Reklama

Chiny przejmują Rosję po scenie sądu w Warszawie

Putinowska Rosja, owładnięta epidemią upadku, została na Festiwalu Salzburskim sportretowana w „Zamieci” wg Sorokina w reżyserii Serebrennikowa z Augustem Diehlem w roli głównej.

Publikacja: 23.08.2025 14:40

Władimir Sorokin na prapremierze „Zamieci" w reżyserii Kiryła Serebrennikowa na Festiwalu Salzburski

Władimir Sorokin na prapremierze „Zamieci" w reżyserii Kiryła Serebrennikowa na Festiwalu Salzburskim

Foto: Sandra Then/Mat. Pras.

Korespondencja z Salzburga
Witold Gombrowicz, gdy zdecydował się na rejs do Argentyny w sierpniu 1939 roku, a wielu jego przyjaciół nie czuło zbliżającej się wojennej katastrofy – powiedział, że Polacy nie rozumieją tego, co czytają w gazetach. Władimir Sorokin, jeden z najważniejszych rosyjskich pisarzy, autor „Zamieci” wystawionej prapremierowo na Festiwalu Salzburskim (koprodukcja z Düsseldorf Schauspielhaus i grupą Kirill & Friends) ma podobną intuicję jak Gombrowicz.

Reklama
Reklama

„Zamieć” Sorokina na Festiwalu Salzburskim

Przebywał na festiwalu teatralnym w Permie, gdy ku zdziwieniu wszystkich gwiazd i gości ślad po nim zaginął. Gdy wrócił po czterech dniach, a zaskoczeni przyjaciele pytali, co się z nim stało – odpowiedział: „Jak to, nie czytaliście gazet? Putin ogłosił, że wraca po kadencji Miedwiediewa na urząd prezydenta. Właśnie sprzedałem mieszkanie w Moskwie i kupiłem w Berlinie”. Sorokin od dawna przez putinistów był postrzegany jako wróg, zorganizowano nawet na niego zamach – ciężarówka zepchnęła z drogi motocykl, którym jechał na daczę.

Te historie opowiedziała mi Agnieszka Lubomira Piotrowska, która „Zamieć” przetłumaczyła dla Wydawnictwa Czarnego. Od siebie dodam, że gazety umie też czytać Kirił Serebrennikow. Były dyrektor Centrum Gogola w Moskwie też mieszka obecnie w Niemczech, a pośrednią wypowiedzią na temat tego, co czeka Putina i Rosję w najbliższych czasach jest jego film pokazany niedawno w Cannes „Zniknięcie Josefa Mengele” – o tym, jak „anioł śmierci” z Auschwitz, uniknął odpowiedzialności za zbrodnie, żyjąc kilka dekad po wojnie w Ameryce Łacińskiej.

Serebrennikow w roli Mengele obsadził Augusta Diehla, znanego m.in. z „Bękartów wojny” Tarantino, ale też roli Wolanda w ostatniej, antyautorytarnej ekranizacji „Mistrza i Małgorzaty”, która w drodze na ekrany w 2024 r. z trudem ominęła rafy putinizmu w Rosji i została tam uwięziona bez szansy na światową premierę.

Reklama
Reklama

August Diehl w roli głównej

Właśnie August Diehl gra w „Zamieci” główną rolę doktora Garina, który z poświęceniem XIX-wiecznych społeczników, pomimo gigantycznych mrozów i zabójczej śnieżycy, chce się przedrzeć ze szczepionką do wioski opanowanej przez tajemniczą epidemię z… Boliwii, by uratować mieszkańców.

Czytaj więcej

Czy Woland pojedzie do Waszyngtonu?

Nie tylko dlatego, że tiul oddzielający widownię od sceny, a także ekrany „zasypane” są projekcją non stop padającego śniegiem, można stracić orientację oraz zadawać sobie pytania, gdzie i kiedy „Zamieć” się rozgrywa. Można odnieść wrażenie, że oglądamy Rosję, ale czy na pewno XIX-wieczną? Choć słyszymy, że Garin jedzie przez śnieżną burzę konnym wozem, kierowanym przez Chrząkałę – pojazd usytuowany w centralnej części sceny przypomina statek kosmiczny, zaś bohaterowie korzystają z kasków, jakie noszą kosmonauci, te ludzkie symbole rosyjskiej potęgi technologicznej! Rzeczywistość pełna jest współczesnych technologicznych nowinek, odbiorniki radiowe emitują obrazy, a jednocześnie Rosjanie mieszkają w drewnianych chatach, gdzie główne miejsce jest zarezerwowane na portret Monarchy, jakby wciąż obowiązywało samodzierżawie.

August Diehl w roli Garina

August Diehl w roli Garina

Foto: Sandra Then

Wytłumaczenie tych sprzeczności może być takie, że rosyjscy artyści po wielu latach popierestrojkowej nadziei nie mają już złudzeń: Rosja jest od wieków potiomkinowską wioską, która ma się podobać kolejnym carom, ale gdy zajrzeć za fasadę, rzeczywistość pozostaje taka sama jak w „Martwych duszach” i „Rewizorze” Gogola. Sorokin napisał zresztą „Zamieć” stylizowanym na klasykę językiem, co po premierze w 2010 r. dawało efekt komiczno-satyryczny, zaś dziś groteskowy.

Jeśli coś się zmieniło, to używki – dawni Rosjanie pili na umór, w „Zamieci” Kazachowie w jednej z zasypanych wsi dystrybuują dziwaczne narkotyki. To one są przyczyną transu i monologu Garina, który z początku nie wie, gdzie się znajduje – może w Warszawie? Jedno jest pewne: czuje wielki strach przed sądzącą go władzą, zaś jej okrucieństwo znane jest Rosjanom od opriczniny Iwana Groźnego. Strach zarówno z powodu prywatnych grzeszków i grzechów (rzucanie butelkami przez okno, pozostawienie ukochanej), ale też wykroczeń wobec ojczyzny i władzy, bo ziomków wyśmiewał, rządu nie szanował.

Reklama
Reklama

„Zamieć” Sorokina w Warszawie

Ten sen Garina ma w inscenizacji Serebrennikowa wiele wymiarów. Jest i straszno, i śmiesznie, w sumie przerażająco. Reżyser skorzystał z berlińskiego wątku książki – pogrążający się w rosyjskim śniegu Garin tęskni do przebywającej w Niemczech kochanki, by poszerzyć go o prywatne konteksty twórców i wykonawców. Diehl nie ukrywa, że jest Niemcem i tylko gra Garina. Chwali rosyjskich aktorów z kompanii Serebrennikowa za znajomość niemieckiego (grający Chrząkałę Filip Awdejew nie zna języka, tekstu nauczył się fonetycznie).

„Zamieć" na Festiwalu Salzburskim

„Zamieć" na Festiwalu Salzburskim

Foto: Sandra Then/Mat. Pras.

My zaś otrzymujemy perspektywę wykraczającą poza granice Rosji i pole widzenia Rosjan na emigracji. Owszem, wiele jest scen, w których rosyjscy aktorzy śpiewają pełne nostalgii, ale i witalności pieśni ze swojej ojczyzny. Muzykę na żywo improwizuje perkusjonistka Malika Maminowa. Jednak im bliżej finału, tym coraz mocniejsze jest przeczucie, że oglądamy widowisko, które może dziać się w berlińskim kabarecie, ale może też być przywołaniem atmosfery przeczucia wielkiej wojny rodem z „Kabaretu” Fosse’a.

Czytaj więcej

Marek Stelar i „Ołowiane żołnierzyki": historia zatacza koło kolejny raz

Gdy ktoś uważnie oglądał spektakl – mógł sobie zadać pytanie, co właściwie znaczy pierwsza sekwencja z udziałem Yang Ge, chińskiej aktorki, reżyserki, modelki, influencerki z 3,2 mln fanów na TikToku. To uwertura pojawienia się w finale Chińczyków. Nie mówimy o żadnym deus ex machina, ratującym Garina i rosyjskich bohaterów przed śmiercią w zamieci. Chińczycy w czasach Putina i uzależnienia Rosji od Pekinu przejmują panowanie nad całą rzeczywistością – nie tylko tą rosyjską, także niemiecką i globalną.

Sorokin napisał, a Serebrennikow to pokazał, że zaczyna się „nowe”. Nie wiadomo, jakie będzie, jednak Witkacy przestrzegał w dystopijnym „Nienasyceniu” przed „przewalającym się przez Rosję żywym, żółtym murem”.

Korespondencja z Salzburga
Witold Gombrowicz, gdy zdecydował się na rejs do Argentyny w sierpniu 1939 roku, a wielu jego przyjaciół nie czuło zbliżającej się wojennej katastrofy – powiedział, że Polacy nie rozumieją tego, co czytają w gazetach. Władimir Sorokin, jeden z najważniejszych rosyjskich pisarzy, autor „Zamieci” wystawionej prapremierowo na Festiwalu Salzburskim (koprodukcja z Düsseldorf Schauspielhaus i grupą Kirill & Friends) ma podobną intuicję jak Gombrowicz.

„Zamieć” Sorokina na Festiwalu Salzburskim

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Teatr
Kożuchowska, Seniuk, Sarzyńska zagrają na wrocławskim dworcu PKP
Teatr
Robert Wilson nie żyje. Pracował z Lady Gagą, Tomem Waitsem, Danutą Stenką
Teatr
Grażyna Torbicka: Kocham kino, ale kocham też teatr
Teatr
Festiwal w Awinionie: Masakra w Gazie i proces 52 gwałcicieli Gisèle Pelicot
Teatr
Dano nam raj, a my zamieniamy go w piekło. Startuje Festiwal Szekspirowski
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama