Rząd, wykorzystując ustawę okołobudżetową, chce czwarty rok z rzędu zamrozić sędziowskie i prokuratorskie pensje wbrew mechanizmom zapisanym w ich ustawach ustrojowych. Mimo że większość służb państwowych mogło w ostatnich latach liczyć choćby na minimalne podwyżki, te dwie grupy są konsekwentnie pomijane. A przecież nie o podwyżki w ich przypadku chodzi, ale o urealnienie uposażeń do poziomu tego, co dzieje się w gospodarce.
W tle mamy konflikt premiera Mateusza Morawieckiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, w którym zakładnikami stali się sędziowie i prokuratorzy.
Czytaj więcej
Nawet o 7-10 tys. zł brutto miesięcznie mogą wzrosnąć pensje sędziów Trybunału Konstytucyjnego, choć tempo jego pracy pozostawia wiele do życzenia - informuje "Fakt".
Na razie nic nie wskazuje, żeby rząd odpuścił plany mrożenia pensji w 2024 r., mimo że przed sądami zapadają seryjnie wyroki, które konsekwentnie przyznają w tej sprawie rację obu grupom zawodowym. Ręce umył na razie Trybunał Konstytucyjny, który odroczył skargi w sprawie uposażeń na niewiadomy czas. Batalia idzie o niemal 800 mln zł. Nie jest to astronomiczna kwota jak na warunki budżetowe.
Mimo nieustępliwej postawy rządu raczej nic nie wskazuje, żeby powtórzyła się sytuacja sprzed lat, kiedy zamrożenie płac doprowadziło do bezprecedensowego protestu sędziów i prokuratorów, które bardzo zjednoczyło środowisko. Teraz jest ono zbyt podzielone sporem o praworządność.