Konferencje prasowe, zwłaszcza z udziałem polityków z jednej europejskiej rodziny politycznej (a tak jest w przypadku partii Donalda Tuska i Friedricha Merza), to zazwyczaj przyjazne gesty, zwracanie się na ty, wychwalanie partnerów, zachwalanie wspólnych projektów, także tych, które zostaną zrealizowane po zakończeniu kadencji, oraz dyplomatyczne kluczenie w trudnych kwestiach.
Tego było trochę i na popołudniowej konferencji polskiego premiera i niemieckiego kanclerza w Berlinie, związanej z konsultacjami między rządami Polski i Niemiec.
Po raz pierwszy takie słowa Donalda Tuska o niemieckim podejściu do reparacji
Niezwykłe było to, w jaki sposób Donald Tusk, stojąc obok Friedricha Merza, mówił o niemieckim podejściu do rozliczeń za zbrodnie Trzeciej Rzeszy. Po raz pierwszy ważny polski polityk z obecnego obozu rządowego tak jednoznacznie podkreślił, że Niemcy wymigują się od odpowiedniego zadośćuczynienia, powołując się na ustalenia z czasów, gdy Polska nie mogła samodzielnie podejmować decyzji.
Czytaj więcej
Rząd Niemiec zwróci Polsce wyjątkową kolekcję dokumentów polsko-krzyżackich zrabowanych w czasie...
To nie naród polski zrzekł się reparacji, bo nie miał wtedy nic do powiedzenia – taka jest teza, którą przekazał Donald Tusk partnerom, z którymi w sprawach teraźniejszych współpracuje się tak dobrze. Ale przeszłość ciąży i będzie ciążyć, jeżeli Niemcy przez kolejne lata będą prowadzić tę samą grę. Polega ona na odkładaniu upamiętnienia polskich ofiar Trzeciej Rzeszy, które zapowiadało już kilku kanclerzy i kilka Bundestagów. Polega na tolerowaniu niewiedzy znacznej części niemieckiego społeczeństwa na temat skali zbrodni w okupowanej przez Niemcy Polsce.