Kara za wycinkę drzew nie zrujnuje - NSA zastosował wyrok TK z 2014 r. do sprawy sprzed siedmiu lat

Właściciele nieruchomości nie zapłacą prawdopodobnie 300 tys. za wycinkę, której dokonali siedem lat temu, bo sprawa się przedawnia.

Aktualizacja: 20.09.2016 08:16 Publikacja: 19.09.2016 18:31

Tylko właściciel nieruchomości może wystąpić o zezwolenie na wycięcie rosnącego na niej drzewa. Jego

Tylko właściciel nieruchomości może wystąpić o zezwolenie na wycięcie rosnącego na niej drzewa. Jego sąsiad nie ma takiego prawa

Foto: www.sxc.hu

Starsze małżeństwo D. mieszkające we wsi pod Ostrołęką miało zapłacić 300 tys. zł kary za wycinkę drzew w 2009 r. bez zezwolenia. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł jednak na ich korzyść. Przesądził, że w ich sprawie mają zastosowanie przepisy, które weszły w życie w sierpniu 2015 r., czyli kilka lat po nielegalnej wycince. Dlaczego? Bo są dla nich korzystniejsze. Dzięki temu małżeństwo D. uniknie kary. Sprawa bowiem się przedawniła. Nowe przepisy przewidują, że na dochodzenie tego typu roszczeń jest pięć lat od nielegalnej wycinki. To ważne orzeczenie. Na wokandach w sądach wciąż jest bowiem wiele spraw dotyczących wycinki drzew toczących się latami.

Wysoka kara

Spór, który zaczął się od donosu krewnego małżeństwa do urzędu gminy, trwał siedem lat. Urzędnicy złożyli im wizytę. Ustalili, że w czasie burzy na ich stodołę zwaliły się dwa drzewa, które wycięto. Przy okazji pozbyli się też pobliskich chaszczy. Utrudniały one bowiem remont stodoły.

Na podstawie tych informacji wójt umorzył sprawę. Jego zdaniem nie ma twardych dowodów, kto wyciął drzewa. Zeznania świadków były sprzeczne. Tymczasem w wypadku odpowiedzialności za bezprawne wycięcie trzeba wskazać posiadacza nieruchomości, który je wyciął lub wiedział o ich usunięciu.

Wówczas osoba, która złożyła donos do gminy, odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. SKO doszło do wniosku, że skoro wycięto drzewa bez zezwolenia, to trzeba wymierzyć karę. Jej wysokość ustaliło na 300 tys. zł i sprawę przekazało do wójta. Według SKO nie jest też prawdą, że nie da się ustalić, kto wyciął drzewa. Są przecież zeznania.

Wójt ponownie umorzył sprawę. Krewny znowu się odwołał. Takie błędne koło trwało kilka lat. Były odwołania i kolejne umorzenia. Aż sprawę w swoje ręce postanowili wziąć mieszkańcy wsi. Złożyli się na adwokata dla małżeństwa D. Ten napisał skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Sąd nie zauważył wyroku Trybunału

2 lipca 2014 r. WSA uchylił niekorzystną decyzję, ale sprawę ponownie przekazał wójtowi. Jeden z małżonków zaskarżył wyrok do NSA, a ten uchylił i orzeczenie WSA, i SKO. NSA nie miał żadnych wątpliwości, że w tej sprawie powinno się uwzględnić wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 1 lipca 2014 r., czyli wydany dzień przed rozprawą w warszawskim sądzie administracyjnym.

TK uznał przepisy ustawy o ochronie przyrody nakładające wysokie kary za niekonstytucyjne. Wprawdzie dał czas ustawodawcy na przygotowanie nowych, ale według NSA od daty orzeczenia Trybunału straciły one domniemanie konstytucyjności.

NSA podkreślił również, że w tej sprawie ma zastosowanie nowelizacja ustawy o ochronie przyrody, przygotowana na skutek wyroku TK. – Wprawdzie przewiduje, że do starych spraw stosuje się dotychczasowe przepisy. Niemniej jednak nowe uregulowania są względniejsze – podkreślił NSA.

Sprawą raz jeszcze zajmie się wójt. Będzie to już jednak czysta formalność. Od wycinki minęło bowiem siedem lat, sprawa zostanie więc uznana za przedawnioną. Nowe przepisy, obowiązujące od sierpnia ub.r. wprowadziły nie tylko niższe kary, ale również pięcioletni termin przedawnienia tego typu roszczeń.

sygnatura akt II OSK 3038/14

Opinia dla „Rz"

Rafał Dębowski, adwokat

Orzeczenie oddaje poczucie sprawiedliwości społecznej. Oczywiście za nielegalną wycinkę drzew powinno się karać. Ale sankcje nie mogą prowadzić do ruiny rodziny. Powinny uwzględniać stan majątkowy. Dobrze, że problemem zajął się Trybunał Konstytucyjny w 2014 r. Dzięki temu ustawodawca zmniejszył kary za zniszczenie lub usunięcie drzew. Wynoszą teraz dwukrotność, a nie trzykrotność opłaty za zezwolenie na wycinkę. Osoby, których dochód na członka rodziny wynosi 50 proc. minimalnego wynagrodzenia, mogą wystąpić o obniżenie kary o połowę. Na obniżkę mogą liczyć ci, którzy usunęli martwe drzewo albo niemające szans na przeżycie.

Starsze małżeństwo D. mieszkające we wsi pod Ostrołęką miało zapłacić 300 tys. zł kary za wycinkę drzew w 2009 r. bez zezwolenia. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł jednak na ich korzyść. Przesądził, że w ich sprawie mają zastosowanie przepisy, które weszły w życie w sierpniu 2015 r., czyli kilka lat po nielegalnej wycince. Dlaczego? Bo są dla nich korzystniejsze. Dzięki temu małżeństwo D. uniknie kary. Sprawa bowiem się przedawniła. Nowe przepisy przewidują, że na dochodzenie tego typu roszczeń jest pięć lat od nielegalnej wycinki. To ważne orzeczenie. Na wokandach w sądach wciąż jest bowiem wiele spraw dotyczących wycinki drzew toczących się latami.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP