Z tego artykułu dowiesz się:
- Dlaczego urzędnicy w Warszawie i Krakowie zaprzestali wydawania zaświadczeń o samodzielności lokali w aparthotelach?
- W jaki sposób inwestorzy próbują formalnie rozdzielić funkcję hotelową od mieszkalnej w aparthotelach?
- Jak wpływają te działania na praktykę przestrzennego planowania w dużych polskich miastach?
- Dlaczego niektórzy prawnicy uważają obecne działania miast za niewłaściwe i wymagające zmiany przepisów?
- Jakie rozwiązania proponują prawnicy?
Dla nikogo nie jest tajemnicą, że w Polsce mieszka się w lokalach użytkowych. Nie jest to zgodne z prawem, bo lokal powinien być użytkowany zgodnie z przeznaczeniem. W ten sposób obchodzony jest zakaz sprzedaży lokali mniejszych niż 25 mkw. Mimo prób walki z tzw. patodeweloperką wciąż nie stworzono prawa, które by ją skutecznie wyeliminowało. W ostatnim czasie sprawy w swe ręce wzięli urzędnicy niektórych większych miast.
Urzędnicy odmawiają wydawania zaświadczeń o samodzielności lokali
– Warszawa i Kraków przestały wydawać zaświadczenia o samodzielności lokali w hotelach czy aparthotelach, bez względu na ich wielkość. We Wrocławiu i Katowicach można je dostać, jeśli metraż przekracza 25 mkw. powierzchni użytkowej. Co miasto, to inna praktyka. Chciałbym wiedzieć, co się stało, bo nie zmieniły się przepisy, a obowiązujące nie wykluczają wydawania zaświadczeń o samodzielności lokali w budynkach hotelowych. Nie zmieniło się orzecznictwo, ale zmieniło się podejście urzędników i wydaje mi się, że sytuacja dojrzała do tego, by odpowiedzialne za ten obszar ministerstwo zareagowało – ocenia Tomasz Stoga, prezes Profit Development i wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Jego zdaniem urzędnicy dopatrują się w stawianiu na gruncie przeznaczonym pod usługi aparthotelu, a następnie wyodrębnianiu w nim lokali i ich sprzedaży, próby nieformalnej zmiany funkcji budynku z usługowej, czyli najmu krótkoterminowego na mieszkalną.
– Myślą sobie, że ten deweloper, korzystając z mniej wymagających przepisów dla tego typu obiektów, pozwalających np. zrobić mniej miejsc parkingowych, próbuje de facto sprzedawać mieszkania, w których będą mieszkać ludzie przez cały rok, a nie krótkoterminowo. Oni się tam nie zameldują, bo w budynku usługowym nie można. Nie zapłacą podatków, a będą chcieli posłać dzieci do szkoły w tym mieście czy korzystać z komunikacji. Czyli ci mieszkańcy chcą korzystać ze wszystkich dobrodziejstw miasta, a nie chcą się dorzucać do kosztów – mówi prezes Stoga.