Prezydent zawetował nowelizację kodeksu wyborczego oraz nowelizację ustawy dotyczącej opodatkowania fundacji rodzinnych, a teraz Zbigniew Bogucki, prezydencki minister, zapowiedział weto do projektu zmiany w sądownictwie.
Będziemy pokazywać rozwiązania i robić to, co się da w ramach aktów niższego rzędu. Będziemy poprawiać regulamin prokuratury, poprawiamy regulamin urzędowania sądów. Chcemy pozbyć się systemu losowego przydziału spraw, scedować go na sądy apelacyjne, żeby to sędziowie decydowali, jak ten system funkcjonuje. On może być jednolity w skali kraju, ale na pewno guzik nie powinien być u ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego. Największym problemem wymiaru sprawiedliwości jest bardzo nierówne obciążenie sędziów.
Konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski twierdzi, że pan ostentacyjnie łamie prawo. – Minister stawia się w takiej roli sprawczej, demiurgicznej wobec władzy sądowniczej, a konstytucja nie przewiduje dla niego żadnej takiej roli – powiedział prof. Piotrowski o rozporządzeniu zakładającym ograniczenie losowania przydzielenia sędziów do spraw.
Z panem prof. Piotrowskim mam problem. Widziałem jego opinie prawne, które sporządzał, jak rozpoczął się kryzys konstytucyjny. Były one jednoznaczne i mówiły, że KRS, cały system, który stworzył PiS, jest do wyrzucenia. Nagle, jak przestano go zapraszać do TVP, zaczął chodzić do innej telewizji i widzę, że jego poglądy całkowicie się obróciły. Proszę zerknąć na regulamin Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Tam dalej zachowana jest losowość. Mam wrażenie, że część osób dała się nabrać na propagandę, bo widziałem, jak każdego tygodnia wszystkie media skupione wokół prawicy wynajdowały coś na sędziego Żurka. Był zmasowany atak na mnie, co wynika z jakiejś obawy. Losowość nie do końca działała, ten system dla wielu prawników był nieczytelny, nie budzi też zaufania obywateli.
Czy Zbigniew Ziobro skutecznie uniknie polskiego wymiaru sprawiedliwości i przebywając na Węgrzech pozostanie nietykalny?
Były minister Ziobro jest dzisiaj w pułapce i robi dobrą minę do złej gry. Ma świadomość, że pętla wymiaru sprawiedliwości wokół niego się zaciska. Prokuratura zastosowała wszystkie dostępne prawem środki. Nie złamaliśmy żadnej procedury. Minister ma zabezpieczony majątek dlatego, że uciekał przed wymiarem sprawiedliwości. Nie przyjechał, nie spotkał się z prokuratorami, żeby mogli mu przedstawić zarzuty. Na pewno był człowiekiem, który przeszedł ciężką chorobę, ale znamy wielu ludzi po tego typu chorobach. Z jednej strony minister Ziobro mówi, że jest bardzo chory, ale z drugiej bez przerwy występuje w mediach, jeździ na Węgry, zwołuje konferencje.
Czy gdyby trafił do aresztu, to miałby w Polsce wsparcie medyczne?
Mamy kilka aresztów, zakładów karnych na europejskim poziomie z oddziałami szpitalnymi. Ziobro w areszcie miałby zapewnioną opiekę zdrowotną, wypowiadała się o tym wiceminister Maria Erhard. Mamy więźniów, którzy nagle potrzebują mieć operację w specjalistycznym szpitalu. Z więzienia jadą na operacje po to, żeby im ratować życie. Są traktowani tak samo, jak każdy obywatel. Gwarancja leczenia w zakładzie karnym jest absolutna. Minister mówi, że on leczy się w Belgii, a my mamy medycynę na takim poziomie, że nie ma przeszkód, żeby minister mógł leczyć się dostępnymi metodami w Polsce. Więc to jest oczywiście ściema. Raz minister jest chory, jak ma być przesłuchiwany na komisji śledczej, następnego dnia, jak oskarża w prokuraturze, jest zdrowy i wygłasza bardzo ogniste mowy. Więc wydaje mi się, że to jest oczywiście symulacja i próba zrobienia w konia opinii publicznej.
Z jednej strony minister Ziobro mówi, że jest bardzo chory, ale z drugiej bez przerwy występuje w mediach, jeździ na Węgry, zwołuje konferencje
Waldemar Żurek, minister sprawiedliwości