Jego postawę można by uznać za nierealistyczną. Ale on pewnie uważa, że gospodarka Rosji – przestawiona na wojenne tory – zapewni mu w końcu zwycięstwo na polu bitwy.
Ponieważ ewentualne gospodarcze kłopoty spowodowane militaryzacją ekonomii nie pojawiają się z dnia na dzień, tylko w dłuższych okresach, Kreml sądzi zapewne, że nie musi się zbytnio spieszyć. Przynajmniej jeszcze do końca przyszłego roku.
Dlatego nie ustępuje z niczego, nawet z takich żądań, które automatycznie przysparzają mu znacznie więcej wrogów.
Czytaj więcej
Rosyjski dyktator uzależnił polityczne, społeczne i gospodarcze życie w kraju od wojny z Ukrainą....
Kolejna rosyjska próba wbicia klina między USA i Europę
A do takich należy domaganie się międzynarodowego uznania podbojów w Ukrainie. Żądanie absolutnie nie do przyjęcia przez Europejczyków, którzy osiemdziesiąt lat pokoju zawdzięczają właśnie rezygnacji ze zmian granic siłą i odmowie uznania ich. Od Hiszpanii po Finlandię nikt w tej kwestii raczej nie poprze Putina.