Sankcje te mogą być też wymierzone na osoby, które już po ogłoszeniu upadłości nie wskazały majątku, ksiąg rachunkowych, korespondencji, a tym bardziej je niszczyły.
Orzekając zakaz, sąd ma brać pod uwagę stopień winy i skutki podejmowanych działań, w szczególności obniżenie wartości ekonomicznej przedsiębiorstwa upadłego i rozmiar pokrzywdzenia wierzycieli.
O taki zakaz wystąpił naczelnik urzędu skarbowego przeciwko Andrzejowi N., przedsiębiorcy z 20-letnim stażem, zajmującemu się importem z Tajwanu, który jednak popadł w tarapaty finansowe wynikłe z niewywiązywania się kontrahenta z zapłaty mimo uzyskania w tym kraju wyroku zasądzającego mu 1.5 mln zł.
Sąd rejonowy uznał, że nie można mu czynić zarzutu, że nie przewidział kłopotów z kontrahentem, tym bardziej że firma nadal funkcjonuje.
Z kolei Sąd Okręgowy w Częstochowie wytknął przedsiębiorcy, że owszem, spłacał kontrahentów, a długi publiczne rosły. Dlatego orzekł wobec niego zakaz prowadzenia działalność i tylko w pewnym zakresie na pięć lat.
Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania, wskazując, że zakaz prowadzenia działalności gospodarczej ma charakter łączny, czyli obejmuje także pełnienie funkcji menedżerskich wskazanych w ustawie. Nie można więc orzec jedynie zakazu prowadzenia działalności gospodarczej albo tylko zakazu pełnienia wszystkich bądź niektórych funkcji – wskazał SN.