Kara dla producenta za wprowadzenie na rynek zafałszowanej kiełbasy

Producent, który nie informuje klientów, że w kiełbasie znajduje się mięso oddzielone mechanicznie, wprowadza ich w błąd.

Aktualizacja: 12.03.2016 19:06 Publikacja: 12.03.2016 10:20

Kara dla producenta za wprowadzenie na rynek zafałszowanej kiełbasy

Foto: 123RF

Spór w sprawie dotyczył kary za wprowadzenie na rynek zafałszowanej kiełbasy. Problemy producenta się zaczęły, kiedy do wojewódzkiego inspektoratu jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych wpłynęło pismo duńskich służb kontrolnych dotyczące nieprawidłowości w oznakowaniu jednego z produktów. W piśmie wskazano na możliwą obecność niezadeklarowanego mięsa odkostnionego mechanicznie (tzw. MOM). Ponadto wskazano na możliwą rozbieżność związaną ze sprzeczną informacją dotyczącą obecności soi w produkcie.

Do firmy wkroczyli inspektorzy. Kontrola objęła m.in. kiełbasę drobiową homogenizowaną, wędzoną, parzoną. W pobranej do badań próbce specjalistyczne laboratorium wykryło obecność mięsa odkostnionego mechanicznie (MOM). A to było niezgodne z deklaracją producenta. Ponadto badania laboratoryjne wykazały, że trzy inne produkty, tj. kiełbasy, nie spełniają wymagań deklaracji producenta pod względem obecności azotynów i azotanów.

W konsekwencji wojewódzki inspektor nałożył na spółkę ponad 22 tys. zł kary za wyprodukowanie i wprowadzenie do obrotu zafałszowanych partii artykułów rolno-spożywczych.

Co to jest mięso

Ukarana nie zgodziła się z decyzją. Tłumaczyła, że kiełbasa drobiowa homogenizowana jest produkowana z wykorzystaniem mięsa drobnego pozyskiwanego ręcznie. Dlatego nie spełnia ono definicji mięsa odkostnionego mechanicznie. Surowiec taki spełnia wymagania definicji dla mięsa i jako taki jest deklarowany w liście składników produktu. Zdaniem producenta obecność cząstek kości „nie jest właściwa dla surowców pozyskiwanych ręcznie". Naukowe dane mówią nawet o większej ilości cząstek kostnych w przypadku ręcznie pozyskiwanego mięsa niż w surowcu pozyskiwanym maszynowo.

Zarzuciła też, że organ pierwszej instancji bezpodstawnie zakwestionował w oznakowaniu trzech partii wyrobów brak wskazania w wykazie azotanów i azotynów. Firma podkreślała, że ich obecność wynika z zastosowania w procesie produkcji suszu owocowo-warzywnego naturalnie zawierającego azotany i azotyny.

Główny inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych uchylił decyzję, ale ostatecznie tylko zmniejszył karę.

Zafałszowany produkt

Spółce nie udało się podważyć faktu stwierdzenia w kiełbasie drobiowej MOM. W ocenie inspektora o zastosowaniu mięsa oddzielonego mechanicznie do produkcji przetworów z mięsa czerwonego świadczą dwie cechy występujące jednocześnie: podwyższona zawartość wapnia oraz stwierdzona obecność kości. Wyniki badań laboratoryjnych jednoznacznie wskazały, że przedsiębiorca użył w procesie produkcji mięsa oddzielonego mechanicznie, jednocześnie nie wykazując go w wykazie składników. Te nieprawidłowości świadczą o zafałszowaniu produktu.

Organ odwoławczy podzielił zaś stanowisko spółki w zakresie azotanów i azotynów w pozostałych trzech rodzajach kiełbas. Zgodził się, że azotany i azotyny naturalnie występują w warzywach i owocach. Dlatego producenci środków spożywczych są zwolnieni z obowiązku wykazywania w składzie azotynów i azotanów naturalnie występujących w przypadku takich produktów jednoskładnikowych jak np. warzywa. Susz warzywny, np. z selera czy też z marchwi, należy traktować jako produkt jednoskładnikowy i nie jest konieczne wskazywanie w tych środkach spożywczych zawartości azotanów i azotynów. W takich przypadkach, pomimo że azotany znajdują się w produkcie gotowym, nie podaje się ich w wykazie składników jako dozwolonych substancji dodatkowych (konserwujących). W związku z tym produkty zawierające susz lub ekstrakt owocowy jako źródło azotanów nie mogą być oznakowane informacją „bez konserwantów" lub „bez dodatku konserwantów".

