Reklama

Miękkie lądowanie sierżant „Doris”. Ukarana tylko grzywną

Prokuratura i sąd nie uznały, że policjantka zatrzymana z narkotykami zasługuje na surowy wyrok. Za ich posiadanie Dorota K., była funkcjonariuszka tajnego wydziału, ma zapłacić jedynie grzywnę.

Publikacja: 06.12.2025 19:12

Miękkie lądowanie sierżant „Doris”. Ukarana tylko grzywną

Foto: PAP/Krzysztof Ćwik

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie argumenty zadecydowały o łagodnym wyroku dla policjantki za posiadanie narkotyków?
  • Jakie fakty ujawniono podczas śledztwa w sprawie Doroty K. i jak oceniono jej działalność?
  • Dlaczego zatrzymanie Doroty K. wzbudziło kontrowersje w środowisku policyjnym?
  • Jakie konsekwencje miała afera narkotykowa dla elitarnego wydziału, w którym pracowała Dorota K.?
  • Jak afera wpłynęła na dalsze życie zawodowe i osobiste byłej policjantki?
  • Jak eksperci oceniają politykę karną wobec policjantów zamieszanych w sprawy narkotykowe?

W artykule „Nietykalna sierżant Doris. Drugie życie tajnej policjantki” opisaliśmy historię ówczesnej funkcjonariuszki elitarnego wydziału Komendy Stołecznej Policji, zatrzymanej z narkotykami. Kolejne znaleziono w jej mieszkaniu. Teraz Dorota K. została skazana za ich posiadanie. Groziło jej do trzech lat więzienia, skończyło się na uderzeniu po kieszeni.

Oskarżoną na mocy art. 62 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 37a § 1 k.k. w zw. z art. 33 § 1 i 3 kk skazano na karę 200 stawek dziennych grzywny, przyjmując wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 30 zł” – odpowiada nam Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia, w którym 27 listopada zapadł wyrok. Jest nieprawomocny, jednak wszystko wskazuje na to, że prokurator nie będzie składał apelacji, bo wysokość kary jest zgodna z jego żądaniem.

Czytaj więcej

Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki

„Kryształy” w torebce oraz w mieszkaniu. Dostawcy narkotyków nie ustalono

27-letnia Dorota K., nazywana „Doris” (tak o sobie mówi) została zatrzymana pod koniec maja tego roku, w niedzielę rano po wyjściu z jednego z klubów w centrum Warszawy. Jak nam wtedy podano, policyjny patrol podjął interwencję wobec „nietrzeźwej kobiety” – miała ponad 0,5 promila alkoholu, a w torebce, w woreczku z zapięciem strunowym, biały proszek. Wyglądał na mefedron, a dziś już dzięki analizie wiadomo, że była to mieszanina „4-CMC i 3-CMC”, czyli klefedronu z klofedronem (to syntetyczne katynony – tak jak mefedron) „o łącznej masie 0,30 grama netto” – odpowiada nam prokuratura. Po przeszukaniu mieszkania znaleziono u niej kolejne 0,824 grama. Takie syntetyczne narkotyki są nazywane „kryształami” lub „kokainą dla ubogich”.

Reklama
Reklama

Znalezione u policjantki syntetyczne narkotyki są nazywane „kryształami”, lub „kokainą dla ubogich”.

Rangi sprawie nadał fakt, że Dorota K. w tym czasie pracowała w elitarnej komórce Komendy Stołecznej Policji – Wydziale Techniki Operacyjnej. To najbardziej tajna policyjna komórka do inwigilacji przestępców. A sierżant „Doris” nie tylko wpadła z narkotykami, ale – jak twierdzili nasi rozmówcy z policji – prowadziła „imprezowy” tryb życia i występowała w patozawodach. To wszystko postrzegano jako zagrożenie dla innych funkcjonariuszy wydziału i prowadzonych tam tajnych operacji. W sprawę zaangażowało się Biuro Spraw Wewnętrznych Policji.

Prokurator z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście oskarżył Dorotę K. jedynie o posiadanie narkotyków i w końcu września skierował akt oskarżenia do sądu. – Nie ustalono, jak weszła w posiadanie narkotyków – mówi nam prok. Piotr Skiba. – Badano także inne wątki, ale nie zgromadzono żadnych dowodów na przekazywanie przez podejrzaną informacji niejawnych osobom nieupoważnionym – dodaje, dopytywany o kwestie związane z pracą Doroty K. w tajnym wydziale.

Według naszych nieoficjalnych informacji zbadany miał zostać telefon policjantki, jednak jego zawartość nie dostarczyła wiedzy o tym, od kogo nabyła narkotyki. Nie znaleziono w nim również innych budzących wątpliwości treści. Jak głęboko sięgnięto i czy biegły próbował odtworzyć np. skasowane dane – nie wiadomo. Jednak na opinie biegłych z zakresu informatyki czeka się długo, a śledztwo trwało cztery miesiące.

Czy prześwietlono kontakty Doroty K., by sprawdzić, czy dotyczyły ludzi ze środowisk przestępczych? Już po incydencie z narkotykami, pojawiła się w internetowym programie randkowym w towarzystwie mężczyzny oskarżonego o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. – Pytanie o kontakty dotyczy wiedzy operacyjnej, nie ujawniamy takich informacji – prok. Skiba ucina to pytanie „Rz”.

Kontrowersyjny tryb życia doprowadził do zwolnienia Doris ze służby

W środowisku policyjnym zatrzymanie 27-latki było szeroko komentowane nie tylko z powodu posiadania przez nią narkotyków, ale również dlatego, że jej „błyskotliwa kariera” i sposób zachowania – jak wskazywali nam rozmówcy – od dawna budziły kontrowersje.

Reklama
Reklama

Poza pracą, „Doris” miała „drugie życie”, niepasujące do wizerunku policjantki, zwłaszcza tajnego wydziału. Jak pisaliśmy, wystąpiła w 2022 r. w patozawodach „ButtSlaps” – to element „Freak fightów” (mocne uderzanie otwartą dłonią w pośladki – moda przyszła z Rosji). Jej zdjęcia z „walk” można było znaleźć w internecie. Choć policjantce takie zachowanie nie przystoi, nie spotkała ją za to żadna kara.

– Jest niewyobrażalne, żeby ktoś pracował w tak newralgicznej komórce jak WTO i brał udział w tego typu zawodach – mówili nasi rozmówcy ze służb, wskazując że Dorocie K. uchodziły na sucho zachowania, za które inni wylecieliby ze służby, a w najlepszym razie dostali naganę.  Po jej wpadce z narkotykami, u części pracujących w WTO funkcjonariuszy pojawiły się obawy, że mogli zostać zdekonspirowani.

Nieoficjalnie mówiono, że zatrzymanie Doroty K. chwilę po wyjściu z klubu przez policyjny patrol nie było przypadkowe. Czy istotnie była to pułapka BSWP na policjantkę, której „imprezowy” tryb życia budził zastrzeżenia i był sprzeczny z charakterem tajnego wydziału – nie wiadomo.

– Policjant, który bierze narkotyki, jest zagrożeniem dla innych. Możliwe, że ktoś miał dość i zawiadomił „wewnętrznych”. I nawet jeśli coś ustalili, to dla dobra operacji realizowanych w WTO, sprawę załatwiono bez rozgłosu – sugeruje jeden z wysokich oficerów policji.

Dorotę K. z końcem czerwca – miesiąc po zatrzymaniu – zwolniono z policji ze względu na „ważny interes służby”.

Czytaj więcej

„Kokaina dla ubogich” zalewa rynek. Policja likwiduje coraz więcej laboratoriów
Reklama
Reklama

Dorota K. i z oskarżenia o posiadanie narkotyków chciała wyjść obronną ręką

– Podejrzana złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze, do którego prokurator się przychylił – przyznaje nam prok. Piotr Skiba.

Podstawą uzgodnienia kary grzywny była właśnie niewielka ujawniona ilość narkotyków, fakt, że przestępstwo popełniono poza służbą i bez związku z nią, dotychczasowa niekaralność, przyznanie się do winy

prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie

Dlaczego prokurator poszedł oskarżonej na rękę, chociaż dopuściła się czynu, który kompromituje policjanta?

– Prokurator nie musi uzasadniać swojej zgody na dobrowolne poddanie się karze oskarżonego na etapie sądowym, niemniej podstawą uzgodnienia kary grzywny była właśnie niewielka ujawniona ilość narkotyków, fakt, że przestępstwo popełniono poza służbą i bez związku z nią, dotychczasowa niekaralność, przyznanie się do winy – wylicza prok. Skiba.

Sąd nie uwzględnił wniosku obrońcy o dobrowolne poddanie się karze” – wynika z odpowiedzi dla „Rz”. 

Reklama
Reklama

Rzecznik prokuratury przyznaje, że nie badano, czy Dorota K. w chwili zatrzymania była pod wpływem narkotyków. – Jest to okoliczność bez znaczenia dla zarzutu posiadania narkotyków – stwierdza prok. Skiba.  Bez znaczenia z punktu widzenia prawnego. Jednak policjant to zawód zaufania publicznego, służbę w tej formacji powinny pełnić – przynajmniej z założenia – osoby o nieposzlakowanej opinii, przestrzegające etyki zawodowej, bo każda pojedyncza wpadka rzuca cień na całą policję.

– Model typu: na służbie przykładny policjant, a w czasie wolnym imprezowicz zaopatrujący się w narkotyki od dilerów – gdy na służbie ich ściga – jest nie do zaakceptowania. To jest okoliczność ewidentnie obciążająca Dorotę K. – słyszymy od ludzi ze służb.

Tymczasem i prokuratura, i sąd potraktowały ją, jakby fakt bycia policjantką nie miał żadnego znaczenia. Wymierzył jej 6 tys. zł grzywny oraz 2 tys. zł nawiązki.  Sama oskarżona twierdziła – również w wypowiedziach w internecie – że narkotyki jej ktoś podrzucił – i do domu, i do torebki.

Ilość narkotyku, z jakim wpadła „Doris” jest istotnie niewielka, jednak fakt, że miała je i przy sobie, i w mieszkaniu, jest wymowny – to wygląda jak „działki” na własny użytek. – Tego typu „kryształy” dilerzy sprzedają na gramy, zazwyczaj w ilości nie mniejszej niż 5 gramów – mówi nam policjant rozpracowujący przestępczość narkotykową.  Mają działanie stymulujące, podobne do amfetaminy. 

„Syntetyczne katynony to substancje o silnych właściwościach psychostymulujących i uzależniających. Efekty psychotropowe tych substancji są krótkotrwałe i istnieje wysokie ryzyko przedawkowania i śmierci” – podaje Główny Inspektorat Sanitarny.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

NSA: policjant jest policjantem także po służbie

Nie da się ścigać przestępców i kupować od nich narkotyki

Tomasz Safjański, profesor Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej, wieloletni oficer Policji (w tym CBŚ) kryminalistyk, były szef krajowego biura Interpolu i Europolu komentuje:

– Posiadanie narkotyków przez funkcjonariusza elitarnego wydziału – zwłaszcza zaangażowanego w tajne operacje – to bardzo poważny sygnał ostrzegawczy. Niesie za sobą szereg zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa, skuteczności działań operacyjnych oraz zaufania publicznego. Najważniejsze ryzyka to ujawnienie tajnych informacji, w tym „chłopakom z miasta” oraz podatność na szantaż ze strony przestępców – mówi prof. Safjański. I podkreśla, że literatura dotycząca przestępczości zorganizowanej wskazuje, że narkotyki są jednym z podstawowych wektorów korupcji w służbach (tzw. narco-corruption).

