Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie są zarzuty wobec Anny Skorochod w związku z działalnością korupcyjną?
- Jaki jest jej związek z ugrupowaniem „Za Majbutne”?
- Kto prowadzi śledztwo w sprawie oskarżeń wobec ukraińskiej parlamentarzystki?
- Jakie są konsekwencje polityczne ostatnich afer korupcyjnych na Ukrainie?
- Jaka jest rola ukraińskich służb antykorupcyjnych w kontekście opisywanych afer?
Deputowana Rady Najwyższej Anna Skorochod (jej imię i nazwisko podają wszystkie ukraińskie media) ma zaledwie 35 lat, ale jej historia już nadaje się na scenariusz hollywoodzkiego filmu akcji opowiadającego o życiu politycznym nad Dnieprem, tamtejszym kryminalnym półświatku a nawet poplątanej, wręcz tragicznej miłości.
Od kilku dni Skorochod jest gwiazdą ukraińskich mediów po tym, jak Narodowe Biuro Antykorupcyjne (NABU) opublikowało nagranie jej rozmowy z mężczyzną, któremu groziła i od którego wymuszała pieniądze. Co ciekawe, wszyscy bohaterowie nagrania mówili między sobą wyłącznie po rosyjsku. Lokalne media mają nawet problem z cytowaniem „nieparlamentarnego” słownictwa, którym posługiwała się Skorochod – zbyt mocno doprawionego bandyckim leksykonem.
Służby oskarżają deputowaną o korupcję. Twierdzi, że jest „prześladowana z powodów politycznych”
Sprawę prowadzą wszystkie najważniejsze służby w kraju (NABU, SBU i Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna), które wpadły ostatnio na trop zorganizowanej grupy przestępczej. Uważają, że zarządzała nią ukraińska parlamentarzystka. W jej domu przeprowadzono rewizję, zatrzymano też wspólnika.
Według ukraińskich śledczych Skorochod wraz ze wspólnikami zaoferowała jednemu z ukraińskich biznesmenów swoje „usługi” warte 250 tys. dol. W zamian za tę kwotę grupa zapewniała, że „załatwią” nałożenie sankcji prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) na konkurencyjną firmę. Z informacji tych wynika, że żadnych sankcji nie nałożono, bo podejrzani wzięli pieniądze, ale nie znaleźli chętnych do współpracy w RBNiO.