Tak uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny ?w Poznaniu w wyroku z 17 kwietnia 2014 r. (IV SA/Po 264/14).
Burmistrz miasta odmówił wnioskodawcy ustalenia warunków zabudowy dla inwestycji polegającej na budowie dwóch budynków mieszkalnych, stwierdzając, że inwestycja ta nie spełnia jednego z pięciu łącznych warunków, jakie przewiduje art. 61 ust. 1 ustawy z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (u.p.z.p) dla pozytywnego rozpoznania wniosku, tj. zasady dobrego sąsiedztwa. Zasada ta oznacza, że co najmniej jedna działka sąsiednia, dostępna z tej samej drogi publicznej, musi być zabudowana w sposób pozwalający na określenie wymagań dotyczących nowej zabudowy w zakresie kontynuacji funkcji, parametrów, cech i wskaźników kształtowania zabudowy oraz zagospodarowania terenu, w tym gabarytów i formy architektonicznej obiektów budowlanych, linii zabudowy oraz intensywności wykorzystania terenu (pkt 1). Powołując się na regulacje rozporządzenia ministra infrastruktury z 26 sierpnia 2003 r. w sprawie sposobu ustalania wymagań dotyczących nowej zabudowy i zagospodarowania terenu w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania terenu, organ stwierdził m.in., że w wyznaczonym minimalnym obszarze analizowanym nie istnieje zabudowa lokowana po tej samej stronie drogi co działka wnioskodawcy. Zdaniem organu lokalizacja budynków mieszkalnych na wnioskowanym obszarze będzie stanowić dysonans funkcjonalny, zburzy harmonijną całość, naruszy wykształcone relacje środowiskowe, ?a tym samym ład przestrzenny.
Rozpoznające odwołanie samorządowe kolegium odwoławcze utrzymało w mocy zaskarżoną decyzję. Wnioskodawca złożył skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego, zarzucając organom nieprawidłowe oznaczenie obszaru analizowanego oraz dokonanie błędnych ustaleń w odniesieniu do niespełnienia zasady dobrego sąsiedztwa.
Wojewódzki sąd administracyjny uznał skargę za zasadną. Stwierdził, że pojęcie „działka sąsiednia", użyte w art. 61 ust. 1 pkt 1 u.p.z.p., nie może być ograniczane do działki przyległej do działki inwestora (wnioskodawcy). Pojęcie to należy interpretować szeroko, jako nieruchomość położoną w okolicy tworzącej pewną urbanistyczną całość, którą należy określić dla każdego przypadku oddzielnie. Błędem jest również ograniczenie analizowanego terenu poprzez wyłączenie terenów położonych po drugiej stronie drogi. Organy przyjęły automatycznie prymat ładu przestrzennego nad prawem własności. Taki automatyzm jest niedopuszczalny w świetle zasady swobody gospodarowania terenem, o której mowa w art. 6 ?ust. 2 pkt 1 u.p.z.p.
Zdaniem eksperta
Anna ?Główka radca prawny ?w warszawskim biurze ?Rödl & Partner