Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie po raz kolejny przypomniał skarbówce, że sięgając po przedłużenie terminu do zwrotu VAT musi pilnować terminów i procedur.
W sprawie chodziło o nadwyżkę podatku za listopad 2018 r. Fiskus, zasłaniając się koniecznością weryfikacji zasadności zwrotu, raz po raz przedłużał termin. Spółka kwestionowała kolejne postanowienia i okazało się to skuteczne. Gdy fiskus znów przedłużył termin zwrotu VAT do końca marca 2020 r., podniosła, że takie postanowienie zostało już uchylone przez WSA. A to oznacza, że kolejne o przedłużeniu weszły do obrotu prawnego już po wygaśnięciu terminu. Tym samym wszystkie kolejne postanowienia obarczone były wadą prawną powodującą ich bezskuteczność.
Czytaj także: Tarcza antykryzysowa: co z szybszym zwrotem VAT
Fikus nie przyjmował do wiadomości tego argumentu. Tłumaczył, że wyrok nie jest prawomocny, więc wszystko jest w porządku.
Szczeciński WSA przyznał jednak rację spółce. Przypomniał, że wstępnym wymogiem przedłużenia terminu zwrotu różnicy VAT jest to, żeby on jeszcze nie upłynął. To termin o charakterze materialnym, po którego upływie fiskus traci uprawnienie do przedłużenia. Jak tłumaczył WSA, próba przedłużenia terminu po jego upływie nie będzie skuteczna. Jeśli bowiem termin już upłynął, to nie ma czego przedłużać. Sąd zwrócił uwagę, że w lipcu 2020 r. Naczelny Sąd Administracyjny utrzymał w mocy niekorzystne dla fiskusa orzeczenie w sprawie pierwszego przedłużenia. A skoro tak, zostało ono prawomocnie usunięte z obrotu prawnego.