Marek Domagalski: Ekonomia stuka do sądów

W minionym tygodniu dwie najwyższe instancje sądowe Polski zajmowały się kosztami Temidy. Może to przypadek, tak czy inaczej, kwestia kalkulowania tych wydatków przebija się do dyskusji publicznej.

Publikacja: 13.09.2023 11:25

Marek Domagalski: Ekonomia stuka do sądów

Foto: Fotorzepa / Michał Walczak

Czas najwyższy: liczymy wydatki w szkołach, szpitalach, zakładach pracy i gospodarstwach domowych, dlaczego więc nie liczyć ich w sądach?

W cieniu sprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym o zamrożeniu wynagrodzeń sędziowskich, przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, odbyła się rozprawa nad pytaniem prawnym o dopuszczalność skarg nadzwyczajnych ze względu na niski przedmiot zaskarżenia, bagatelną wartość sporu.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Powrót do przeszłości, ale tylko częściowy

Jeden ze składów SN postawił pytanie, czy w postępowaniu zainicjowanym skargą nadzwyczajną, a ta ma służyć usuwaniu i naprawie szczególnie wadliwych wyroków, od których nie ma już innego odwołania, niska wartość przedmiotu zaskarżenia może stanowić samoistną przyczynę odrzucenia skargi. Inaczej mówiąc, czy ma sens rozpoznawanie takich drobnych spraw.

Siedmiu sędziów SN odpowiedziało w uchwale, że jest to niedopuszczalne,ponieważ tego nie przewidują przepisy, poza tym w tych skargach duże znaczenie mają kwestie prawne natury publicznej, a kilka urzędów, jak Prokurator Generalny czy RPO, uprawnionych do składania takich skarg dokonuje selekcji zgłaszanych im wniosków.

Można się zgodzić z tym stanowiskiem, zwłaszcza że skargi nadzwyczajne nie stanowią nawet promila spraw, jakie sądy rozpoznają, ale pytanie trójki SN (sędziowie Janusz Niczyporuk, Aleksander Stępkowski i ławnik Magdalena Wiszniewska) jest jakże aktualne, gdy mamy przed oczami 15 mln spraw rozpatrywanych każdego roku przez sądy, a ich część jest naprawdę drobna w stosunku do kosztów ich prowadzenia.

W pytaniu podano przykłady, jak sprawa z nakazem zapłaty 330 zł, co stanowiło nieco ponad 10 proc. minimalnej pensji, tymczasem skarga nadzwyczajna angażuje znaczne siły i środki sądów: może obejmować m.in. zwrot akt do sądu powszechnego celem sporządzenia uzasadnienia zaskarżonego orzeczenia, do tego dochodzą koszty obsługi asystenckiej, biurowej, przesyłek sądowych, no i – to już moja uwaga w kontekście sprawy przed TK – wynagrodzenia sędziowskie.

Chyba więc najwyższy czas, by przejść od rozważań o wynagrodzeniach sędziowskich czy wycinkowych kosztach funkcjonowania sądów i poszczególnych rozwiązań, jak dylemat czy sądy jednoosobowe czy trzyosobowe, do systematycznego badania ekonomicznej racjonalności rozpatrywania drobnych roszczeń czy apelacji (przy kasacjach są takie ograniczenia). Owszem, koszty finansowe nie są jedynym i często nie najważniejszym w sprawach sądowych elementem, ale powinniśmy je brać pod uwagę i uwzględniać. Dobrze, że tym razem to sędziowie na te wydatki zwrócili uwagę.

Czas najwyższy: liczymy wydatki w szkołach, szpitalach, zakładach pracy i gospodarstwach domowych, dlaczego więc nie liczyć ich w sądach?

W cieniu sprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym o zamrożeniu wynagrodzeń sędziowskich, przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, odbyła się rozprawa nad pytaniem prawnym o dopuszczalność skarg nadzwyczajnych ze względu na niski przedmiot zaskarżenia, bagatelną wartość sporu.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
Słynny artykuł o zniesławieniu ma zniknąć z kodeksu karnego
Prawo karne
Pierwszy raz pseudokibice w Polsce popełnili przestępstwo polityczne. W tle Rosjanie
Podatki
Kiedy ruszy KSeF? Ministerstwo Finansów podało odległy termin
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Podatki
Ministerstwo Finansów odkryło karty, będzie nowy podatek. Kto go zapłaci?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO