Sędzia z Iustitii: Minister Bodnar ma narzędzia, ale z nich nie korzysta

W pierwszej kolejności należałoby zablokować możliwość działania obecnej neo-KRS. Ustrój Rady nie jest dziś najbardziej palącym problemem wymiaru sprawiedliwości do rozwiązania – mówi sędzia Anna Wypych-Knieć z SSP „Iustitia”.

Publikacja: 21.05.2024 14:05

Członkini Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” i zarazem sędzia orzekająca w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa w Warszawie była gościem magazynu „Rzecz o Prawie”. Tematem rozmowy był „zgniły kompromis”, jak część środowiska sędziowskiego nazwała zmiany dokonane przez Senat w nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Chodzi o dopuszczenie tzw. neosędziów do kandydowania do nowej Rady, co ustawa w kształcie uchwalonym przez Sejm wykluczała. Senacka poprawka ma zapewnić przychylność głowy państwa i brak weta wobec ustawy.

Jak zaznaczyła sędzia Wypych-Knieć to nie ustrój KRS jest obecnie najbardziej palącym problemem do załatwienia. Jest nim natomiast kwestia statusu neosędziów i funkcjonowanie rady, które należałoby zablokować. A potem przejść do kompleksowego uzdrawiania wymiaru sprawiedliwości.

– Neo-KRR, choć sądy i trybunały potwierdziły, że została ukształtowana w sposób niezgodny z konstytucją, nadal działa i ma pełen dostęp do e-nominacji, czyli systemu elektronicznego, w którym chętni na wolne miejsce sędziowskie mogą zgłaszać swoje kandydatury. Ten dostęp należy jej odciąć, bo nie jest organem uprawnionym do tego, bo go posiadać – stwierdziła przedstawicielka Iustitii. Przypomniała też, że Iustitia już dwa miesiące temu złożyła zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez członków neo-KRS. Nic się jednak w tej sprawie nie zadziało. Na pytanie Ewy Szadkowskiej o bierność Adama Bodnara w tej kwestii, sędzia odpowiedziała:

– To pytanie do pana ministra, dlaczego nie korzysta z możliwości, które posiada, a które nie wymagają przepisów ustawy.

Czytaj więcej

Prof. Piotrowski: Nie należy wyłączać całej grupy sędziów z wyborów do KRS

Drugim gościem programu był dr Witold Sokała, zastępca dyrektora Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach i analityk Fundacji Po.Int. Ekspert wyjaśniał, jak cennym „aktywem wywiadowczym” mógł być Tomasz Szmydt, który niedawno, jeszcze jako sędzia, wyjechał na Białoruś, by tam wystąpić azyl. Dr Sokała przyznał, że jest przerażony tym, jak wiele „dzwonków alarmowych” mogących świadczyć o agenturalnej działalności Szmydta przez lata bagatelizowano.

– Powszechnym nieporozumieniem jest przekonanie, że agent musi być uplasowany w służbach specjalnych, w MSZ, w sztabie generalnym, u prezydenta. Tymczasem nie, cenniejsze źródła i łatwiejsze to prowadzenia znajdują się w instytucjach, których amator nie kojarzy ze szpiegostwem. Sądy do nich należą – tłumaczył dr Witold Sokała.

– Czy powinniśmy obawiać się, że mamy drugiego Szmydta? – pytała prowadzącą program. – Obawiam się, że mamy całą siatkę – odpowiedział ekspert.

Czytaj więcej

Zatrzymanie Tomasza Szmydta zależy od Kremla
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów