Choć za oknem jesień i chłód, w sądowniczym kotle znów wrze. Na początku września Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że wyrok wydany w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w sprawie, w której znajduje zastosowanie prawo Unii, a nadto zachodzi konieczność zapewnienia mu pierwszeństwa, może zostać uznany za niebyły.
Na taki prezent z Luksemburga czekała już od dawna Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego – niczym artylerzysta z zapałką przy loncie – a przygotowywała się nań od dłuższego czasu. Nie mam tu na myśli wyłącznie wypowiedzi jej byłego prezesa, który w wywiadach uprzedzał, że czeka nas widowisko na miarę epoki. Chodzi o obsadę tej tragikomedii, ustaloną z ewidentnym naruszeniem Regulaminu Sądu Najwyższego, tak aby sędziami sprawozdawcami w sprawie III PZP 1/25 zostali SSN Bohdan Bieniek i SSN Dawid Miąsik. Na marginesie – to chyba właśnie tego rodzaju praktyki zainspirowały ministra sprawiedliwości do zmiany rozporządzenia o wyznaczaniu składów.
Czytaj więcej
Konflikt w Sądzie Najwyższym nie dotyczy praworządności, ale jest wyrazem walki o utraconą przez...
W efekcie świat ujrzał uchwałę, w której Izba Pracy, wykraczając poza wszelkie znane kanony orzecznictwa – nie zważając na zakres przedstawionego do rozpoznania zagadnienia prawnego, własną kognicję oraz przepisy powszechnie obowiązującego prawa – orzekła, że wyrok kasatoryjny wydany w Izbie Kontroli w sprawie ze skargi nadzwyczajnej należy uznać za niebyły, a sąd powszechny, któremu sprawę przekazano do ponownego rozpoznania, ma prawo uznać się za właściwy do jej rozpoznania.
Co orzekła Izba Pracy w uchwale z 24 września?
Trudno nie docenić twórczej inwencji autorów uchwały. Sąd Najwyższy nie jest co prawda ustawodawcą i nie może kreować norm powszechnie obowiązującego prawa – ale kto by się tam przejmował takimi drobiazgami, jak zasady ustrojowe. W końcu, jak powiedział klasyk: „nie ma prawa, ale jest potrzeba”. Izba Pracy, przekraczając granice swojej kognicji, postanowiła na nowo napisać ustawę o Sądzie Najwyższym oraz zreformować procedurę cywilną – z nutką surrealizmu.