Spółka nie musi rozliczać wynagrodzenia z zaniżonego kontraktu

Spółka, która wygrała w sądzie dodatkowe wynagrodzenie do zaniżonego kontraktu, powinna je rozliczyć wstecz, ale po przedawnieniu już nie musi.

Publikacja: 28.02.2019 08:05

Spółka nie musi rozliczać wynagrodzenia z zaniżonego kontraktu

Foto: 123RF

Nie jest niczym nadzwyczajnym, że czasami po wykonaniu kontraktu okazuje się, że pierwotna cena była niedoszacowana i kontrahent domaga się podwyższenia wynagrodzenia. Można się też spierać, jak taki ekstraprzychód rozliczyć podatkowo. Rzadko jednak fiskus wpada w pułapkę zastawioną przez podatnika i zostaje z niczym. A tak właśnie stało się w sprawie, którą w środę zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny.

Czytaj także: Wynagrodzenie dla prokurenta spółki - co z zaliczkami na PIT

Nowe okoliczności

Kanwą sporu była interpretacja. We wniosku spółka wyjaśniła, że w 2005 r. wygrała przetarg na budowę osiedla dla gminy. Wynagrodzenie ustalono ryczałtem. Realizacja zajęła kilka lat, a ostatnią fakturę wystawiła we wrześniu 2008 r.

Firma wyjaśniła, że na przełomie 2006 i 2007 r. nastąpił gwałtowny wzrost cen materiałów i usług w budownictwie. Zdaniem spółki była to nadzwyczajna zmiana stosunków umownych grożąca nadmierną stratą, więc wystąpiła z pozwem o zasądzenie podwyższonego wynagrodzenia. Proces trwał kilka lat, ale w 2013 r. sąd prawomocnie podwyższył wynagrodzenie i gmina przelała na konto spółki zasądzoną kwotę. Ta miała wątpliwości, jak ją rozliczyć, ale o ich rozwianie wystąpiła z pewnym opóźnieniem. Było ono na tyle duże, że zobowiązanie podatkowe dotyczące usług wykonywanych w ramach projektu już się przedawniło. Spółka uważała, że dodatkowe wynagrodzenie zasądzone przez sąd należy rozliczać metodą memoriałową, czyli wstecz. Korekta ta jest jednak niemożliwa z uwagi na przedawnienie, więc przychód jest neutralny.

Koncepcja, że z powodu przedawnienia spółka nie musi dopłacić CIT od dodatkowego wynagrodzenia, nie spodobała się fiskusowi. Odpowiedział, że skoro spółka nie ma możliwości korekty przychodów za lata, w których projekt był realizowany, to powinna go rozpoznać w dacie otrzymania zasądzonego wynagrodzenia.

Spółka zaskarżyła interpretację i wygrała. Najpierw rację przyznał jej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach. Wskazał zwłaszcza na art. 12 ust. 3 i 3a ustawy o CIT. Uznał, że przychód powstał, gdy wierzytelność stawała się należna. Wykonanie prac, za które zostało określone wynagrodzenie, dawało podstawę do żądania zapłaty (wniesienie powództwa). W konsekwencji też do uznania, że należność, której wysokość była sporna, stanowiła przychód należny, opodatkowany zgodnie z art. 12 ust. 3 ustawy o CIT. Wyrok sądu cywilnego nie kreował przychodu, jedynie potwierdził zasadność roszczenia.

Takie mamy prawo

Racji fiskusowi nie przyznał też NSA. Podkreślił, że istotne jest w pierwszej kolejności źródło powstania przychodu. W spornej sprawie chodzi o przychód związany z prowadzeniem działalności. W konsekwencji momentem jego powstania w spornym przypadku zgodnie z art. 12 ust. 3 a ustawy o CIT jest dzień wykonania usługi (nie zachodziły wyjątki z tego przepisu). NSA zgodził się, że spółka powinna rozliczyć dodatkowy przychód – nie na bieżąco, ale przez wsteczną korektę (memoriałowo).

Sądowi nie umknęło, że fiskus niejako wpadł w pułapkę zastawioną przez podatniczkę, która w roku zasądzenia i otrzymania dodatkowej płatności mogła skorygować zeznanie wstecz, ale odczekała i wystąpiła o interpretację po przedawnieniu. Jak jednak tłumaczył sędzia NSA Krzysztof Winiarski, nie ma przepisu, który pozwalałby na zastąpienie, przejście z reguły memoriałowej na kasową. Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: II FSK 598/17.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Marek Kolibski , radca prawny, doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP Kolibski, Nikończyk, Dec & Partnerzy

To ważne orzeczenie, bo podwyższanie wynagrodzenia z powodu jego niedoszacowania może się przydarzyć każdej firmie. Poza tym NSA podkreślił w nim, że fiskus nie może żonglować metodami rozliczenia przychodu w zależności od tego, co jest dla niego korzystniejsze. Trzeba jednak pamiętać, że każdą sytuację należy oceniać indywidualnie. W spornym przypadku istotne jest, że w chwili ukończenia kontraktu i wystawiania faktur rozliczeniowych spółka wiedziała, że będzie się domagać dodatkowego wynagrodzenia. Dlatego mogę się zgodzić, że w takiej sytuacji przychód z tytułu zasądzenia dodatkowych pieniędzy należało rozliczyć wstecz poprzez korektę. W mojej ocenie jednak tej metody nie można odnosić do zapewne nawet powszechniejszej sytuacji, gdy po pewnym czasie okazuje się, że kontrakt został niedoszacowany i kontrahenci umawiają się na podwyższenie wynagrodzenia, np. aneksem. W takim przypadku ten dodatkowy przychód powinien być rozliczany na bieżąco, bo przyczyna podwyższenia wynagrodzenia była wtórna, podatnik nie mógł jej przewidzieć i nie powinien ponosić negatywnych skutków wstecznej korekty.

Nie jest niczym nadzwyczajnym, że czasami po wykonaniu kontraktu okazuje się, że pierwotna cena była niedoszacowana i kontrahent domaga się podwyższenia wynagrodzenia. Można się też spierać, jak taki ekstraprzychód rozliczyć podatkowo. Rzadko jednak fiskus wpada w pułapkę zastawioną przez podatnika i zostaje z niczym. A tak właśnie stało się w sprawie, którą w środę zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny.

Czytaj także: Wynagrodzenie dla prokurenta spółki - co z zaliczkami na PIT

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP