Tak wynika ze środowego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, który potwierdza stanowisko niekorzystne dla podatników „poszkodowanych” przymusowym umorzeniem obligacji.
Wymuszona strata
Sprawa dotyczyła podatniczki, która padła ofiarą przymusowej restrukturyzacji jednego z polskich banków. We wniosku o interpretację tłumaczyła, że w 2019 r. została obdarowana jego obligacjami o równowartości miliona złotych. Część z nich została wniesiona do spółki, a pozostała przymusowo, tj. bez wypłaty wynagrodzenia, umorzona decyzją Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG). Miało to związek z wszczęciem przymusowej restrukturyzacji banku. Kobieta zapytała, czy ma prawo rozliczyć stratę powstałą w wyniku tego przymusowego umorzenia. Sama była przekonana, że kosztem powinna być kwota, jaką darczyńca wydał na nabycie obligacji.
Czytaj więcej
Wydatki na objęcie papierów wartościowych są kosztami uzyskania przychodów z odpłatnego ich zbycia. Momentem, w którym uzyskują one status kosztów jest zatem ich odpłatne zbycie.
Fiskus tego stanowiska nie potwierdził. Zauważył, że w sprawie nie doszło do realizacji roszczeń obligatariusza. Podatniczka nie dokonała też odpłatnego zbycia obligacji. W konsekwencji nie uzyskała z nich żadnych przychodów, bo zostały nieodpłatnie umorzone. W ocenie fiskusa ustawodawca nie przewidział możliwości rozliczenia takiej „straty” jako kosztu, zwłaszcza w art. 23 ust. 1 pkt 38 ustawy o PIT.
Fiskus tłumaczył, że „negatywne konsekwencje” przymusowego umorzenia obligacji bez wynagrodzenia mają dla podatniczki głównie wymiar ekonomiczny, ale nie podatkowy. A celem prawa podatkowego nie jest niwelowanie niekorzystnych skutków wszelkich ryzyk gospodarczych. Niemniej podkreślił, że samo nieodpłatne umorzenie obligacji nie wywołuje jakichkolwiek skutków podatkowych, nie jest źródłem przychodu ani powstania obowiązku w PIT. Kobieta zaskarżyła interpretację, ale przegrała. Najpierw racji nie przyznał jej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach.