Reklama
Rozwiń
Reklama

Reżim Wenezueli w strachu. Czy dojdzie do interwencji USA?

Donald Trump na 65 proc. wyda rozkaz ataku – mówi „Rz” przewodniczący komisji spraw zagranicznych wenezuelskiego parlamentu na wygnaniu Armando Armas.

Publikacja: 14.11.2025 12:39

Nicolás Maduro

Nicolás Maduro

Foto: REUTERS/Leonardo Fernandez Viloria

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie działania planuje administracja Trumpa w celu rozwiązania problemów związanych z Wenezuelą?
  • Dlaczego Nicolás Maduro nie chce ustąpić mimo rosnącego nacisku ze strony USA?
  • Jakie skutki dla gospodarki światowej mogą mieć działania przeciwko reżimowi Maduro?
  • Co może spowodować obalenie reżimu wenezuelskiego w kontekście geopolitycznym?
  • W jaki sposób administracja USA uzasadnia możliwość interwencji militarnej w Wenezueli?
  • Jakie mogą być konsekwencje militarnego zaangażowania USA w Wenezueli dla regionu?

To nie są siły pomyślane dla powstrzymania przemytu narkotyków. W nocy z czwartku na piątek sekretarz wojny Pete Hegseth ogłosił rozpoczęcie operacji Południowa Włócznia, której celem miałoby być zabezpieczenie Stanów Zjednoczonych przed gangami przemytników. Jednak w regionie Karaibów znajduje się już największy i najnowocześniejszy lotniskowiec Gerald Ford, którego dzienny koszt stacjonowania sięga ośmiu milionów dol. i który na co dzień zajmuje się patrolowaniem działań niepomiernie większych potęg, jak Chiny. W rejonie Wenezueli Amerykanie skoncentrowali 10 tys. wojsk. Składają się na nie m.in. osiem okrętów, okręt podwodny o napędzie atomowym oraz blisko 100 myśliwców, w tym te najnowszej generacji F-35. Łącznie to siły dysponujące niemal 200 pociskami o wielkiej mocy Tomahawk. 

Czytaj więcej

Donald Trump chce odsunięcia Nicolása Maduro

Jak ujawniał „Miami Herald” i „New York Times”, Trump próbował w ostatnich miesiącach skłonić Nicolás Maduro do odejścia po dobroci. Jedna z koncepcji zakładała zastąpienie dyktatora innymi przedstawicielami reżimu utworzonego w 1999 r. przez Hugo Cháveza. Inna: pełne otwarcie wenezuelskich złóż ropy (największych na świecie) dla amerykańskich koncernów. Ale Maduro to odrzucił.

Obalenie Maduro mogłoby wywołać reakcję łańcuchową w całej Ameryce Łacińskiej

– Maduro nie może się wycofać. Stał się więźniem układu, który stworzył – mówi o byłym kierowcy autobusu przeszkolonym przez Kubańczyków Armas. – Za jego głowę Amerykanie wyznaczyli 50 mln dol. okupu i trudno znaleźć kraj latynoski, który przyznałby mu azyl. Ma też zobowiązania wobec Chin, Rosji i Iranu, które musi wypełnić – dodaje. 

Reklama
Reklama

W tej sytuacji Trump zdaje się być coraz bliższy decyzji o postawieniu na rozwiązanie siłowe. Jest przekonany, że tylko obalenie reżimu Maduro rozwiąże problemy migracji i przemytu narkotyków, a także powstrzyma wpływy Moskwy i Pekinu w Ameryce Łacińskiej, regionie, który zwykło się nazywać „tylnym ogródkiem” (patio trasero) Waszyngtonu. Zniesienie sankcji i nieograniczony napływ wenezuelskiej ropy na rynki międzynarodowe miałoby też katastrofalne skutki dla rosyjskiej gospodarki i być może uniemożliwiłyby dalsze prowadzenie wojny w Ukrainie przez Kreml.

– Obalenie Maduro wywołałoby reakcję łańcuchową. Upadek komunistycznych reżimów na Kubie i w Nikaragui, które zostałyby pozbawione taniej wenezuelskiej ropy. A także szerzej sojuszu lewicowych reżimów skupionych w Forum São Paulo. To byłaby więc zupełna zmiana równowagi sił w Ameryce Łacińskiej – wierzy Armas. 

Czytaj więcej

Maduro nie śpi spokojnie. Trump coraz bliżej interwencji w Wenezueli

Trump już wydał pozwolenie CIA na podjęcie operacji w Wenezueli. W środę Hegseth przedstawił prezydentowi opcje interwencji, choć żadne decyzje nie zapadły. Jednocześnie Senat nie zdołał przyjąć uchwały, która powstrzymywałaby Biały Dom przed zaangażowaniem kraju w nową wojnę. 

Obalenie Maduro wywołałoby reakcję łańcuchową. Upadek komunistycznych reżimów na Kubie i w Nikaragui, które zostałyby pozbawione taniej wenezuelskiej ropy. A także szerzej sojuszu lewicowych reżimów skupionych w Forum São Paulo. To byłaby więc zupełna zmiana równowagi sił w Ameryce Łacińskiej.

Armando Armas, przewodniczący komisji spraw zagranicznych wenezuelskiego parlamentu na wygnaniu

W tej sytuacji reżim Maduro zaczął przygotowania do odparcia ewentualnego ataku. Zmobilizował nie tylko siły zbrojne, ale też tzw. colectivos: grupy zbrojne osób powiązanych z reżimem. Władze z jeszcze większym zapałem zaczęły śledzić możliwych zdrajców.

