W końcu zamknięcie przypadło na tradycyjnie okres najwyższych obrotów w roku – stąd prowadzący biznes w galeriach handlowych mogą już liczyć co najwyżej na minimalizowanie strat. Problemy potęguje także chaos prawny, związanych chociażby z powrotem do słynnej formuły „wygaszenia wzajemnych zobowiązań stron". Niestety, im większe trudności ekonomiczne, tym większych problemów ze znalezieniem kompromisowych rozwiązań należy się spodziewać na linii właściciele galerii-najemcy. Tymczasem sukces – zarówno przy stole negocjacyjnym, jak i w sądzie – uzależniony jest od znalezienia rozwiązań, które uwzględnią interesy obydwu stron. Dlatego warto powrócić do negocjacji, opierając je na rozsądnych propozycjach, odpowiadających rzeczywistej kondycji właścicieli galerii i najemców.
Gorzej niż na wiosnę
Oczywiście zarówno właściciele galerii handlowych, jak i najemcy oferowanych przez nie powierzchni są obecnie bogatsi o doświadczenia z wiosny i lata bieżącego roku. Wiadomo, że nie był to łatwy czas – w końcu zamknięcie centrów handlowych stanowi do tego stopnia nadzwyczajną sytuację, że przewidywanie tego rodzaju rozwiązań było właściwie niemożliwe. Jednak – pomimo ogromnych trudności dotyczących nie tylko sfery ekonomicznej, ale również prawnej – właściciele i najemcy w dużej mierze wyszli z pierwszego kryzysu obronną ręką. W zdecydowanej większości przypadków – a sam brałem udział w przeszło setce negocjacji – udało się zawrzeć porozumienia, a spory sądowe wynikające z tamtej sytuacji stanowią niewielki odsetek wszystkich spraw.
Czytaj także: Skutki drugiego lockdownu w galeriach handlowych
Niestety, tym razem położenie całej branży wydaje się dużo trudniejsze. W końcu w drugi lockdown galerie i prowadzący w nich działalność weszli w dużo gorszej niż na wiosnę, kondycji ekonomicznej. Poza tym obecne zamknięcie przypadło w tradycyjnie najlepszym dla handlu okresie roku, co przy spodziewanym pogorszeniu się nastroju konsumentów może wygenerować straty nie do odrobienia. Paradoksalnie niewiele lepiej wygląda położenie tych najemców, którzy mogli „normalnie" prowadzić działalność w galeriach.
Rzeczywiście, w porównaniu z wiosną lista wyjątków od zakazu prowadzenia działalności w centrach była dłuższa. Jednak nie zmienia to zasadniczego uwarunkowania: galeria handlowa zawsze stanowi całość, a kompleksowość usług stanowi jej istotę. Stąd „wyjęcie" poszczególnych elementów powoduje trudności dla tych, którzy mogą prowadzić w niej działalność. Poza tym od wiosny widoczne są zmiany w zachowaniach konsumentów. Większość odwiedzających nie spędza czasu w galeriach, ale przychodzi do nich w jasno określonych celach, a – co dobrze było widoczne już od początków października – sam wzrost ilości zakażeń powoduje spory odpływ klientów. Do tego dochodzą problemy prawne: bardzo trudno jednoznacznie określić kto może, a kto nie prowadzić obecnie działalność w galeriach, co dodatkowo stanowi poważne ryzyko dla tych, którzy zdecydują się otworzyć swoje sklepy.