Reklama

Michał Szułdrzyński: Orbán, Putin i Konfederacja. Dlaczego decyzja prezydenta Nawrockiego była słuszna

Decyzja Karola Nawrockiego o odmowie spotkania z Viktorem Orbánem wywołała gniew w Konfederacji. Flirt z Putinem nie powinien być legitymizowany przez Polskę – nawet kosztem politycznych sympatii prezydenta.

Publikacja: 01.12.2025 12:57

Michał Szułdrzyński: Orbán, Putin i Konfederacja. Dlaczego decyzja prezydenta Nawrockiego była słuszna

Foto: REUTERS/Radovan Stoklasa

Dawno żadna decyzja prezydenta Karola Nawrockiego nie spotkała się z tak silną krytyką ze strony Konfederacji, jak odwołanie spotkania z węgierskim premierem Viktorem Orbánem. Zgodnie krytykowali go Sławomir Mentzen, Krzysztof Bosak czy europosłanka Ewa Zajączkowska-Hernik.

Dlaczego Konfederacja krytykuje Karola Nawrockiego po odwołaniu spotkania z Viktorem Orbánem

Szczególnie symptomatyczna dla polskiej narodowej prawicy jest argumentacja tej ostatniej. Europosłanka bowiem uważa, że konfliktując się z Viktorem Orbánem, tracimy ważnego sojusznika w walce z „zamordystyczną UE”. W dodatku jej zdaniem węgierski premier prowadzi mądrą politykę energetyczną, sprzeciwiając się Unii.

A więc, po kolei. Po pierwsze, Orbán sam jest zamordystą. Niezależne od władzy media to na Węgrzech coraz większa rzadkość. Sojusz Orbána z Putinem przeciwko Unii Europejskiej to sojusz wschodniej, azjatyckiej autokracji z jej skromniejszą europejską wersją. Czy naprawdę trzeba komuś tłumaczyć, że ani przywódca Rosji ani Węgier nie są żadnymi przyjaciółmi wolności, sojusznikami w walce z „zamordyzmem” UE?

Nie, ani Orbán, ani Putin, nie są sojusznikami w walce z „zamordyzmem” UE. I nie walczą z unijną polityką energetyczna Unii z powodów ideologicznych, ale chodzi o rosyjską ropę i gaz

Reklama
Reklama

Po drugie, sprzeciw Orbána wobec europejskiej polityki energetycznej nie wynika z żadnego ideowego puryzmu, ale z prostego faktu uzależnienia się energetycznego od Rosji. Broniąc swoich decyzji energetycznych, Orbán nie prowadzi żadnej krucjaty ideologicznej, a jedynie daje zarobić Rosji. Czy naprawdę tak trudno jest to zrozumieć?

Spotkanie Karola Nawrockiego z Viktorem Orbánem po jego wizycie u Władimira Putina byłoby legitymizowaniem działań Rosji

I właśnie na tym polega sedno decyzji prezydenta Karola Nawrockiego. Jak trafnie zauważył były szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, spotkanie z polskim prezydentem tuż po ściskaniu się z Władimirem Putinem byłoby dla Viktora Orbána czymś w rodzaju rozgrzeszenia.

„Patrzcie” – mógłby powiedzieć – „nawet antyrosyjscy Polacy nie mają nic przeciwko mojej polityce. W piątek spotykam się z Putinem, w środę z Nawrockim, wszystko jest w porządku”.

Nie, nie jest w porządku. I bardzo dobrze, że prezydent Nawrocki zrozumiał powagę sytuacji, w której się znalazł. Czym innym jest flirtowanie z antyukraińskimi nastrojami, które niestety rosną w polskim społeczeństwie, a czym innym udział w operacji, która ma normalizować działania Władimira Putina.

I to dobrze, że Karol Nawrocki zdecydował się na ten ruch, choć w duchu jest mocno konfederacki i krytyka akurat z tej strony jest dla niego bardzo bolesna.

Dawno żadna decyzja prezydenta Karola Nawrockiego nie spotkała się z tak silną krytyką ze strony Konfederacji, jak odwołanie spotkania z węgierskim premierem Viktorem Orbánem. Zgodnie krytykowali go Sławomir Mentzen, Krzysztof Bosak czy europosłanka Ewa Zajączkowska-Hernik.

Dlaczego Konfederacja krytykuje Karola Nawrockiego po odwołaniu spotkania z Viktorem Orbánem

Pozostało jeszcze 87% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Członkostwo w Unii to polska racja stanu, choć coraz częściej jest to podważane
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Polska-Niemcy. Czekając na zrozumienie i na zeznania Serhija K.
Komentarze
Bogusław Chrabota: Mateusz Morawiecki już poza PiS?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Jak Jarosław Kaczyński Grzegorza Brauna wyhodował
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Jeden kardynał Ryś polskiego Kościoła nie zmieni
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama