O tym, że polska skarbówka chętniej bierze niż oddaje nie trzeba nikogo przekonywać. Potrafi też zrobić wiele, żeby pieniędzy nie zwracać nawet wtedy, gdy tak mówią przepisy. Przekonała się o tym podatniczka, której fiskus nie chciał zwrócić kosztów związanych ze stawiennictwem w urzędzie.
Kobieta została wezwana do przedłożenia dwóch faktur VAT, które wystawiła oraz rejestrów sprzedaży prowadzonych dla potrzeb VAT. Dokumenty złożyła osobiście i wniosła o zwrot kosztów podróży oraz utraconego zarobku.
Urzędnicy płacić nie chcieli. Tłumaczyli, że wezwanie zostało wystosowane w ramach czynności sprawdzających. W ich ocenie kobieta nie musiała się fatygować do urzędu. Została bowiem pouczona, że doręczenie może nastąpić osobiście, za pośrednictwem poczty lub pełnomocnika.
Podatniczka nie dawała za wygraną. W jej ocenie z wezwania jasno wynikało, że musi złożyć oryginały dokumentów i to pod groźbą sankcji karnych-skarbowych.
Tylko oryginały
Tłumaczyła, że często otrzymuje z urzędu skarbowego, wezwania do dostarczenia dokumentów. Próbowała je kserować i wysyłać pocztą, żeby ograniczyć koszty, ale ta praktyka nie spotkała się z aprobatą urzędników. A boi się wysyłać oryginały dokumentów podatkowych pocztą.