizowana. A może to nastąpić już pod koniec października.
Sprawa jest precedensowa. Trudno przewidzieć, jak zachowa się Trybunał w Luksemburgu, i niekoniecznie musi być to zbieżne z oczekiwaniami obrońców dotychczasowego ładu sądowego w Polsce. Raczej nie należy się spodziewać, że zamrożenie przepisów nastąpi od razu. Jak wskazują eksperci, podjęcie decyzji w tej sprawie może zająć nawet kilka tygodni. A wszystko zależy od tego, czy TSUE da rządowi w Warszawie czas na wniesienie swoich uwag przed podjęciem decyzji. W tak poważnej sprawie jest to wysoce prawdopodobne.
Oczywiście, nawet jeżeli TSUE zdecyduje się na taki krok, to od państwa członkowskiego będzie zależało, czy faktycznie zamrozi przepisy. Patrząc na retorykę polityków prawicy, raczej trudno zakładać, że PiS je uzna i wycofa się z forsowania reformy na tym etapie. Bardziej prawdopodobne jest przyspieszenie wymiany kadr w SN, a także manewrowanie przepisami o SN poprzez kolejne nowelizacje ustaw, by wytrącić Trybunałowi podstawę do osądzenia sprawy.