Aktualizacja: 27.04.2025 19:14 Publikacja: 09.05.2024 04:30
Foto: Adobe Stock
Niektórych strasznie korci, by Tomasza Szmydta nazwać neosędzią. Niektórzy to nawet zrobili. No, ale się nie da. Został on sędzią na wniosek niezawisłej i niezależnej Krajowej Rady Sądownictwa w 2001 roku. Powołał go demokratycznie wybrany prezydent Aleksander Kwaśniewski (nie uzurpator Duda). Potem awansowali go prezydenci Lech Kaczyński i Bronisław Komorowski. Jest dzieckiem „systemu”. Zgodnie z ustawami, które mają przywrócić praworządność, gdyby pan sędzia nie wybrał wolności na Białorusi, miałby zarówno czynne, jak i bierne prawo wyborcze do „odnawianej” KRS.
Wynik wyborów prezydenckich zdecyduje, czy ujawnione właśnie rządowe plany rozprawienia się z sędziami nominowan...
Gdyby w takim tempie, jak zespół Brzoski dereguluje, można było reformować państwo, bylibyśmy największą potęgą...
Jeżeli politycy o tym nie pamiętają, to warto im przytoczyć niegdysiejszą wypowiedź Leszka Millera, że „nie rząd...
Niezależność prawnika nie jest dana raz na zawsze. Wymaga ciągłej troski, czujności i przeciwdziałania wszelkim...
Czy przedstawiciele Narodu mogą robić reset nie tylko w rządzie i spółkach Skarbu Państwa, ale i w sądach? Wtedy...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas