To, że wielkopowierzchniowy nośnik reklamy na słupie może przewrócić wichura, nie oznacza, że nie jest to obiekt trwale związany z gruntem. Gminom należy się od nich podatek od nieruchomości. Potwierdził to we wtorek Naczelny Sąd Administracyjny.
W czterech sprawach, którymi sąd się zajmował, chodziło o podatek za kolejne lata od trzech wolno stojących reklam o powierzchni 18 mkw., 32 mkw. i 64 mkw. W pierwotnych deklaracjach podatkowych ich właścicielka, tj. spółka, nie wykazała ich do opodatkowania. Burmistrz miasta uznał to jednak za błąd i wezwał ją do korekty i uwzględnienia w podstawie opodatkowania nośników reklamowych jako budowli.
Spółka nie widziała jednak podstaw do korygowania deklaracji. Uważała, że użytkowane przez nią nośniki reklamowe – w tym dwustronny backlight i billboard – stanowią tymczasowe obiekty budowlane w rozumieniu prawa budowlanego. W konsekwencji nie podlegają opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości. Burmistrz zdania jednak nie zmienił. Twierdził, że nośniki reklamowe to budowle. Wszczął więc postępowanie i decyzjami sam określił spółce zobowiązania.
Podatniczka zaskarżyła te rozstrzygnięcia do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. W skargach przekonywała, że nośniki reklamowe, czyli tablice na słupach, nie są trwale związane z gruntem. Konstrukcję można zdemontować. Co więcej, może je też przewrócić wichura, co dokumentowały zdjęcia. Nie są więc budowlą, od której należy się 2-proc. podatek.
Ta argumentacja nie przekonała jednak gliwickiego WSA. Ostatecznie tak samo uznał NSA. Zauważył, że sporne reklamy to konstrukcje wolno stojące, składające się z ekranu na słupie nośnym przytwierdzonym do betonowego, monolitycznego fundamentu. I to właśnie ten fundament przesądza o ich trwałym związaniu z gruntem.