Reklama

Ministerstwo Zdrowia bez wsparcia koalicjantów. Czy jego szefowa pożegna się z resortem?

W kluczowym momencie kryzysu w ochronie zdrowia, szefowa resortu zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda nie może liczyć na koalicjantów, a jedynie na premiera Donalda Tuska. A to wsparcie, które ma swoje limity.

Publikacja: 03.12.2025 16:44

Szefowa resortu zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda

Szefowa resortu zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda

Foto: PAP/Marcin Obara

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda nie może liczyć na wsparcie koalicjantów?
  • Jakie są konsekwencje propozycji cięć budżetowych w Ministerstwie Zdrowia?
  • Jaka jest obecna pozycja polityczna minister zdrowia?
  • Czy możliwy jest strajk w ochronie zdrowia i jakie mogłoby mieć to skutki dla rządu?
  • Jakie podejście prezentuje premier Tusk wobec swoich ministrów w sytuacjach kryzysowych?

Trudno o bardziej „kryzysowy” tydzień w sferze ochrony zdrowia niż ten, który obecnie trwa. W poniedziałek polską politykę podgrzał przeciek o propozycji Ministerstwa Zdrowia dotyczącej cięć w wysokości 10 mld zł. Miałyby one objąć m.in. leczenie u specjalistów. Szczegóły natychmiast wywołały polityczną awanturę. PiS szuka możliwości, by zmienić temat debaty publicznej z własnych kłopotów wewnętrznych na kłopoty rządu, a zdrowie to zawsze wdzięczny i ważny dla opozycji temat.

Co więcej, sprawa ta ponownie wywołała pytania o polityczną pozycję minister zdrowia Jolanty Sobierańskiej-Grendy, która w lipcu zastąpiła na tym stanowisku posłankę KO Izabelę Leszczynę. Pewne jest, że minister nie może w tym kryzysie liczyć na koalicjantów. Wiceministrowie z PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy stracili swoje funkcje. Dziś, w momencie kryzysu i przed kluczowymi spotkaniami (rządowy szczyt medyczny i szczyt u prezydenta) nasi rozmówcy z koalicyjnych formacji przekonują, że odpowiedzialna za obecne problemy jest Koalicja Obywatelska, a w szczególności premier Donald Tusk. – Ta nominacja to przecież jego pomysł – słychać w koalicji.

Od pomysłu cięć natychmiast zdystansowała się zresztą np. Nowa Lewica. Sytuacja jest więc poważna. 

Czytaj więcej

Wiceminister zdrowia: Nie jestem zwolenniczką limitu zarobków lekarzy
Reklama
Reklama

Ciężka atmosfera na Miodowej. Czy będzie zmiana na stanowisku szefowej resortu? 

Odcięcie się koalicjantów to jeden z wielu obecnych poważnych problemów resortu zdrowia. Sytuacja w ochronie zdrowia nabrzmiewa od miesięcy (zwłaszcza jeśli chodzi o wydatki na wynagrodzenia), a prostego wyjścia z niej nie ma. MZ ryzykuje strajkiem, który nawet w przypadku niektórych grup zawodowych mógłby doprowadzić do paraliżu systemu. A to z kolei oznaczałoby ogólnokrajowy problem dla rządu, który jesienią odzyskał inicjatywę, o czym pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”.

Tymczasem szefowa MZ może liczyć tylko na niewielką grupkę swoich współpracowników. Ani oni, ani ona sama nie mają doświadczenia w ogólnokrajowej polityce. A to coś zupełnie innego niż skuteczne zarządzanie nawet największymi czy najważniejszymi procesami regionalnymi w ochronie zdrowia. 

W tej sytuacji zaczęły pojawiać się pogłoski, że sytuacja wywołuje coraz większą frustrację u samej szefowej resortu, nawet na granicy rezygnacji ze stanowiska. Według osób znających kuluary, takie słowa miały paść w rozmowach ze współpracownikami. Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia o te pogłoski – resort udzielił twardego dementi.

Tu pojawia się pytanie, czy premier Donald Tusk na kilka dni przed dwuleciem rządu może sobie pozwolić na dymisję czy odejście szefowej newralgicznego resortu? W tej chwili trudno sobie to wyobrazić, ale polska polityka widziała nie takie zwroty akcji. Dla Tuska oznaczałoby to, że jego pomysł z lipca był błędny. Ale z drugiej strony tkwienie w dysfunkcyjnej sytuacji w przedwyborczym 2026 r. i wyborczym 2027 r. może przynieść jeszcze większe szkody w walce o wyborcze zwycięstwo.

Czytaj więcej

Lewica chce likwidacji składki zdrowotnej. Proponuje nowy podatek

Maszeruj albo giń – strategia Tuska wobec ministrów

Problem resortu polega nie tylko na próbie rozbrojenia tykającej bomby w funduszach ochrony zdrowia, czy też na radzeniu sobie z pytaniami o kolejne rozwiązania w sprawie ochrony zdrowia publicznego (jak o regulacji rynku e-papierosów i saszetek nikotynowych już w ustawie UD213). Ale też na tym, że premier Tusk w sytuacjach kryzysowych niezmiennie kieruje się zasadą Legii Cudzoziemskiej: maszeruj albo giń. Albo minister i wiceminister potrafią wytrzymać presję mediów, środowiska i opozycji, albo nie i mogą odejść. I nie ma znaczenia, kto nim jest. Ani jak ważnym odcinkiem rządowego frontu zarządza.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Sławomir Mentzen: Jarosław Kaczyński wywołał wojnę, na której zyskał Grzegorz Braun
Polityka
Ustawa łańcuchowa. Sejm spróbuje odrzucić weto prezydenta
Polityka
Grzegorz Schetyna: Amerykanie nie chcą rozmawiać z prezydentem Karolem Nawrockim
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Zadośćuczynienie dla polskich ofiar wojny. Co proponowały Niemcy?
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama