To nie było tylko zaniedbanie
Ocenił stopień szkodliwości czynu i zakres naruszenia jako znaczący, gdyż przedsiębiorca powinien być świadomy podstawowych obowiązków wynikających z przepisów prawa żywnościowego. Główny inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych podkreślił, że konsument, podejmując decyzję o wyborze konkretnej marki, spodziewa się jakości danego produktu (skład) zgodnej z deklaracją producenta wskazaną na etykiecie wyrobu. A także, że jakość wyrobu jest niezmienna. Producent jest zobowiązany w taki sposób zorganizować proces produkcji, aby wprowadzić na rynek wyroby posiadające odpowiednią jakość handlową zgodną z jego deklaracją. Zafałszowanie artykułu rolno-spożywczego poprzez wskazanie ilości niezgodnej z deklaracją (zawyżenie, zaniżenie) wymienionego w składzie składnika nie może być ocenione podobnie jak zafałszowanie poprzez niewskazanie składnika danego wyrobu. Badania laboratoryjne wykazały, że kiełbasa zawiera 1,9 proc. surowca drobiowego oraz 0,4 proc. zawartości skrobi niedeklarowanej przez producenta w składzie wyrobu. W ocenie inspektora są to ilości znaczne, których nie można uznać jedynie za zaniedbanie producenta.
Orzeczono już kary
Nie podzielił tylko stanowiska organu I instancji w zakresie oceny dotychczasowej działalności skarżącej. Wskazał, że jego wcześniejsza decyzja, której przedmiotem była niewłaściwa jakość parówek maślanych, została uchylona. W związku tym przesłanka w zakresie oceny dotychczasowej działalności producenta nie może wpływać na wyższy wymiar kary pieniężnej. Niemniej jednak w stosunku do przedsiębiorcy wydane zostały dwie inne decyzje ostateczne wymierzające kary za wprowadzenie do obrotu zafałszowanych artykułów rolno-spożywczych.
Firma zaskarżyła decyzję o karze, ale Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił jej skargę. Zauważył, że organ nie zakwestionował jakości handlowej wyrobu z uwagi na brak informacji o zawartości „mięsa drobiowego", ale z uwagi na jego ilościową zawartość 1,9 proc. WSA podkreślił, że za śladowe ilości surowca drobiowego można byłoby uznać jedynie taką ilość, którą w badaniach laboratoryjnych potwierdzono by tylko badaniem jakościowym (obecność DNA drobiowego), ale nie można byłoby określić jego procentowej zawartości. Nie można zatem przyjąć, że zawartość 1,9 proc. jest ilością śladową. Ilość śladowa to wartość równa lub mniejsza niż 0,3 proc.
W ocenie sądu nawet przy uwzględnieniu niepewności pomiaru na -1 pro., ilość oznaczonego DNA surowca drobiowego (1,9 proc. – 1 proc. = 0,9 proc.) trzykrotnie przekracza wyznaczoną granicę oznaczalności (0,3 proc.). Dopuszcza się różnice między wartością faktyczną a wartością wymaganą, jeżeli te różnice mieszczą się w przedziale wyznaczonym przez niepewność pomiaru.
Sąd wskazał też, że laboratorium badające próbki nie ustaliło, aby przyprawy dodawane do kiełbas wpływały w sposób istotny na końcowy wynik oznaczania skrobi. Aby można było uznać, że zawartość skrobi na poziomie 0,4 proc. pochodzi z czosnku, ilość dodanego czosnku winna wynosić 1,2 proc. Ilość dodanego czosnku musiałaby być czterokrotnie wyższa od maksymalnego dodatku. A to oznacza, że smak i zapach wyrobu nie byłby akceptowany przez konsumenta.
Przedsiębiorca zapomniał też o skrobi
Nawet przy założeniu, że oznaczona ilościowa zawartość skrobi w kiełbasie podwawelskiej mogłaby częściowo pochodzić z przypraw, niewątpliwie wyrób zawiera co najmniej 0,25 proc. skrobi. Zatem producent zdaniem WSA powinien w oznakowaniu wyrobu wskazać obecność składnika, jakim jest skrobia.