Reklama
Reklama

– Wenezuelska armia od lat jest wykorzystywana do represji ludności, a nie do odparcia zagrożenia z zewnątrz. Ma przestarzały sprzęt. A wśród członków colectivos może 10 proc. zdecyduje się na udział w walce – twierdzi Armas. I podkreśla, że demokratyczna opozycja w pełni popiera ewentualną amerykańską interwencję zbrojną. 

Wenezuelskie gangi przerzucają tylko niewielką część kokainy do USA

Z niezależnych szacunków wynika, że kandydujący w imieniu liderki ruchu oporu (i laureatki Pokojowej Nagrody Nobla) María Coriny Machado emerytowany dyplomata Edmundo Gonzalez Urrutia dostał w wyborach latem zeszłego r. przynajmniej 80 proc. głosów. Sprzeciw wobec reżimu podsyca coraz tragiczniejsza sytuacja gospodarcza. Inflacja znów przyspiesza (do 270 proc. w tym r.), a kurs boliwara do dol. tak się załamał, że minimalna pensja wynosi już tylko 60 amerykańskich centów miesięcznie, podczas gdy 10 jajek kosztuje np. 2,1 dol. 

Aby uzasadnić ewentualną interwencję, administracja Trumpa uznała gangi narkotykowe za grupy terrorystyczne, wobec których wedle prawa USA dopuszczalne jest użycie siły.

– Doktryna prawa międzynarodowego zabraniająca ataku na suwerenny kraj w przypadku Wenezueli nie ma zastosowania. Po pierwsze, reżim Maduro stał się zakładnikiem gangu narkotykowego Cártel de los Soles, nie ma możliwości niezależnego działania. Po wtóre, zgodnie z konstytucją Wenezueli suwerenem jest naród, a ten z uwagi na fałszowanie od lat wyborów nie może tej suwerenności sprawować – wskazuje Armas. 

Czytaj więcej

Wenezuela pójdzie w ślady Syrii? González Urrutia zapowiada rewolucję

Mimo wszystko nie brakuje ekspertów, którzy ostrzegają, że operacja przeciwko Wenezueli, państwu trzykrotnie większemu od Polski, mogłaby wciągnąć Amerykę w wieloletnie działania wojenne, jak to było w Iraku czy Afganistanie. Taki scenariusz jest bardzo niepopularny wśród zwolenników Trumpa w ruchu MAGA, którzy są przesiąknięci ideologią izolacjonistyczną. Prezydent, którego w sondażach popiera już mniej niż 40 proc. ankietowanych, nie bardzo może sobie na to pozwolić. I bez tego ryzykuje utratę większości w Kongresie po wyborach jesienią przyszłego r. 

Reklama
Reklama

Wenezuela, z której z powodu katastrofalnej sytuacji gospodarczej wyjechało około 1/3 ludności (rekord dla kraju, który nie jest w stanie wojny) ma faktycznie znaczący udział w problemie migracyjnym USA. Inaczej jest jednak z narkotykami. Gangi tego kraju przerzucają jedynie 2,5 proc. kokainy przemycanej do Stanów Zjednoczonych, niepomiernie mniej niż Meksyk. Caracas pośredniczy w upłynnieniu proszku produkowanego w sąsiedniej Kolumbii, jednak na o wiele mniejszą skalę niż Ekwador.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie działania planuje administracja Trumpa w celu rozwiązania problemów związanych z Wenezuelą?
  • Dlaczego Nicolás Maduro nie chce ustąpić mimo rosnącego nacisku ze strony USA?
  • Jakie skutki dla gospodarki światowej mogą mieć działania przeciwko reżimowi Maduro?
  • Co może spowodować obalenie reżimu wenezuelskiego w kontekście geopolitycznym?
  • W jaki sposób administracja USA uzasadnia możliwość interwencji militarnej w Wenezueli?
  • Jakie mogą być konsekwencje militarnego zaangażowania USA w Wenezueli dla regionu?
Pozostało jeszcze 93% artykułu

To nie są siły pomyślane dla powstrzymania przemytu narkotyków. W nocy z czwartku na piątek sekretarz wojny Pete Hegseth ogłosił rozpoczęcie operacji Południowa Włócznia, której celem miałoby być zabezpieczenie Stanów Zjednoczonych przed gangami przemytników. Jednak w regionie Karaibów znajduje się już największy i najnowocześniejszy lotniskowiec Gerald Ford, którego dzienny koszt stacjonowania sięga ośmiu milionów dol. i który na co dzień zajmuje się patrolowaniem działań niepomiernie większych potęg, jak Chiny. W rejonie Wenezueli Amerykanie skoncentrowali 10 tys. wojsk. Składają się na nie m.in. osiem okrętów, okręt podwodny o napędzie atomowym oraz blisko 100 myśliwców, w tym te najnowszej generacji F-35. Łącznie to siły dysponujące niemal 200 pociskami o wielkiej mocy Tomahawk. 

Pozostało jeszcze 88% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Zalecenie Marka Rubio: Wiza do USA nie dla otyłych
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Polityka
„America First” i MAGA w nowej umowie wojskowej USA-Izrael
Polityka
Wielka awantura o zmiany granic okręgów wyborczych w USA. Donald Trump na tym straci?
Polityka
10 lat po zamachu w Paryżu: Francja wciąż na celowniku islamistów
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Polityka
USA: Koniec paraliżu administracji. Najdłuższy w historii shutdown przeszedł do historii
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama