Wyjaśnienie problematyki prawnej analizowanej przez ETPCz w Xero Flor należy rozpocząć od poczynienia uwagi, że prawo do rzetelnego procesu, gwarantowane art. 6 EKPCz, przysługuje wyłącznie w postępowaniu przez „sądem" i tylko wtedy, gdy przedmiotem postępowania przed „sądem" jest zasadność oskarżenia w sprawie karnej względnie prawa i obowiązki o charakterze cywilnym. Innymi słowy, gwarancje konwencyjne nie znajdą zastosowania w sprawach przedmiotowo innych niż wyżej wskazane (np. w podatkowych lub w celnych) lub w postępowaniu przed organem innym niż „sąd". Oczywiście wykładnia przez ETPCz tych zwrotów prawnych odrywa się od znaczenia, jakie nadają im przepisy prawa wewnętrznego (mówimy w tym kontekście o autonomicznej interpretacji pojęć konwencyjnych).
Nie ulega wątpliwości, że Trybunał Konstytucyjny – gdy orzeka w sprawie abstrakcyjnego wniosku (na przykład) grupy posłów lub Rzecznika Praw Obywatelskich – nie podlega pod rygory art. 6 ust. 1 EKPCz, gdyż nie rozstrzyga wtedy żadnej sprawy indywidualnej. Inna ocena musi być w przypadku procedury pytania prawnego lub skargi konstytucyjnej, która jest przecież – w polskim porządku prawnym – jednym ze środków ochrony konstytucyjnych praw i wolności w indywidualnej sprawie. Konstrukcja polskiej skargi konstytucyjnej (jej przedmiotem nie jest orzeczenie sądowe, lecz akt normatywny, na podstawie którego sąd ostatecznie orzekł o prawach i wolnościach konstytucyjnych) powoduje, że dorobek orzeczniczy wypracowany przez ETPCz przy okazji weryfikowania, czy niemiecki sąd konstytucyjny rozpoznający skargę konstytucyjną (gdy przedmiotem zaskarżenia jest orzeczenie sądowe) związany jest art. 6 EKPCz był tylko punktem wyjścia w sprawie Xero Flor. Dla porządku wypada wskazać, że w sprawie Voggenreiter v. RFN, rozstrzygniętej w 2004 roku, ETPCz uznał, że postępowanie przed sądem konstytucyjnym mieści się w zakresie art. 6 EKPCz nie tylko wtedy, gdy toczy się na skutek złożonej skargi konstytucyjnej, której przedmiotem jest orzeczenie sądowe, ale także wówczas, gdy skarga dotyczy bezpośrednio aktu normatywnego. Na podstawie dotychczasowego (niejednoznacznego zresztą) orzecznictwa, ostatecznie ETPCz stwierdził, że polski sąd konstytucyjny, przynajmniej w ramach procedury skargi konstytucyjnej, wykonuje funkcje sądowe.
Rozstrzyga wiążąco przedłożone mu spory na podstawie określonych norm materialnych, w oparciu o ustaloną procedurę. Wyrok w sprawie skargi konstytucyjnej nie oznacza wprawdzie automatycznego uchylenia aktu sądowego stosowania prawa, ale jest podstawą do domagania się (na podstawie art. 190 ust. 4 Konstytucji) wznowienia postępowania (cywilnego, administracyjnego lub karnego), jeżeli orzeczenie sądowe oparte było na przepisie uznanym następnie za niekonstytucyjny. W sprawie spółki Xero Flor postępowanie przed TK było kontynuacją sporu sądowego (w sprawie niewątpliwie cywilnej), co nakazuje w konsekwencji przyjąć, że orzekając w sprawie o niedopuszczalności skargi konstytucyjnej, Trybunał Konstytucyjny (jako „sąd ustanowiony ustawą") orzekał o „prawach i obowiązkach cywilnych" w rozumieniu art. 6 ust. 1 EKPCz.
Przesądzenie tych dwóch wstępnych kwestii (w sposób, który nie jest wolny od wątpliwości – zob. częściowo odrębną opinię polskiego sędziego K. Wojtyczka na ten temat) otworzyło drogę do zbadania działań władzy ustawodawczej i wykonawczej przy obsadzie stanowisk sędziów Trybunału Konstytucyjnego w grudniu 2015 roku z wykorzystaniem trójelementowego testu sformułowanego przez ETPCz w wyroku Wielkiej Izby w sprawie Gu?mundur Andri Ástrá?sson v. Islandia z 1 grudnia 2020 roku.
Po pierwsze, państwo nie wywiązuje się z obowiązku utworzenia „sądu ustanowionego ustawą", jeżeli dochodzi do oczywistego i rażącego naruszenia przepisów prawa krajowego dotyczącego kształtowania składu takiego sądu. Po drugie, przy ocenie, czy naruszenie jest oczywiste i rażące, należy wziąć pod uwagę czy uchybienia przepisom były natury techniczno-formalnej, czy też raczej miały taki charakter, że wywarły negatywny wpływ na prawowitość całego procesu nominacyjnego oraz czy miały taki charakter i nasilenie, które powodowały w istocie zniweczenie celu przesłanki „ustanowienia sądu przez ustawę". Po trzecie, istotne jest, czy w sprawie wypowiadały się organy krajowe i jaka ocena prawna została przez nie sformułowana. Jeżeli warunki testu Gu?mundur Andri Ástrá?sson zostaną spełnione, nie ma potrzeby badania, czy stwierdzone naruszenia miały wpływ na wynik danego postępowania. Innymi słowy, konkluzja o naruszeniu art. 6 EKPCz następuje wtedy automatycznie. Jeżeli przypomnieć okoliczności nominacji sędziowskich do TK z grudnia 2015 roku, nie ma raczej wątpliwości, że naruszenia prawa, których dopuściły się wtedy Sejm i Prezydent RP miały charakter rażący i podważały zaufanie do legalności procedury wyboru sędziów.
Wystarczy przypomnieć pozbawione podstawy prawnej uchwały Sejmu VIII kadencji z 24 listopada 2015 roku o „unieważnieniu" wyboru sędziów dokonanego przez Sejm VII kadencji (żaden przepis prawa nie przyznaje Sejmowi takiej kompetencji), pośpieszne obsadzenie stanowisk w TK w kompromitującej głowę państwa kuriozalnej procedurze nocnych ślubowań, a następnie szereg działań legislacyjnych mających obezwładnić ówczesny Trybunał Konstytucyjny, uniemożliwić mu kontrolę kolejnych ustaw dotyczących jego ustroju i zasad procedowania oraz uprawomocnić popełnione delikty konstytucyjne. Wisienką na torcie była odmowa publikacji dwóch wyroków TK przez ówczesną premier. Wreszcie sam Trybunał Konstytucyjny w trzech wyrokach (K 34/15, U 8/15 i K 39/16) przesądził, że miało miejsce naruszenie podstawowych norm konstytucyjnych dotyczących zasad powoływania sędziów sądu konstytucyjnego. Prezentowany w Strasburgu argument władz polskich, jakoby TK wypowiadał się w tych wyrokach o konstytucyjności przepisów, a nie o faktach, nie zasługiwał na poważne potraktowanie.