Będą pieniądze w zamian za etaty
Poza możliwością odroczenia zapłaty składek i podatków, które przedsiębiorcy i tak będą musieli zapłacić, rząd szykuje ułatwienia w wypłacie postojowego dla pracowników w wysokości 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Wyniesie ono około 1900 zł brutto. Drugie tyle ma dołożyć pracodawca. Daje to kwotę 80 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Pozostałe 20 proc. będzie wkładem pracownika. Oznacza to, że pracownicy firm dotkniętych przestojem w czasach kwarantanny mogą liczyć na pensję w wysokości maksymalnie 3,8 tys. zł brutto, co na rękę daje kwotę około 2,7 tys. zł.
– Warunkiem wypłaty świadczenia będzie jednak odnotowanie przez firmę spadku obrotów o 15 proc. w ciągu dwóch miesięcy – powiedziała minister rodziny Marlena Maląg. W rachubę wchodzi także druga opcja wypłaty postojowego, gdy spadek obrotów jest bardziej gwałtowny. Wystarczy jeden miesiąc, gdy spadek przekroczy 20–25 proc.
– Ważne, jakie będą dodatkowe warunki wypłaty postojowego z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych – komentuje Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan.
– W myśl przepisów o szczególnych rozwiązaniach związanych z ochroną miejsc pracy zasady wprowadzenia przestoju w firmie muszą zostać uzgodnione z działającą w firmie organizacją związkową lub przedstawicielami załogi, a to zajmuje czas i może stanowić poważne ograniczenie. W tych przepisach jest także obowiązek utrzymania zatrudnienia przez 12 miesięcy po zakończeniu przestoju. Nie wiem, czy znajdą się firmy chętne do skorzystania z tych dotacji na takich zasadach, bo nikt nie wie, czy przetrwa obecny kryzys.
Podobnie przedsiębiorcy oceniają propozycję mikropożyczki dla firm zatrudniających do pięciu pracowników. Wyniesie ona 5 tys. zł i będzie bezzwrotna, jeśli zatrudnienie w firmie zostanie utrzymane bez zmian przez pół roku.
Konta czasu pracy
Z zapowiedzi rządu wynika, że trwają negocjacje ze związkami zawodowymi w sprawie wprowadzenia elastycznego czasu pracy, aby zatrudnieni, którzy nie mają teraz zajęcia, mogli odpracować ten czas, gdy gospodarka odbije po zakończeniu epidemii.