Po sali przeszedł lekki śmiech i żaden z widzów nie podniósł się z miejsca. Bilety kupiono, za niemałe w końcu pieniądze, więc spektakl musi się odbyć. W Salzburgu wojna wydaje się wciąż nierealna. A jednak powoli przychodzi, na razie poprzez teatralną scenę zamienioną w przeciwrakietowy schron. Taki pomysł – wystawiając operę Händla o Juliuszu Cezarze w Egipcie – zaproponował festiwalowi reżyser Dmitrij Czerniakow.
Dmitrij Czerniakow i seanse psychoterapeutyczne
Należy do najważniejszych postaci dzisiejszego teatru. Karierę zaczynał od razu z wysokiego pułapu w teatrach Bolszoj i Maryjskim, ale niezbyt pasował do oficjalnej Rosji. Pracuje więc na Zachodzie, zapraszany wszędzie, do Metropolitan czy La Scali, choć jest reżyserem, który prowokuje, drażni i bulwersuje.
Czytaj więcej
Do Salzburga od lat przyjeżdżało się latem dla gwiazd, teraz słynny festiwal stara się zachęcić s...
Jego spektakle budzą zachwyt lub są totalnie odrzucane. W tak skrajny sposób przyjęto choćby „Carmen” na festiwalu w Aix-en-Provence zamienioną w seans psychoterapeutyczny znerwicowanego biznesmena. W kuracji musiał przyjąć na siebie rolę Don Joségo, a terapeutka odgrywała Carmen. W pewnym momencie eksperyment wymknął się jednak spod kontroli.
Bohaterów Mozarta, Verdiego czy Wagnera Czerniakow lubi umieszczać w zamkniętych pomieszczeniach. Tak też jest w „Juliuszu Cezarze w Egipcie”. Barokowe arcydzieło, luźno oparte na egipskiej wyprawie Cezara omotanego przez Kleopatrę, kipi emocjami, intrygami, w których przyjaciel staje się wrogiem lub na odwrót. A gdy wszyscy są skazani na długi pobyt w schronie, relacje między nimi stają się coraz gwałtowniejsze.