Obydwa powstały, by ocalić pamięć przedstawień, które powstały wcześniej w teatrach. „Biała bluzka” w reżyserii Magdy Umer (artystka zmarła 12 grudnia ) miała premierę w 2010 r. w warszawskim Och-Teatrze, polska prapremiera „Wycinki Holzfällen” w reżyserii Krystiana Lupy odbyła się w Teatrze Polskim we Wrocławiu w 2014 r..
„Biała bluzka” wciąż jest na afiszu, „Wycinka” zeszła z afisza Teatru Polskiego przymusowo w 2016 r. (dochodowy już spektakl z zaproszeniami na prestiżowe festiwale zdjął z afisza dyrektor Cezary Morawski za rządów Zjednoczonej Prawicy), a ostatnie spektakle „na żywo” oglądała publiczność na międzynarodowym festiwalu teatralnym MITsp (Mostra Internacional de Teatro de São Paulo) w São Paulo w 2018 r..
I tu trzeba kilka zdań napisać o każdym z tych kompletnie różnych projektów.
Między Osiecką, Umer i Jandą
„Białą bluzkę” Agnieszka Osiecka napisała zaraz po stanie wojennym. W 1997 r. w wywiadzie dla „Rz” mówiła: „Nie przypuszczałam, że ktoś zrobi z tego sztukę teatralną. To było duże opowiadanie, czy może raczej mała powieść ujęta w formie listów. Bohaterką była dziewczyna, półchora psychicznie, półśmieszna, półzabawna, półtragiczna. Uwikłana w nieszczęśliwą miłość i niedole stanu wojennego. Z jednej strony szalona pijaczka, wariatka ze słońcem we włosach, a z drugiej znakomicie ułożona pedantka. Wyposażyłam ją także w moje cechy: jakąś mieszaninę szaleństwa i pedanterii, poczucia humoru i tragizmu. (…) To, że Magda Umer chciała „Białą bluzkę” przenieść na scenę, sprawiło mi ogromną przyjemność. Miałam jednak wątpliwość, czy główną rolę powinna zagrać Krysia Janda. Moją bohaterkę widziałam przecież jako osobę przegraną, nieszczęśliwą, raczej brzydką, a Janda jest tego całkowitym zaprzeczeniem”. I Magda Umer ów pomysł zrealizowała.
Krystyna Janda w „Białej bluzce” w reżyserii Magdy Umer