We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny rozstrzygnął spór o wszczęcie z urzędu postępowania dotyczącego rozliczenia CIT.
Sprawa zaczęła się od zakwestionowania przez fiskusa rozliczenia CIT spółki. Konkretnie chodziło o wydatki za usługi marketingowo-biurowe. Początkowo urzędnicy uznali, że nie zostały udokumentowane w sposób wiarygodny, więc nie dały prawa do kosztów. Organ odwoławczy umorzył jednak postępowanie, bo zaakceptował wersję spółki.
Dwa lata później sytuacja zmieniła się diametralnie. Wskutek analizy ustaleń kontroli fiskus wznowił postępowanie z urzędu. Powodem było ujawnienie nowych okoliczności faktycznych. Tym razem uznał, że transakcje, za które płaciła spółka, nie zostały przeprowadzone.
Spółka broniła się argumentem o przedawnieniu. Urzędnicy odpierali ten zarzut. Wskazywali, że nie spóźnili się ze wznowieniem, ponieważ bieg terminu przedawnienia został zawieszony. Taki skutek osiągnięto, bo członek zarządu został poinformowany, że toczy się postępowanie w sprawie przestępstw skarbowych za okres, którego dotyczy sprawa.
Członek zarządu uważał inaczej. Tłumaczył, że wobec niego zostały zastosowane środki zapobiegawcze, m.in. w postaci nakazu powstrzymania się od piastowania funkcji prezesa zarządu, członka zarządu lub prokurenta w spółce. Czyli doręczenie mu zawiadomienia o sprawie karnej nie było skuteczne.