To rozstrzygnięcie nie satysfakcjonowało spółki. W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie domagała się przyznania jej racji także w sprawie kiełbasy drobiowej. Sąd nie uwzględnił jednak jej zarzutów w tym zakresie.

W jego ocenie badania laboratoryjne potwierdzają w spornej kiełbasie drobiowej obecność mięsa oddzielonego mechanicznie, którego producent nie deklarował w oznakowaniu produktu. Laboratorium było uprawnione do analizy próbek pobranych w trakcie kontroli w przedsiębiorstwie skarżącej, wyniki badań zaś należy uznać za miarodajne.

Sąd potwierdził stanowisko, że o zastosowaniu mięsa oddzielonego mechanicznie do produkcji przetworów z mięsa czerwonego wskazują dwie cechy występujące jednocześnie: podwyższona zawartość wapnia oraz stwierdzona obecność kości. Zdaniem WSA organy prawidłowo nie dały wiary twierdzeniom producenta, że mięso było oddzielane ręcznie, stąd mogły znaleźć się w nim cząstki kostne.

Sąd podkreślił, że laboratorium podczas wdrażania metody wykrywania MOM przebadało wiele rodzajów próbek i wprowadziło procedury eliminujące kwestionowanie wyrobu, jeżeli obecność cząstek kości jest przypadkowa. Poza tym, jeżeli obecność cząstek kości byłaby rzeczywiście nieunikniona, to wówczas w badaniach laboratoryjnych wszystkich wyrobów byłaby stwierdzona ta wada. Tymczasem w przypadku badania kwestionowanego produktu stwierdzono obecność cząstek kostnych w nasileniu, wskazującym na mięso oddzielone mechanicznie. A to przeczy wyjaśnieniom skarżącej, że mięso było oddzielane ręcznie.

Przede wszystkim bez kości

Sąd zauważył, że mięso to jadalna część zwierząt, w tym krew. Zarówno tkanka chrzęstna, jak i kostna nie są jadalnymi częściami zwierzęcia. Z tych względów obecność kości w mięsie jest niedopuszczalna.

Skoro więc badania wykazały obecność cząstek kostnych w nasileniu wskazującym na mięso oddzielone mechanicznie, producent powinien wskazać go w wykazie składników. Zaniechanie tej powinności doprowadziło do naruszenia przepisów. Sąd przypomniał, że oznakowanie środka spożywczego nie może wprowadzać konsumenta w błąd, w szczególności co do charakterystyki środka spożywczego, w tym jego nazwy, rodzaju, właściwości, składu, ilości, trwałości, źródła lub miejsca pochodzenia i metod wytwarzania lub produkcji.

W spornym przypadku producent nie umieścił w wykazie składników, że środek żywnościowy zawiera mięso oddzielone mechanicznie. I tym samym działał na niekorzyść klienta, wprowadzając go w błąd co do składu produktu.

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 30 listopada 2015 r., VI SA/Wa 1553/15.

Spór w sprawie dotyczył kary za wprowadzenie na rynek zafałszowanej kiełbasy. Problemy producenta się zaczęły, kiedy do wojewódzkiego inspektoratu jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych wpłynęło pismo duńskich służb kontrolnych dotyczące nieprawidłowości w oznakowaniu jednego z produktów. W piśmie wskazano na możliwą obecność niezadeklarowanego mięsa odkostnionego mechanicznie (tzw. MOM). Ponadto wskazano na możliwą rozbieżność związaną ze sprzeczną informacją dotyczącą obecności soi w produkcie.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Prawo dla Ciebie
Jest wniosek o Trybunał Stanu dla szefa KRRiT Macieja Świrskiego