Koniec gadki, będzie godka – Sejm, bez posłów Konfederacji, Kukiz’15 i PiS (z wyjątkiem Marka Wesołego i Bolesława Piechy) przegłosował ustawę o języku śląskim – kończy to wieloletnią batalię o uznanie odrębności tego języka. Było to ósme podejście w Parlamencie. Co się zmieniło, że się udało? Zmienił się rząd, zmieniły się czasy. Każdy kto mieszka na Śląsku wie, że Gorol Hanysa nie zrozumie. Okazało się jednak, że poczucie śląskiej autonomii zaakceptował Kaszub, Donald Tusk, który w kampanii parlamentarnej obiecał to Ślązakom. Na pewno sporo było w tym politycznej kalkulacji, jednak bliższy prawdy wydaje się fakt, że Tusk uwierzył, że Śląsk trzeba i warto oddemonizować.
Język regionalny to kosztowna sprawa
Ślązacy obok Kaszubów (język regionalny w Polsce od 2005 r.) będą mogli śląskiego nauczać w szkołach (dla chętnych!), zdawać z niego maturę, a nawet w swojej miejscowości postawić sobie znak z tabliczką po śląsku. – Język śląski istnieje, ponieważ są ludzie, którzy traktują go jako swój własny język. Którzy chcą nim mówić i chcą w nim pisać – tłumaczył w jednym z wywiadów Szczepan Twardoch, pisarz, Ślązak i to najlepsze wytłumaczenie po co Ślązakom uznanie ich godki.
Czytaj więcej
We wtorek w Sejmie ruszą prace nad nadaniem statusu języka regionalnego językowi wilamowskiemu, który przetrwał kilka stuleci w Wilamowicach w woj. śląskim.
Ale język regionalny to kosztowna sprawa – w projekcie ustawy zapisano 2 mln zł na przygotowanie podręczników, lekcje śląskiego od września 2025 r. oszacowano na 30 mln zł, a od 2026 r. pełen koszt to aż 300 mln zł rocznie. Dla porównania Kaszubi dostają rocznie 200 mln zł – kaszubskiego uczy się obecnie w szkołach 22 tys. uczniów. Według danych rządowych obecnie Polskę zamieszkuje około 400 tys. osób posługujących się językiem kaszubskim, z czego około 100 tys. deklaruje go jako język ojczysty. Zgodnie z danymi ze spisu powszechnego z 2021 r. śląskim posługuje się 457,9 tys. osób a wyłącznie nim – 53,3 tys. Ślązaków. Ustawodawca oszacował, że liczba uczących się śląskiego może wynieść nawet 69 tys. a więc trzy razy tyle co Kaszubów.
Kowalski: „Niemiecka polityka podziału polskiego narodu”
Jednak nie o koszty tu chodzi, ale o dużą politykę, której Śląsk od zawsze, w efekcie swojej pogmatwanej, niełatwej historii padał ofiarą. To że PiS nie uznaje ani śląskiej odrębności, ani śląskiej godki (języka) wiadomo od dawna. Posłowie PiS przypomnieli w Sejmie co sądzą o Ślązakach. Poseł PiS Wojciech Zubowski mówił, że „to otwarcie puszki Pandory, które może skutkować kolejnymi zmianami na liście języków regionalnych, także wprowadzanymi wyłącznie na podstawie decyzji politycznych”.