W relacjach i komentarzach dotyczących sędziego Szmydta akcentuje się, że orzekał on w sprawach szczególnie wrażliwych dla państwa. Czy to przypadek czy celowe działanie?
Sędzia Szmydt w wydziale II WSA w Warszawie orzekał od 2018 r. Wcześniej orzekał w dwóch innych wydziałach naszego sądu. Do kompetencji wydziału II należą różne sprawy. I owszem, jako jedyny sąd w Polsce, zajmujemy się sprawami najbardziej istotnymi dla bezpieczeństwa państwa, m.in. dostępem do informacji niejawnych. Ale oprócz tego w wydziale II są też sprawy z zakresu dostępu do informacji publicznej czy ochrony danych osobowych. To, że sędzia Szmydt trafił akurat do wydziału II WSA w Warszawie było związane z ówczesną sytuacją i koniecznością uzupełnienia braków kadrowych. Ponadto sprawy w WSA są przydzielane według kolejności wpływu na podstawie alfabetycznej listy sędziów. Nie ma możliwości, żeby jakiś sędzia wybierał sobie sprawy, w jakich chce orzekać. Nie ma też dostępu do każdej sprawy. Żeby zapoznać się z aktami musi być referentem w sprawie albo zasiadać w składzie orzekającym.
A co się stanie ze sprawami, które już zostały wyznaczone do referatu sędziego Szmydta?
Oficjalnie sędzia Szmydt przebywa na urlopie do 10 maja br. Pierwszą sesję ma wyznaczoną na 16 maja. W świetle doniesień medialnych i innych informacji wiemy, że Pan Tomasz Szmydt z dużym prawdopodobieństwem przebywa poza granicami naszego kraju i podjął decyzję o zrzeczeniu się statusu sędziego. Los spraw, które zostały mu już przydzielone, nie jest jednak zagrożony. Jeśli nie stawi się w sądzie po urlopie, sprawy z jego referatu przejmie tzw. sędzia zapasowy, który zgodnie z obowiązującą od pewnego czasu procedurą jest wyznaczany do każdego składu orzekającego na wypadek nadzwyczajnych zdarzeń. Nie ma więc zagrożenia, że te sprawy spadną z wokandy.
A co, jeśli jakimś cudem sędzia Szmydt stawi się po urlopie w sądzie i będzie chciał w nim orzekać?
W świetle tego co już wiemy, trudno mi sobie taką sytuację wyobrazić, ale gdyby się tak stało, to nie zostanie dopuszczony do orzekania. Zgodnie z przepisami w ściśle określonych sytuacjach Prezes WSA może odsunąć sędziego na 30 dni od wykonywania czynności służbowych. Taką możliwość ustawodawca przewidział m.in. w przypadku popełnienia przestępstwa, a także, gdy ze względu na rodzaj czynów wymaga tego powaga sądu lub istotne interesy służby. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w sprawie sędziego Szmydta są poważne podstawy, żeby z tego trybu skorzystać. I gdyby zjawił się w sądzie to podejmę decyzję o natychmiastowym odsunięciu go od wykonywania obowiązków służbowych. Wówczas sąd dyscyplinarny będzie miał 30 dni na zdecydowanie o jego dalszym losie. Chcę tylko przypomnieć, że już raz z tej opcji skorzystałem wobec sędziego Szmydta po ujawnieniu tzw. afery hejterskiej.