Nabyty przez wicepremiera i ministra cyfryzacji peugeot 5008 kilka dni temu został zajęty przez policjantów CBŚP na polecenie Prokuratury Krajowej jako dowód w sprawie szajki złodziei samochodów – po tym jak ustalono, że pojazd został skradziony, a jego numer VIN jest „zapożyczony” od innego auta tej samej marki i koloru jeżdżącego we Francji. Minister czuje się pokrzywdzony, jednak póki co takiego statusu w śledztwie mu nie przyznano – ustaliła „Rzeczpospolita”.
– Pan Krzysztof Gawkowski jest świadkiem. Na chwilę obecną nie ma statusu pokrzywdzonego – potwierdza nam prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej. I zaznacza, że jest to „normą w przypadku postępowań dotyczących tego rodzaju zdarzeń”. – Nie wyklucza to oczywiście uzyskania przez pana Gawkowskiego statusu pokrzywdzonego, po ustaleniu wszystkich okoliczności mających znaczenie – dodaje prok. Nowak.
Czytaj więcej
Ministerstwo Cyfryzacji zapowiedziało, że z końcem kwietnia rozszerzy możliwości serwisu Historia...
Jak doszło do tego, że wicepremier Krzysztof Gawkowski kupił kradziony samochód?
Kilka dni temu Krzysztof Gawkowski opisał swoją historię na portalu X. Wskazał, że dzień wcześniej dowiedział się, „że auto, które legalnie kupił za 100 tys. zł, ma swojego »bliźniaka« we Francji”, a jemu „sprzedano podrobioną w Polsce wersję”. „Finał jest taki, że samochód został zajęty przez Policję i Prokuraturę, a my z żoną straciliśmy 100 tys. zł” – wskazał minister.
I opisał, jak w październiku 2023 r. kupił peugeota 5008 od prywatnej osoby.