Reklama

Wizja Trumpa czyli Putina

Nowa Narodowa Strategia Bezpieczeństwa (NSS) USA to egzystencjalne zagrożenie dla zjednoczonej Europy. I dla Polski. Kreml uznał ją za „zasadniczo zgodną” z jego własnymi planami.

Publikacja: 07.12.2025 20:03

Wizja Trumpa czyli Putina

Foto: REUTERS/Mandel Ngan

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie zagrożenia niesie nowa Narodowa Strategia Bezpieczeństwa USA dla Europy?
  • W jaki sposób wizja Donalda Trumpa wpływa na stosunki z Unią Europejską?
  • Jaki jest wpływ integracji europejskiej na demokrację i wolność w krajach postdyktatorskich?
  • Jakie konsekwencje ma polityka USA dla Ukrainy i poszerzenia NATO?
  • W jaki sposób zmieniają się priorytety strategiczne USA pod rządami Trumpa?
  • Jakie są potencjalne skutki zapowiadanej polityki USA względem Ameryki Łacińskiej i Azji?

Aleksander Kwaśniewski już ćwierć wieku temu ostrzegał przed układem, w którym nasz kraj będzie musiał wybrać między „ojcem czy matką”, czyli między Europą i Ameryką. Dziś to prezydenckie ostrzeżenie być może staje się rzeczywistością. 

Strategia USA stawia w każdym razie sprawę jasno: Donald Trump nie tylko widzi w Unii Europejskiej wroga, ale chce też, aby władzę w kluczowych krajach Wspólnoty przejęły ugrupowania skrajnej prawicy, często z sięgającymi czasów nazistowskich korzeniami. 

– Wyzwania, przed którymi staje Europa, to działania UE (i innych struktur ponadnarodowych), które podważają wolność polityczną i suwerenność; polityka migracyjna, która przekształca kontynent i tworzy napięcia; eliminacja wolności wypowiedzi i likwidacja opozycji politycznej; torpedowanie przyrostu naturalnego; utrata tożsamości narodowej i pewności siebie – czytamy w dokumencie. 

Na półtora roku przed wyborami we Francji Trump wspiera skrajną prawicę

Od Hiszpanii po Grecję czy Polskę: jeśli integracja odniosła w czymś sukces, to właśnie w umocnieniu demokracji i wolności w krajach, które świeżo otrząsnęły się z dyktatury. Zapewniła też w ciągu jednego pokolenia bezprecedensowy awans naszego kraju. To także dzięki integracji zjednoczona Europa mogła przynajmniej w sprawach gospodarczych negocjować jak równy z równym z Ameryką czy Chinami. I to jej atrakcyjność skłoniła Ukrainę do rzucenia otwartego wyzwania rosyjskiemu imperializmowi. Jednym słowem, integracja europejska wpisuje się w rację stanu Polski.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Friedrich Merz ratuje Ukrainę przed USA

Trump idzie dalej. Na półtora roku przed możliwym przejęciem Pałacu Elizejskiego przez kandydata lub kandydatkę Zjednoczenia Narodowego i w sytuacji, gdy sondaże w Niemczech otwiera AfD, autorzy NSS piszą: „Ameryka zachęca swoich politycznych sojuszników w Europie do działania na rzecz odrodzenia ducha, zaś coraz większy wpływ europejskich ugrupowań patriotycznych napawa optymizmem”. I dalej: „administracja Trumpa weszła w konflikt z europejskimi politykami, którzy żywią nierealistyczne oczekiwania odnośnie do wojny oparte na niestabilnych rządach mniejszościowych, z których wiele depcze podstawowe zasady demokracji, aby wyeliminować opozycję”.

Zdaniem NSS to więc opór ugrupowań głównego nurtu w Europie, które nie zgadzają się na kapitulację Ukrainy przed żądaniami Putina, stanowi główną przeszkodę dla pokoju. Nic dziwnego, że dokument wzbudził zachwyt Kremla. Także dlatego, że nie ma w nim krytyki brutalnego reżimu, jaki zbudowała Moskwa.

Ale rosyjscy przywódcy muszą się cieszyć z jeszcze jednego powodu. Dokument Białego Domu jest tak naprawdę deklaracją porażki Ameryki. Stwierdza, że porządek powstały po zakończeniu zimnej wojny, gdy Stany były jedyną superpotęgą odpowiedzialną za pokój na świecie i promującą wolność oraz demokrację, nie tylko odchodzi w przeszłość, ale w ogóle był błędem. Jego miejsce ma zająć „elastyczny realizm”: układ, w którym Ameryka wyznacza własną strefę wpływów i uznaje też strefę wpływów innych potęg. Mało tego: Waszyngton deklaruje, że nie będzie podważał autorytarnych czy wręcz totalitarnych rządów w takich krajach, jak Rosja czy Chiny, skoro taka była ich historia. Jak tę deklarację Trump może łączyć z zapowiedzią „duchowego odrodzenia” Ameryki i projekcją przez nią „soft power”, to już on sam musiałby wytłumaczyć. 

Czytaj więcej

Politolog z USA: Popularność Trumpa pikuje. Czy demokraci wykorzystają szansę?

Polska miała w każdym razie sporo szczęścia, że upadek komunizmu przypadł na rządy prezydenta zbudowanego z innej gliny: Ronalda Reagana. Inaczej być może zostalibyśmy uznani za kraj, którego „historia” predestynuje do pozostania w kręgu wpływów Moskwy. Powody do niepokoju ma teraz Ukraina. Nie tylko dlatego, że NSS zapowiada koniec poszerzenia NATO, ale w ogóle przestrzega przed negatywnym wpływem organizacji międzynarodowych ograniczającym działania rządów narodowych. Czy Strategia jest więc zapowiedzią decyzji o wycofaniu części amerykańskich wojsk z Europy? A może w ogóle trwałego osłabienia Sojuszu Atlantyckiego? 

Reklama
Reklama

Dla Ameryki Wenezuela jest ważniejsza od Ukrainy

Przede wszystkim jednak nie tylko Ukraina, ale w ogóle sprawy europejskie spadły na odległe, trzecie miejsce na liście priorytetów strategicznych.

– Wenezuela jest ważniejsza dla Trumpa od Ukrainy – mówił w minionym tygodniu „Rz” wybijający się politolog Iwan Krastew. 

Pierwsze miejsce w tym zestawieniu zajmuje teraz Zachodnia Półkula, czyli Ameryka Łacińska. To ma być powrót do Doktryny Monroe w 1823, która zapowiadała, że Waszyngton zdecydowanie przeciwstawi się próbom wejścia potęgom spoza kontynentu na to, co później nazywano „tylnym podwórkiem” (patio trasero) USA. I teraz ekipa Trumpa zapowiada ostrą kampanię na tym obszarze przeciw Chinom i Rosji. Ale to tak naprawdę jeszcze jedno zaproszenie do budowy przez Pekin i Moskwę własnych sfer wpływów złożonych z „satelickich” państw. Autorzy NSS domagają się od krajów latynoskich całkowitego podporządkowania woli USA i w domyśle na to samo pozwalają Chinom czy Rosji w ich strefie wpływów. Na ile znajdzie to przełożenie na realne życie, pokaże w najbliższych tygodniach i miesiącach los prezydenta Wenezueli Nicolása Maduro.

Czytaj więcej

Iwan Krastew: Dla Donalda Trumpa Wenezuela jest ważniejsza od Ukrainy

Autorzy dokumentu Chinom zapowiadają także odejście od polityki zapoczątkowanej przed przeszło 50 laty przez Richarda Nixona i Henry Kissengera. Za błąd NSS uznaje otwarcie dla Chińczyków amerykańskiego rynku i masowe inwestycje amerykańskich koncernów w ChRL. To jest więc ostateczny koniec globalizacji, jaką do tej pory znaliśmy. Jednocześnie Biały Dom zapowiada bezwzględną obronę Tajwanu. 

NSS ma otworzyć nowy „złoty wiek” Ameryki. O ile Trump, znany z impulsywnego działania, w ogóle będzie kierował jakąś strategią. 

Polityka
Bułgaria - kolejna rewolta Pokolenia Z przeciw łapówkarstwu
Polityka
Nowy skandal z udziałem szefa Pentagonu. Pete Hegseth do dymisji?
Polityka
Benin. Grupa wojskowych pojawiła się w telewizji, ogłosiła dymisję prezydenta
Polityka
Niemcy: Parlament za powiększeniem armii. Wprowadza dobrowolną służbę wojskową
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Ważna decyzja Sądu Najwyższego USA. Walka o wyborców w Teksasie
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama