Pytania te zadał prezes tej Izby Krzysztof Wiak. Jak stwierdził, w orzeczeniach wydawanych w ostatnich latach w sprawie protestów wyborczych pojawiły się istotne rozbieżności, które należy rozstrzygnąć. O czym mowa?
Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN orzeknie, jakie zarzuty powinien zawierać protest wyborczy
Problem – jak dowodzi sędzia Wiak – dotyczy kwestii zarzutów formułowanych w protestach przeciwko ważności wyborów prezydenckich, do Sejmu i Senatu oraz Parlamentu Europejskiego. Zgodnie z kodeksem wyborczym protest taki może złożyć każdy wyborca, ale pismo to musi spełniać określone wymogi. Przede wszystkim należy wskazać w nim zarzucane naruszenia kodeksu wyborczego albo przestępstwa przeciwko wyborom, czyli np. zakłócanie głosowania, łapownictwo wyborcze czy naruszenie tajności głosowania.
Czytaj więcej
Kto może stwierdzić nieważność wyborów i co nas czeka w takiej sytuacji. Odpowiadamy na najważnie...
I właśnie tego dotyczą wątpliwości, bowiem w części swych orzeczeń Sąd Najwyższy przyjmuje, że osoba wnosząca protest wskazujący na przestępstwa przeciwko wyborom powinna sformułować zarzut odpowiadający identycznym wymogom jak skargi inicjujące postępowania karne. Oznacza to, że w proteście należy skonkretyzować czyn zabroniony, wskazać sprawcę oraz czas, miejsce i sposób jego działania czy zaniechania.
Są też jednak orzeczenia bardziej liberalne, w których SN stwierdza, że wymogi dotyczące zarzutów nie mogą ograniczać konstytucyjnego prawa obywateli do składania protestów wyborczych. W tych rozstrzygnięciach SN uznaje, że przy rozpatrywaniu protestu nie należy traktować rygorystycznie jego konstrukcji i poszczególnych elementów oraz wymagać od obywateli niebędących przecież w większości prawnikami, aby samodzielnie dokonywali pełnych ustaleń dotyczących zarzucanego przestępstwa.