Sprawa dotyczyła firmy, która produkowała różne elementy budowlane (krawężniki, chodniki itp.). Przy tego typu działalności występował duży hałas (stanowiący zagrożenie dla zdrowia i zwiększający ryzyko wypadku przy pracy). Był on jednak tłumiony przez zastosowanie środków ochrony indywidualnej.
Problem
Wątpliwości dotyczyły tego, czy używanie zabezpieczeń, które eliminują czynniki niebezpieczne dla zdrowia, ma wpływ na kluczową przesłankę w kontekście ustalania wysokości składki na ubezpieczenie wypadkowe. Chodzi o „wskaźnik częstości zatrudnionych w warunkach zagrożenia”. Na jego określenie ma wpływ liczba pracowników narażonych przy wykonywaniu pracy na czynniki niebezpieczne dla zdrowia. Im więcej takich osób, tym wyższa składka wypadkowa.
Czytaj więcej
Żaden podmiot nie może stać się sukcesorem wysokości składki wypadkowej. Jest ona bowiem przypisana do jednego konkretnego płatnika.
W tej sprawie niepewne było to, czy w przypadku dobrze zabezpieczonych i wyposażonych pracowników doszło do obniżenia wpływu czynnika szkodliwego (a konkretnie hałasu) do dopuszczalnego poziomu. W efekcie, czy powinni być oni uznawani za tych, którzy są zatrudnieni w warunkach zagrożenia w środowisku pracy.
Płatnik uznał, że nie. W konsekwencji skorygował informacje zawarte w ZUS IWA (to informacja o danych do ustalenia składki na ubezpieczenie wypadkowe przekazywana do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych) i w rubrykach dotyczących pracowników zatrudnionych w warunkach zagrożenia wpisał zero. Powód? Stwierdził, że nie powinien przekazywać ZUS informacji na temat zatrudnionych na stanowiskach pracy, na których występują co prawda przekroczenia najwyższych dopuszczalnych wartości czynników szkodliwych, ale ich wpływ został obniżony do dopuszczalnego poziomu przez zastosowanie środków ochrony indywidualnej.