Funkcjonariusz posiadający nielegalne substancje staje się podatny na instrumentalizację przez grupy przestępcze, podatny na szantaż, skłonny do współpracy w celu ochrony własnych interesów, a nie służby

Tomasz Safjański, profesor Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej, wieloletni oficer Policji

– Funkcjonariusz posiadający nielegalne substancje staje się podatny na instrumentalizację przez grupy przestępcze, podatny na szantaż, skłonny do współpracy w celu ochrony własnych interesów, a nie służby. Na przykład w analizach Europolu podkreśla się, że infiltracja służb przez grupy narkotykowe jest jednym z kluczowych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa – zaznacza Tomasz Safjański.

Reklama
Reklama

Poza tym policjant pod wpływem narkotyków jest zagrożeniem dla kolegów. – Jeśli posiadanie wiąże się z używaniem, to substancje psychoaktywne wpływają negatywnie na funkcje wykonawcze, zdolność oceny ryzyka, stabilność emocjonalną, kontrolę impulsów. Zwiększa to ryzyko dla życia i zdrowia innych policjantów związane z zażywaniem substancji psychoaktywnych przez ich partnera – mówi prof. Safjański.

Czy grzywna za posiadanie narkotyków zniechęci innych funkcjonariuszy do takich zachowań?

– Kara musi być szybka, ale również dotkliwa. Tymczasem grzywna w wysokości 6 tys. to kara mniej niż symboliczna – ocenia prof. Brunon Hołyst, kryminolog. I podkreśla: – To jest wadliwa polityka karna. Taka osoba powinna w szczególny sposób być „wyróżniona” karą właśnie dlatego, że pracowała w Policji. Gdyby przeciętny Kowalski został oskarżony o posiadanie narkotyków, zapewne musiałby się otrzeć o celę – uważa prof. Hołyst.

I zwraca uwagę na jeszcze inny aspekt:  – Zasadne jest pytanie, czy posiadanie narkotyków, a więc można domniemywać, że w celu ich używania, nie przeszkadza policjantowi w ściganiu przestępców, czy nie powoduje liberalnego ich traktowania – zauważa kryminolog. I podsumowuje: – Zarówno prawnokarna, jak i psychologiczna ocena jest dla tej policjantki wysoce niekorzystna. Nie da się ścigać przestępców i kupować od nich narkotyki – podkreśla prof. Hołyst.

Zarówno prawnokarna, jak i psychologiczna ocena, jest dla tej policjantki wysoce niekorzystna. Nie da się ścigać przestępców i kupować od nich narkotyki 

prof. Brunon Hołyst, kryminolog

Nowe życie celebrytki i walki w klatce. A do kadrowej pomyłki nikt się nie przyznaje

Dorota K. po odejściu z Policji wiedzie życie celebrytki, pokazuje się w środowisku „Freak fighterów”. Jak podawały m.in. sportowe portale, niedawno została nową zawodniczką FAME MMA i zaliczyła debiut w „rzymskiej klatce”, gdzie występuje pod pseudonimem „Gliniara”, i zmierzyła się z influencerką „Laluną". Walka była ostra, polała się krew.

Patrząc na historię Doroty K. jedno nurtuje szczególnie: jak w zaledwie cztery lata od wstąpienia do Policji, dostała się do Komendy Stołecznej Policji i jej najbardziej elitarnego wydziału w kraju. Dziś do ewidentnej kadrowej pomyłki nikt się nie przyznaje.

Przygoda z „kryształami”, jak nazywane są syntetyczne narkotyki z rodzimych laboratoriów, które zalewają kraj i są dziś zmorą dla policjantów zwalczających przestępczość narkotykową – będzie kosztować „Doris” w sumie 8 tys. zł.  – Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że znowu spadła na cztery łapy – komentują policjanci.


Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Policja
Czarne chmury nad Marianem Banasiem
Policja
Znaleziono szczątki kolejnych dronów. Akcja służb w dwóch województwach
Policja
Niezidentyfikowany obiekt spadł na Lubelszczyźnie. Prokuratura wstępnie potwierdza ustalenia „Rzeczpospolitej”
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Policja
Policjanci siłą doprowadzeni na przesłuchanie w związku z interwencją. „Nie pojmuję”
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama