Przez pandemię spędzamy w sieci dużo czasu – tu przeniosło się w dużej mierze życie zawodowe i kontakty towarzyskie. Rekordy popularności bije sprzedaż online.
Blisko 75 proc. Polaków obawia się, że przez działających w internecie naciągaczy utracą swoje dane osobowe, a 70 proc. boi się, że źródłem wycieku będzie ich komputer lub telefon komórkowy – wynika z nowego sondażu Krajowego Rejestru Długów i serwisu ChronPESEL.pl.
Powszechne jest przekonanie, że – by wykraść personalia, loginy czy hasła – przestępcy wykorzystają do tego stworzone przez siebie fałszywe strony internetowe łudząco podobne do oryginalnych i masowo rozsyłane wiadomości elektroniczne, mające zwabić internautów, zainfekować komputery złośliwym oprogramowaniem, wyłudzić dane i w efekcie pieniądze. Niektórzy już tego doświadczyli – co 11. badany (9 proc.) przyznał, że padł ofiarą włamania się do jego komputera (skrzynki pocztowej) lub telefonu. Z kolei jedna trzecia nie może tego jednoznacznie stwierdzić – i ma rację, bo hakerzy potrafią włamać się w sposób, który nie zostawia śladów.
– Przestępcy wykorzystują trudny czas pandemii, wymyślając coraz to nowe scenariusze oszustw, dostosowane do aktualnej sytuacji – przyznaje Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Przykład: kiedy rząd ogłosił program „Tarcza finansowa PFR" oszuści dzwonili do przedsiębiorców, by „pomóc" im w złożeniu wniosku. – Wmawiali im, że bez eksperckiego wsparcia sobie nie poradzą. Stosowali socjotechnikę, próbując wyciągnąć od rozmówcy dane, loginy i hasła do bankowości internetowej – mówi Ciarka.