"Deutsche Welle" przypomina, że w ostatnich latach dzięki sygnalistom udało się ujawnić szereg afer, w tym skandal Panama Papers, dotyczący ukrywania przez prominentnych polityków, biznesmenów i celebrytów dochodów w rajach podatkowych, czy LuxLeaks ujawniający gigantyczne przywileje podatkowe, jakimi cieszyły się w Luksemburgu międzynarodowe korporacje.
Szybko jednak wyszło na jaw, że osoby ujawniające takie nieprawidłowości w sektorze prywatnym lub publicznym nie mogły liczyć w UE praktycznie na żadną ochronę prawną. Pokazał to wyraźnie przykład księgowych Antoine’a Deltour i Raphaela Haleta, którzy za ujawnienie sprawy LuxLeaks musieli stoczyć wieloletnią batalię w sądzie.
W rezultacie niepewność prawna i obawy przed represjami zniechęcały potencjalnych sygnalistów do ujawniania nieprawidłowości. UE postanowiła, więc wypracować wspólne przepisy. Właśnie zaczęły obowiązywać.
Czytaj więcej
17 grudnia br. powinna wejść w życie ustawa implementująca do polskiego porządku prawnego Dyrektywę o sygnalistach, ale dopiero jest ona w fazie projektu. Przedsiębiorcy nie powinni jednak czekać na jej uchwalenie i zmiany w swoich firmach wprowadzać już teraz.
Ujawnienia publiczne
Nowa dyrektywa zapewnia ochronę osobom zgłaszającym nadużycia dotyczące przypadków naruszenia prawa UE zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym. Chodzi tu o nieprawidłowości związane m.in. z zamówieniami publicznymi, praniem brudnych pieniędzy, korupcją, złym wydatkowaniem funduszy unijnych, działaniami na szkodę środowiska, zdrowia publicznego czy też łamaniem ochrony danych osobowych.